10 rzeczy których nie wiesz o Tajwanie
Tajwan turystycznie pozostaje naprawdę nieodkrytym przez Polaków miejscem. Na Tajwan jest daleko, nie jest specjalnie wypromowany. Zdecydowanie większą popularnością wśród turystów cieszą się “sąsiedzi” Tajwanu – Japonia, Chiny czy Filipiny. Osobiście uważam, że to ogromny błąd, bo Tajwan ma do zaoferowania niesamowitą ilość atrakcji, które spełnią oczekiwania różnych osób, niezależnie od zainteresowań. Lubisz jeździć na rowerze? Tajwan to siedziba firmy Giant, której chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, może również poszczycić się setkami kilometrów tras rowerowych. Lubisz chodzić po górach? Połowa wyspy pokryta jest górami, z czego ponad 300 szczytów sięga powyżej 3000m n.p.m. (sprawdź artykuły trekking Qilai North lub Bilu- Yangtou) Lubisz surfować? Poznawać starożytną kulturę i historię? A może chciałbyś poznać rdzennych Aborygenów? Wszystko to znajdziesz na tej niewielkiej wyspie!
Dziś jednak temat artykułu jest inny – rzeczy, których nie wiesz o Tajwanie. Dla osób mieszkających tutaj mogą się one wydawać oczywiste, ale dla osób, które nigdy na Tajwanie nie były będzie to absolutna nowość. Postarałem się sobie przypomnieć co mnie najbardziej zaskoczyło, kiedy przybyłem na Formozę (to druga, nieoficjalna, nazwa Tajwanu; kiedy na Tajwan dopłynął pierwszy portugalski okręt, jego kapitan rzekł „La Ilha Formosa” co oznacza „piękna wyspa”). Dodam, że są to rzeczy z różnych dziedzin, niekoniecznie związanych z podróżowaniem. Pominąłem „oczywistości” które wskoczą na pierwszej stronie w Google, czyli banały typu- Taipei 101 było kilka lat temu najwyższym budynkiem świata, czy że Tajwańczycy jedzą śmierdzące tofu… Postarałem się wybrać bardziej interesujące tematy. Zaczynamy!
1. Kiedy Tajwańczyk spotyka Tajwańczyka i się sobie przedstawią to… nie potrafią napisać imienia oponenta!
Wynika to z zawiłości języka chińskiego. Dla Europejczyka jest to sytuacja nie do pomyślenia – skoro ktoś mówi, że ma na imię Bartek, to od razu wiemy jak zapisać jego imię. W języku chińskim i kulturze tajwańskiej imię (zazwyczaj dwusylabowe) może być kompilacją dowolnych znaków i mieć dowolne znaczenie. Dodam, że wszystkich znaków w języku chińskim jest około 50 000 więc kombinacji imion mogą być tak naprawdę miliony. Np. gdy ja przedstawiam się chińskim imieniem „hong kai” to zapis mojego imienia może równie dobrze może wyglądać 紅楷, 紘愷 lub 泓凱. W moim przypadku ostatni zapis jest poprawny. Co więc zrobić by podpowiedzieć, jak napisać imię rozmówcy? Trzeba powiedzieć, z jakiego słowa jest dany znak. Więc gdy ja się przedstawiam i ktoś chce poznać znaki użyte w moim imieniu, to muszę powiedzieć że mam na imię hong 泓 jak 一泓秋水 (czyli wiosenne roztopy) i kai 凱 jak 奏凱 (czyli triumf, zwycięstwo).
Jako dodatkową ciekawostkę do tego punktu dodam, że w lokalnej kulturze można wybrać sobie dowolne imię, czyli jeśli chcesz nazywać się „lampa”, „taboret” albo „mr. arbuz” to nic nie stoi na przeszkodzie. W ciągu życia możesz trzy razy zmienić imię – Tajwańczycy robią to, gdy uważają, że nowe imię przyniesie szczęście.
2. Tajwańczycy jedzą nieomal wszystkie posiłki na ciepło.
Ze świecą szukać tutaj sałatki typu cezar, kanapek z szynką i żółtym serem czy naleśników. Pamiętam, gdy zaprosiłem kilkoro Tajwańczyków do Polski, jak wielce byli zdumieni, że jemy na śniadanie kanapki. A na obiad naleśniki z białym serem polane owocami. Jeden z nich zapytał mnie – „to w ogóle jest obiad czy jakiś deser?”. Na Tajwanie prawie wszystkie posiłki je się na ciepło, a warzyw nie podaje się przed obróbką termiczną. Wyjątek stanowią ciasta i owoce.
Dodatkowo – w upalne lato, kiedy temperatura w cieniu przekracza 35 stopni Celsjusza, zdecydowana większość Tajwańczyków pije… gorącą wodę. To nie żart. Kiedy my wrzucamy kostki lodu by się schłodzić, na Tajwanie ludzie w tym samym czasie rozgrzewają żołądek. Wierzą, że jeśli w gorący dzień wypije się coś bardzo zimnego, to organizm będzie się bardziej pocił, a gdy temperatura na zewnątrz i „wewnątrz” będzie podobna, to mniej odczuwa się upał. No cóż… ja jestem średnio przekonany 😉
3. Na Tajwanie w tej chwili jest rok… 110. Tak, słownie „Sto dziesięć”.
Rok zerowy był w roku 1912, w którym to założono „Republikę Chińską”. Idąc do urzędu, załatwiając różne sprawy na poczcie etc. wszędzie będzie widniała data z lokalnego kalendarza, czyli w chwili obecnej rok 110. Miesiąc i dzień pozostają takie same jak w kalendarzu gregoriańskim.
4. Jedną z najważniejszych czynności na Tajwanie jest… jedzenie.
Jedzenie na Tajwanie to sprawa priorytetowa i to wcale nie tylko dlatego, że bez jedzenia nie da się żyć. Wspólne jedzenie posiłków to bardzo ważna sprawa w lokalnej kulturze. Zdecydowana większość Tajwańczyków z którymi przyjdzie ci wyjść wieczorem na miasto, po prostu zabierze cię do restauracji, żeby zjeść razem. Mało tego, po chińsku oraz po tajwańsku poranne przywitanie brzmi „czy już jadłeś?”. To nie żart. Gdy zacząłem się uczyć mandaryńskiego, to ciągle zastanawiałem się, co ze mną nie tak i dlaczego wszyscy pytają, czy jestem głodny. Dopiero później odkryłem, że to sposób na przywitanie się.
Nieomal każde święto obchodzone na Tajwanie wiąże się z jedzeniem jakichś potraw – a to musi być grill, a to ryba, a to pomarańcze, a to ciastka z ananasowym nadzieniem, zaś każda z tych potraw ma inne znaczenie i historię, która odpowie na pytanie „dlaczego ta potrawa akurat dziś?”.
5. Na Tajwanie walentynki są świętem ruchomym.
Walentynki na Tajwanie obchodzi się siódmego dnia siódmego miesiąca, ale według kalendarza księżycowego. Jako że kalendarz lunarny nie pokrywa się z naszym, to co roku walentynki wypadają w inny dzień. Zgodnie z legendą, która ze świętym Walentym i kulturą zachodu nie ma absolutnie nic wspólnego, na walentynki najlepiej jest wręczyć ręcznie zrobiony prezent. Choć ta tradycja zanika na rzecz komercji i „kupienia kwiatka i czekoladki”. A szkoda.
6. Rodowici aborygeni mają te same korzenie co mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej
Najnowsze badania wskazują, że poprzednia teoria, iż mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej mieli by przybyć z Hawajów jest błędna. Analiza węglowa szczątków ludzkich oraz budowli wskazuje, że mieszkańcy wyspy Wielkanocnej najprawdopodobniej przybyli na wyspę z okolic Polinezji Francuskiej bądź wyspy Gambiera. Nowe badania wskazują, że z tych samych rejonów najprawdopodobniej na Tajwan również przybyli ludzie, więc istnieje możliwość (choć nie do końca potwierdzona), że część Tajwańczyków może daleko, daleko w swojej historii mieć podobne korzenie co lud budujący posągi Moai na Wyspie Wielkanocnej.
Choć, w ramach wyjaśnienia dodam, że na pewno nie byli to pierwsi ludzie na Tajwanie. Najstarsze szczątki ludzkie znalezione na Tajwanie mają około 30 000 lat! (dla porównania pierwsi osadnicy na Wyspie Wielkanocnej pojawili się około 700 roku n.e.).
7. Na Tajwanie żyje 16 plemion rdzennych aborygenów.
Mają swój język (bądź dialekt), każde z plemion charakteryzuje się odmienną kulturą. Spora część z nich wyemigrowała do miast, ale nie wszyscy. Część plemion nadal żyje w wioskach położonych wysoko w górach, prowadząc życie o wiele bliżej natury niż „mieszczuchy”. Z moich spotkań z tymi ludźmi wynika, że są bardzo życzliwi, ciepli, otwarci i skorzy do poznawania obcokrajowców. Warto więc wybrać się do wioski, gdzie taki lud mieszka, by poznać rdzenną kulturę Formozy. Dodatkowo – aborygeni posiadają specjalne pozwolenie rządu, które pozwala im polować w celu zdobycia pożywienia.
8. Zimą Tajwańczycy chodzą po domach… w kurtkach.
Mimo, iż przeciętnemu Polakowi nie będzie się to mieścić w głowie, to zimą na Tajwanie zmarznie się bardziej niż w Polsce. Temperatura zazwyczaj nie spada poniżej 12-14 stopni Celsjusza, to wysoka wilgotność powierza sprawia, że zimno „przenika aż do kości”. A jako, że Tajwan jest krajem tropikalnym i przez większą część roku panują tutaj wysokie temperatury, to ściany budynków nie są ocieplane a w domach nie ma grzejników. Można oczywiście kupić elektryczną „farelkę” ale większość Tajwańczyków po prostu chodzi grubo ubrana przez około półtora miesiąca, kiedy temperatury są najniższe.
Dodatkowo, zimą zdarzają się ogromne skoki temperatury. Wieczorem jest 22 stopnie a rano 6. Tak gwałtowne zmiany są niebezpieczne, zwłaszcza dla starszych osób. Tej zimy, 08.01.2021 jednej nocy w samym Tajpej 18 osób zmarło od skoku temperatury. Nie ma więc żartów z Tajwańską zimą.
9. Na Tajwanie, żeby wyrzucić śmieci, trzeba znaleźć śmieciarkę.
Dobra, trochę przeinaczyłem nagłówek. Ale faktycznie – na Tajwanie wynoszenie śmieci nie jest takie samo jak w Polsce. Jeśli mieszkasz w budynku, który należy do jakiejś społeczności (community building) to kosz na śmieci jest dostępny dla mieszkańców. A teraz opowiem trochę o .. śmieciach 😉
Możesz kupić droższe worki na śmieci, wpakować do nich wszystko i wyrzucić do kosza. Jeśli zaś chcesz zaoszczędzić, to musisz segregować śmieci. Pod budynkiem gdzie mieszkam stoi kilka kubłów i każdy rodzaj śmieci wrzuca się do innego kubła. Śmieci dzieli się na – szkło, karton, papier, plastikowe butelki, cienki plastik (jak opakowania z cukierni), nieprzemakalny papier (coś jak kubki z colę z McDonaldsa), puszki, odpady mokre nieprzetworzone (obierki, pestki etc. – robi się z tego kompost), odpady mokre przetworzone (resztki z obiadu – robi się z tego karmę dla świń) oraz folie (reklamówki, woreczki etc.). Wiem, że to niepojęte dla ludzi, którzy segregują na papier, szkło i plastik. Ale to nie wszystko o śmieciach.
Większość Tajwańskich budynków nie ma zbiorczego śmietnika, tylko codziennie przez 5 lub 6 dni w tygodniu o wyznaczonej godzinie podjeżdża śmieciarka i śmieci trzeba do niej znieść samemu. A jak nie przegapić śmieciarki? Otóż samochód – śmieciarka bardzo głośno gra muzykę… w zależności od miejsca zamieszkania jest to „Dla Elizy” Beethovena lub „Modlitwa Dziewicy” polskiej kompozytorki Tekli Bądrzewskiej Baranowskiej. Na początku myślałem, że to samochody z lodami jak nasze „Family Frost” jadą 😀
10. Inne…
Dziesiąty punkt pozostawiam otwarty. Dlaczego? Dlatego, że każdy kto tutaj przyjedzie przeżyje inne przygody, spotka innych ludzi i zdziwi się czymś innym. Ja wymieniłem rzeczy, które mnie zdziwiły bądź zafascynowały najbardziej zaraz po przyjeździe. Jednakże Ciebie, drogi czytelniku może zdziwić coś zupełnie innego, dlatego serdecznie zachęcam do odwiedzenia tego niesamowite kraju. Wizyta tutaj z pewnością zapewni ci masę niezapomnianych wrażeń!
Planuję podróż do Tajwanu więc chłonę takie artykuły <3
Dużo informacji. Mam nadzieję, że uda mi się wyjechać za wiosne.
Jak tylko otworzą granicę, to serdecznie zapraszam!
Uwielbiamy takie ciekawostki. Super. W zamian polecamy te ze Svalbardu: https://idziemydalej.pl/svalbard-25-ciekawostek-o-archipelagu/
Kiedyś sie tam wybiorę, nim pochłoną ich Chiny
W takim razie – nie przyjeżdżaj 😀
Rzeczywiście tego nie wiedziałam, więc dziękuję za te ciekawostki.
🙂