Babia Góra latem i zimą
Babia Góra to najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego. Co roku odwiedzają ją tysiące turystów. Dla mnie stanowi swojego rodzaju hobby, byłem na niej chyba w każdej kombinacji, zaczynając z Zawoi, z Wideł, z Krowiarek, z Policznego oraz przez Małą Babią Górę. Latem, zimą, nocą, przez przełęcz Brona i Perć Akademików. Tak się złożyło, że jest jednym z moich ulubionych miejsc w polskich górach i odwiedzam ją bardzo często. Postanowiłem więc podzielić się informacjami na temat trekkingu na Babią Górę, zaczynamy!
Szlaki
Najbardziej popularnym i obleganym szlakiem turystycznym prowadzącym na Diablak, czyli szczyt Babiej Góry, jest szlak prowadzący z Przełęczy Krowiarki i biegnący przez Gówniak i Sokolicę. W tym miejscu najczęściej również musimy uiścić drobną opłatę za wejście do Babiogórskiego Parku Narodowego (5zł). Początek szlaku to schody, więc może być trochę męczący. Wyżej jest już tylko łatwiej, a wraz z końcem linii lasu zostajemy wynagrodzeni pięknymi widokami.
Możemy też wybrać się z Zawoi – Widły i kierować w stronę schroniska Markowe Szczawiny. Wtedy należy nastawić się na bardzo łatwą część szlaku aż do schroniska, niestety, ciągle lasem i “bez widoków”. Jednakże chwilę za schroniskiem, kierując się na przełęcz Brona, widok na szczyt Babiej Góry na pewno doda wędrówce uroku.
Możemy też wybrać się na Perć Akademików (wtedy z Krowiarek najpierw kierujemy się w stronę Markowych Szczawin, a jeśli idziemy od strony schroniska, obieramy drogę na przełęcz Krowiarek). Ten szlak uważany jest za najtrudniejszy, w kilku miejscach jest uzbrojony łańcuchami i drabinką. Jeśli nigdy nie miałeś styczności z uzbrojonym szlakiem, a chcesz wyjść w Tatry, to dobre miejsce żeby zobaczyć jak wygląda poruszanie się po takowym odcinku. Mimo, iż uważany jest za najtrudniejszy, to wcale nie jest trudny i można go spokojnie pokonać nawet z dziećmi. Jedna uwaga – Perć Akademików jest zamykana zimą.
Czy Babia góra jest “trudna”?
Zdecydowanie nie! Jest owiana różnymi mitami i legendami na temat stopnia trudności, ale zdecydowanie nie należy do gór trudnych. Dla słabszych osób może być wymagająca kondycyjnie, ale na pewno nie technicznie. Mając do dyspozycji cały dzień, przy sprzyjających warunkach atmosferycznych, można spokojnie wejść i zejść. Jedyna uwaga, to obserwacja pogody. Babia Góra zwana jest kapryśną królową Beskidów – pogoda potrafi zmienić się tutaj ciągu kilku minut i całkowicie nas zaskoczyć, a to mgłą, a to nagłą ulewą lub śnieżycą. Bądźcie czujni!
Jak się przygotować?
Latem można spokojnie skorzystać z mojego poradnika “Jak się ubrać na cebulkę“. Dodatkowo – na pewno prowiant i woda, ponieważ jedyne miejsce do nabycia produktów na górze, to schronisko Markowe Szczawiny. Wygodne buty i ruszamy, ahoj przygodo:)
Zimą zdecydowanie polecam mieć ze sobą co najmniej raczki. Z każdym zimowym wejściem widziałem ludzi miotających się po zamarzniętym szlaku, ślizgających się i naprawdę sporo ryzykujących. Niegłupim pomysłem jest mieć ze sobą termos z gorącym napojem. Babia Góra ma to do siebie, że po wyjściu powyżej linii drzew, potrafi zaskoczyć nieprzeciętnie silnym wiatrem, który w kilka chwil może wychłodzić organizm. Wtedy gorąca herbata z cytryną i miodem “robi robotę”:) Oczywiście, dla zapominalskich – czapka, szalik/chusta i rękawiczki! Rakiety śnieżne też mogą się przydać, zwłaszcza, jeśli wcześniej padał śnieg, a teraz jest dodatnia temperatura – można się wtedy nieźle zapaść w śnieg i nie jest to najprzyjemniejsze uczucie.
Uwagi dodatkowe
Jak już wspomniałem – Babia Góra jest kapryśna i nieprzewidywalna. Czasami ugości nas piękną, słoneczną pogodą, czasami jednak uwięzi we mgle (miałem taką sytuację na Diablaku, ze słonecznego dnia w 15 minut zrobiła się taka mgła, że nie wiadomo było gdzie iść), wykąpie w strugach deszczu lub nawet przewróci, używając w tym celu wiatru o ponadprzeciętnej sile.
W górach zawsze dostosowujemy się do warunków pogodowych. Jeśli widzisz, że pogoda nie nadaje się do wyjścia, na szczycie szaleje burza, albo porywisty wiatr i śnieg ograniczają widoczność do zera – odpuść. Wróć kiedy indziej. Mimo, iż Babia Góra technicznie wymagająca nie jest, to jednak niejeden już na niej “wybił zęby” i się zdziwił. Gór nigdy nie lekceważymy.
Jeśli jednak masz w sobie odrobinę duszy romantyka, to wybierz się kiedyś na nocny spacer lub rusz o 4 rano ze schroniska Markowe Szczawiny i podziwiaj wschód słońca ze szczytu. Czy warto? JASNE ŻE TAK! Do zobaczenia szlaku!
Wstyd się przyznać, ale na Pilsku byłam milion razy, a na Babiej nigdy. Zawsze albo pogoda była nie taka, albo nie starczało czasu.
No to hop hop! Ale już! 🙂 🙂
Pierwszy raz na Babią Górę wyszłam mając 9 lat i od tej pory mam dużo sentymentu do tego szczytu 🙂 Bardzo chciałabym wyjść na nią kiedyś zimą i zabrać tam w końcu swojego męża 😉
Jak moje najmłodsze dziecko nauczy się chodzić to pewnie zaczniemy poznawać jakieś proste szlaki 🙂
To tereny mojej młodości 😀 schodziło się ten Beskid wzdłuż i wszerz
Kocham chodzić po górach! Na Babiej Górze jeszcze nie byłam, ale moją miłością są Bieszczady 🙂
Wschód na Babiej najlepszy 🙂
Przydałby mi się teraz taki wypad. Uwielbiam górskie przygody, a tam mnie jeszcze nie było.
Niesamowite widoki! Bardzo bym chciała się kiedyś w końcu wybrać w góry, ale trochę się boję, że kondycyjnie nie podołam.
Babia Góra zawsze mnie pociagała. Kiedyś byłem w okolicy jesienią… I można się zakochać. Z tego co piszesz wynika że „babia” niczym kobieta zmienna i zaskakująca jest 🙂
Warto wstać dla takiego wschodu słońca! Oj pochodziło by się po górach… a nie siedziało w pracy 🙂
Pamietam jak jeszcze w szkole podstawowej nasz geograf powtarzał, ze Babia Góra jest strasznie kapryśna i pogoda zmienia się tam nagle i gwałtownie. Wtedy też byłam po raz pierwszy i ostatni na Babiej. Za to z mojego krakowskiego mieszkania, przy dobrej pogodzie. widać jej szczyt.