El Cocuy – treking w nieodkrytym zakątku Kolumbii
Informacje praktyczne, jak zorganizować treking, jak dojechać do El Cocuy, koszta podróży, wymagania.
El Cocuy to park narodowy we wschodniej Kolumbii, nieopodal Wenezuelskiej granicy. Stanowi nieodkrytą jeszcze turystycznie perłę Kolumbi. Nawet w sezonie turystycznym, w El Cocuy wcale nie ma tysięcy backpackerów i fanów górskiej przygody czekających na atak na góry. To stanowi doskonały powód, żeby na wycieczkę w góry wybrać się właśnie tam, zwłaszcza, jeśli nie chcemy przeciskać się w tłumacz turystów niczym na drodze nad Morskie Oko.
Swój treking w parku El Cocuy wspominam bardzo dobrze, ponieważ miejsce jest niesamowite i naprawdę zapada w pamięć. Mimo, iż mieliśmy aklimatyzacyjną wpadkę, to wszystko skończyło się bardzo dobrze pod czujnym okiem przewodnika (obowiązkowego!).
Przejdźmy zatem do rzeczy.
Co to jest El Cocuy Parque National ?
El Cocuy to park narodowy położony w Andach wschodnich, w paśmie Sierra Nevada El Cocuy. Ma powierzchnię około 120 km 2, sporo ośnieżonych przez cały rok szczytów. Stanowi też rezerwat dla wielu roślin i zwierząt, możemy spotkać Freilejones, na szlaku Laguna De la Sierra przechodzimy przez całą dolinę Freilejones! Do tego stanowi ogromne siedlisko kondorów. Żyją tu także pumy, spotkałem również jaszczurki, widać też ślady drobnych gryzoni.
Jak się dostać do El Cocuy
Autobusem lub prywatnym transportem. Z Bogoty droga autobusem zajmuje 12h. I nie radzę się łudzić, że przecież to tylko 320 km i że może się uda szybciej. Nie uda się 😉 Droga do Soaty jest jeszcze jako taka, ale ostatnie 120 km to dobre 4-5h. Slalom po górskich drogach uniemożliwia szybką jazdę jakimkolwiek pojazdom. Nastawcie się również, że będzie trzęsło – droga jest w fatalnym stanie, miejscami bez asfaltu, na drodze leżą kamienie które osunęły się ze skalnych ścian.
W Bogocie trzeba dostać się do Terminalu Salitre, przy Calle 23 (nie pomylić z przystankiem Transmilenio o tej samej nazwie przy Avenida El Dorado, bo będzie trzeba przejść 2 km na piechotę!)
Tam udajemy się do bramy numer 3 i szukamy albo firmy Los Libertadores, jeśli chcemy jechać dużym, wygodnym autobusem, albo Expreso Paz del Rio, jeśli mniejszym busikiem. Czas przejazdu i koszt mniej więcej takie same, polecam więc duży autobus – jest wygodniejszy. Cena za bilet w 2019 roku wynosi 66 000 pesos (73 PLN). Przy okienku pokierują was do którego trzeba się udać wyjścia, numery są wyraźnie oznaczone. Los Libertadores akceptuje karty Visa, Expreso Paz del Rio tylko gotówkę.
Autobus pojedzie bezpośrednio do El Cocuy, zazwyczaj ma dostępne WiFi na którym działa tylko Facebook, Messenger, WhatsApp i Twitter. Jeśli chcemy używać internetu do czegoś innego, to powinniśmy się zaopatrzyć zawczasu w doładowanie z sieci Claro. Po drodze, już na drodze z Soaty do El Cocuy, zatrzyma się na obiad w knajpce, gdzie nawet przyzwoicie można zjeść za 13 000 pesos (14 PLN).
____________________
Zobacz moje pomysły na prezenty świąteczne dla podróżników i góroholików!
____________________
Gdzie zatrzymać się w El Cocuy?
Jeśli wydaje się wam, że z racji Parku Narodowego jest tam drugie Zakopane, to muszę was rozczarować. El Cocuy to tak zwana dziura 😉 Urocza, pomalowana na dwa kolory – zielony i biały, ozdobiona żółtym kościołem, ale nadal dziura.
Ja nocowałem w dwóch hostelach, z obu bylem bardzo zadowolony.
Pierwszy to Hostal Mountain – tutaj link do bookingu Cena za nocleg w wieloosobowym pokoju to 30 000 pesos (33 zł). Jest to idealne miejsce, jeśli ktoś chce się odciąć od cywilizacji – nie znajdziecie tutaj WiFi i skomplikowanej technologii. Prowadzi go urocza Pani samotnie wychowująca syna. Można się od niej dowiedzieć gdzie iść, żeby załatwić formalności związane z wejściem do Parku Narodowego El Cocuy. Można zamówić śniadanie za 10 000 (11 zł), wykąpać się, użyć pralki, kuchni, powylegiwać się w hamaku i naprawdę dobrze zresetować.
Drugi to Hotel El Caminante – tutaj link do bookingu. Cena za nocleg to również 30 000 pesos za osobę (33 zł). Hotelo/hostel (ciężko sklasyfikować) oferuje prywatne pokoje dla dwojga i nawet dla pojedynczych podróżników. W pokojach dla dwojga są prywatne prysznice i toalety, na podeście wieczorem pali się ogień w kominku, właścicielka mówi po angielsku (bardzo rzadko spotykane!), można zamówić PYSZNE śniadanie za 8000 pesos (9 zł) i korzystać z nieograniczonego internetu. Jest też możliwość zrobienia prania za 10 000 pesos (11 zł). Ważna informacja – właściciel oferuje podwózkę na treking do wejścia do parku! Oczywiście odpłatnie.
Jest jeszcze sporo hoteli i hosteli wokół, niektóre w niepoważnych cenach.
Wokół jest pełno sklepów, więc ze zrobieniem spożywczych zakupów nie będzie problemu, ale jeśli myślicie o jakimś sprzęcie trekingowym, butlach z gazem do kuchenki etc. to od razu zapomnijcie. EL Cocuy to maleńka wieś i nie ma tu tego typu zaopatrzenia w sklepach ale….. butle z gazem za 40 000 pesos (44 zł) kupicie w hostelu El Caminante (cena za małą butlę).
Jak zorganizować treking w El Cocuy
Trasy
Park narodowy El Cocuy oferuje trzy trasy.
- Ritacuba Trail – 14 km treking na wysokość 4600m n.p.m. prowadzący do granicy z lodowcem Ritacuba
- El Pulpito del Diablo – najtrudniejszy treking, wymagający wspinania się po skałkach, chodzenia na kolanach. Całość ma 16 km i zajmuje około 12h. Kończy się przy ogromnej formacji skalnej nazwanej Pulpitem Diabła, u podnóży Pan de Azucar (chleb z cukrem 🙂 )
- Laguna de la Sierra – 21 km treking, najdłuższy ale i opiewający w oszałamiające widoki – od pięknego jeziora, przez lodowcowy wodospad, aleję freilejones i piękny widok na El Pulpito del Diablo.
Wejściówka do parku
Wejściówki nie da się kupić na wejściu do parku! Trzeba ją wykupić wcześniej, co jest poprzedzone obowiązkowym oglądaniem filmu o parku (z angielskimi napisami). W El Cocuy należy ją wykupić w biurze parku narodowego, mieszczącym się przy Calle 5:
Wejściówka na jeden dzień kosztuje 61 000 pesos (67 pln), a rozszerzenie jej o każdy dodatkowy dzień to dodatkowe 10 000 pesos (11zł). Uwaga – bez ważnej wejściówki w dzień trekingu nie da się wejść do parku! Zostaniemy zawróceni.
Przewodnik
Należy również zatrudnić przewodnika. Lista uprawnionych przewodników wisi na ścianie w biurze parku, a obsługa pomoże zadzwonić i zorganizować przewodnika. Przewodnik waha się w cenie 120 000 – 150 000 pesos (133-166 PLN) za dzień i może maksymalnie wziąć 6 osób, więc koszt można podzielić. Bez przewodnika nie można wejść do parku!
Ubezpieczenie
Masz swoje, międzynarodowe? Fajnie, ale tutaj jest akceptowane tylko lokalne ubezpieczenie. Mało tego, MUSISZ wykupić też ubezpieczenie dla swojego przewodnika. Koszt to 7000 pesos za dzień (7,80 PLN) i możesz to zrobić tutaj, na rogu Calle 6 i Carretera 5:
Kolejność wykonywania czynności
Wszystko musi tutaj mieć swoją kolejność. Idziesz do biura parku i chcesz wejściówkę. Musisz obejrzeć film. Pomogą ci zatrudnić przewodnika. Napiszą ci jego dane, z którymi musisz udać się do punktu ubezpieczeń i zapłacić za siebie (paszport będzie potrzebny) i za swojego przewodnika (jego obecność jest niekonieczna w tym momencie). Z potwierdzeniem zapłaty wracasz do biura parku i płacisz za wejściówkę.
Transport
Trzeba jeszcze załatwić transport do parku (z El Cocuy jest to jakieś 45 km i dwie godziny drogi samochodem). Pomogą ci z tym w parku, możesz też poczekać na innych turystów i podzielić się kosztem samochodu, przewodnicy też oferują podwózkę. Koszt podwózki pod górę do 120 000 pesos (133 PLN) i 80 000 pesos (89 PLN) w dół za samochód. Oczywiście przewodnik nie płaci 😉 Start z El Cocuy o 4 rano, o 6 jest się na wejściu do parku na otwarciu.
Czas
Czas przejść to od 8 do 12 h i musimy się w tym czasie zamknąć. Park jest otwierany o godzinie 6 rano i zamykany o 18, nie ma możliwości biwakowania na terenie parku (kiedyś była ale z powodu ochrony zagrożonych gatunków wycofano się z tego). Dlatego przed trekingiem trzeba przyjechać dzień wcześniej żeby sobie wszystko zorganizować. Biuro parku jest czynne od 7 do 17 z półtoragodzinną przerwą w okolicach południa, na obiad.
Aklimatyzacja
To było coś, co moją żonę rozłożyło. Miasteczko nie jest położone wysoko, bo na wysokości 2800 m. n.p.m. Następnie samochodem podjeżdża się na około 3600 m.n.p.m. i zaczyna treking. Dla osób nieprzystosowanych do dużych wysokości, może być to problemem. Przewodnik nie da ci iść dalej jeśli zaczniesz mieć objawy choroby wysokościowej, będziesz musiał zawracać. A wraz z tobą cała grupa – przewodnik zawsze musi schodzić z kimś, kto nie daje rady, a reszcie nie wolno zostać samym w parku. Chyba, że ci się poszczęści i inny przewodnik zabierze ciebie lub kogoś kto odpada, schodząc z góry.
Niedaleko wejścia do parku znajdują się dwa schroniska z przepięknym widokiem. Cabana El Pulpito i Cabanas Guaicani. Mapa:
Zarezerwować tam noclegi można poprzez biuro Parku narodowego w El Cocuy i jest to podobno dobry sposób na aklimatyzację, by spędzić tam noc wcześniej. My to pominęliśmy i później żałowaliśmy. Odwiedziliśmy jednak El Pulpito w drodze powrotnej, żeby zobaczyć jak wygląda. Widok z okien po prostu zwala z nóg, warunki są stosunkowo surowe ale “Swojskie” i przyjemne w wieloosobowych pokojach. Cena za nocleg to 60 000 pesos (66 PLN) w tym jest też śniadanie i kolacja. Właściwie jest to też najlepszy sposób na kilka dni trekingu, by ciągle nie zjeżdżać do miasteczka El Cocuy.
Przygotowanie
Oprócz wspomnianej przeze mnie wcześniej aklimatyzacji, należy na pewno zabrać :
- buty trekingowe (i być przygotowanym na sporo błota!)
- kurtkę przeciwdeszczową (pogoda w parku zmienia się jak w kalejdoskopie)
- coś ciepłego i windstopper – w wyższych partiach wieje bardzo zimny wiatr
- jedzenie – w parku nie ma możliwości zrobienia zakupów
- wodę… ale w niedużej ilości. Woda w strumieniach jest prosto z lodowca, więc można ją pić bez uzdatniania, co chętnie czynią przewodnicy
Jeśli korzystasz z odzieży termoaktywnej, to przyda ci się wiedza zawarta w “Jak nosić odzież termoaktywną”
Przygotowanie fizyczne jak na zdobycie 2x w jeden dzień Kasprowego Wierchu zielonym szlakiem wystarczy spokojnie, jedynym problemem jest brak powietrza. Dość szybko się męczymy i dyszymy, więc nie warto się od początku szlaku forsować, warto natomiast zostawić sobie siły na później. Wysokość naprawdę daje w kość.
I jeszcze jedno z przygotowań. Jeśli nie mówicie po hiszpańsku, to warto sobie ściągnąć jakiś tłumacz offline, bo ani w biurze parku, ani wśród kierowców ani wśród przewodników nie ma nikogo, kto mówiłby po angielsku. Ludzie na szczęście są spokojni i cierpliwi, więc nikogo nie irytuje czekanie na tłumaczenie z użyciem telefonu;)
Pozostaje mi życzyć wam udanego trekingu i wspaniałych widoków. Może zobaczycie kondory, mnie się niestety nie udało.
Oficjalna strona parku:
Kolumbia nie znajduje się na mojej liście życzeń, ale z dala od cywilizacji chętnie bym gdziekolwiek podreptał 🙂 Jeśli ktoś planuje, świetna rozpiska.
Nie wiem jakie klimaty lubisz, ale Kolumbia to kwintesencja stylu Latino, czyli “jakoś to będzie” 😀