Jak dobrać towarzysza podróży
Podróżowanie jest fajne;) Wszelkiego rodzaju – odwiedzamy nowe miejsca, pokonujemy własne słabości na górskich trekingach, robimy nowe kilometry na rowerze, autostopujemy, latamy… Zdecydowanie – podróżowanie jest fajne. Częstym jednak powodem do nie-podróżowania jest brak towarzystwa. Wiele osób boi się samotnych podróży bądź po prostu nie jest do nich stworzona lub zwyczajnie, nie chce działać w ten sposób.
Każdy z nas jest inny i będzie szukał czegoś innego w towarzyszach podróży. Rady, którymi się dzielę, dotyczą zwyczajnie mojej osoby i są sumą moich doświadczeń. Są również dosyć uniwersalne, ponieważ de facto nie mam jakichś wygórowanych wymagań co do towarzystwa.
Zakładamy, że wybierasz się na typową przygodę z plecakiem. Będą hostele, będzie namiot, będą jakieś trekingi, może pływanie, może jazda konno. Ot, aktywny wypoczynek i poznawanie nowych miejsc, ludzi, zbieranie doświadczeń. Decydujesz się kogoś ze sobą zabrać z dowolnych powodów – bo w grupie raźniej, bo się boisz samemu, bo zwiększysz bezpieczeństwo – nie ważne. Szukasz towarzystwa.
Jak szukać?
Jest kilka sposobów. Oczywiście- wśród przyjaciół. Rozpuść wici- gdzie jedziesz, co będziesz robił, że szukasz towarzystwa, może ktoś się zgłosi. Ten punkt jednak pomijam, jest bardzo oczywisty;)
Internet. W dzisiejszych czasach chyba najbogatsze źródło szukania ludzi. Na Facebooku są specjalne grupy, gdzie ludzie poszukują towarzystwa na wyprawach (np. Podróżnicy Wyprawy Marzeń, Podróżnik/podróżniczka poszukiwani). Wrzucasz dobry post i czekasz.
Tutaj jednak musisz być ostrożny. Z doświadczenia wiem, że zgłosi się masa trolli internetowych, ludzi, którzy wcale nie chcą z tobą podróżować, a tylko napsuć ci krwi, wystraszyć albo zwyczajnie wtrącić swoje trzy grosze. Odsiewaj ich. W zeszłym roku wrzuciłem post o wyprawie Kirgistan\Kazachstan i prócz „normalnych” miałem też wiadomości od ludzi, którzy mnie straszyli, że zginę, pytania czy mogą zabrać broń palną jakby nas ktoś napadł etc. Zazwyczaj, jeśli w pierwszej wiadomości na Messengerze widziałem podobne teksty, to po prostu nie odpowiadałem 😉
Kluby podróżnika. W dużych miastach są kluby podróżnicze. Ja znam katowickie Namaste. Można tutaj spotkać ludzi związanych bądź zainteresowanych podróżami, zaciągnąć języka, poznać przyjaciół o podobnych zainteresowaniach i wreszcie – znaleźć towarzystwo.
Co dalej, gdy już się ktoś znajdzie?
Warunek konieczny – poznać się. Niestety, przez internet lub przy krótkim, kilkuminutowym spotkaniu, nie da się stwierdzić, kim jest druga osoba. Dopiero umawiając się na jakiś krótki trip, choćby dzień w górach, możesz się przekonać, czy ta osoba ci odpowiada.
Każdy jest inny i będzie szukał czego innego. Ja lubię ludzi uśmiechniętych, nie narzekających, otwartych i serdecznych, ale też sprytnych i silnych oraz odpornych na przejściowe trudności albo niepowodzenia. Nie przeszkadza mi, jeśli ktoś jest ode mnie powolniejszy, ale przeszkadza mi, jeśli ktoś robi wszystko, żeby nic nie robić, albo goni z miejsca na miejsce we wszystkie punkty typu – musisz zobaczyć. To nie mój styl po prostu.
Dobierz osobę podobną do siebie
Jeśli ty już chodziłeś z dużym plecakiem, masz zamiar spędzić dużo czasu w górach, niosąc jedzenie, wodę, namiot etc, a druga osoba nigdy nie była na takiej wyprawie, to odpuść, chyba, że chcesz być nianią. Kilka lat temu pojechałem w góry, miały być Bieszczady na dziko z dużymi plecakami. Zgodziłem się na towarzystwo osoby, która z plecaków co najwyżej tornister do szkoły nosiła. Skończyło się tym, że osoba ta miała problem dojść z przystanku PKS na pole namiotowe w Polańczyku. I nie chodziło o tempo – do powolnego tempa mogę się dostosować, ale o możliwości – brak kondycji (sprawdź „jak przygotować się do sezonu”), absolutne nie posłuchanie mnie w kwestii pakowania (torba z kosmetykami ważąca dobre 4 kg w plecaku…) oraz jakikolwiek brak chęci zmierzenia się z własnymi słabościami. Wyprawa skończyła się kąpaniem w Solinie, bieganiem po lasach (samemu) oraz jednodniowymi wycieczkami dookoła Polańczyka (również samemu).
Balans i planowanie
Pomysł – twój. Realizacja – twoja. Plan – twój. Znajdujesz drugą osobę i oto co powinno się wydarzyć. Albo ta osoba dorzuca swoje pomysły do twojego planu, modyfikujecie go, wspólnie robicie ustalenia, wspólnie coś odrzucacie. Ewentualnie – twój towarzysz przystaje na twój plan. Wtedy poleć mu lub jej, by zrobił wywiad we własnym zakresie. Podróż z osobą, dla której będziesz alfą i omegą jest mega męcząca – a co to za miasto?, a co robimy jutro?, a co tu jest do zobaczenia? To, że ktoś z tobą idzie nie oznacza, że ma nie mieć zielonego pojęcia, co robicie:)
Wyhamuj entuzjazm
Wiem, dziwny punkt, ale jak najbardziej podparty moimi doświadczeniami.
Jakiś czas temu – szukam wśród znajomych kompana do przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego. Około 10 osób było zainteresowanych. Tylko, że miesiąc przed wyprawą komuś odwołali urlop. Komuś się buty rozpadły. Ktoś zmienił plany. Ktoś zapomniał. Suma sumarum – pojechałem sam, bo wszystkie „pewniaki” się wykruszyły.
Rok 2018. Wyprawa Kirgistan/Kazachstan. Szukałem towarzystwa przez internet. Znalazłem kilkanaście osób. Co najmniej pięć jechało „na pewno”. Już kupowali bilety. Wspólnie online modyfikowaliśmy plany. Udzielałem im setki potrzebnych informacji i porad. I co się okazało? 27 lipca 2018 i jestem w Warszawie na lotnisku sam. Kilka dni przed wyjazdem ci ludzie albo poinformowali mnie, że nie jadą albo poblokowali na Messengerze.
Dopóty, dopóki faktycznie ktoś już nie kupi biletów albo nie jedzie z tobą, nie ciesz się z góry, że to już koniec poszukiwań.
Uśmiechnij się 😉
Najważniejszy punkt! Pamiętaj, że w moim słowniku, nie ma słowa „nie da się” i spróbuj też wykasować je ze swojego. Sprawdź mój dawny wpis „Jak zaplanować samodzielną podróż” i po prostu rusz, a jeśli będzie ci potrzebne towarzystwo, to samo się znajdzie!
Pisałem powyżej o dwóch porażkach w poszukiwaniu, gdzie, mimo tego, wyruszyłem sam. I wiesz co? Na Głównym Szlaku Beskidzkim już w drugi dzień poznałem dwóch chłopaków z Krakowa (pozdrowienia dla Konrada i Dominika!) z którymi do końca wędrówki szliśmy razem – podobne tempo, podobne poczucie humoru, ten sam szlak, ta sama obojętność na pojawiające się przejściowe problemy (nie ma noclegu? To pod mostem śpimy! Komańcza za 10 zł za osobę na poddaszu stodoły? Czemu nie!?). Było wspaniale.
Kazachstan I Kirgistan? Już czekając na przesiadkę do Ałmaty w Mińsku poznałem Kirgizkę, która mi dała sporo przydatnych rad. Później dwie dziewczyny z Holandii w hostelu, od których dostałem namiar na stację marszrutek. A w Kanionie Szaryńskim poznałem towarzyszy, z którymi kontakt mam do dzisiaj i z którymi do samego końca byliśmy razem. A co najlepsze, w Kirgistanie, na Ala Kul Pass, na 4 000 m n.p.m. poznałem, teraz obecnie już, żonę!
Dodałbym ten punkt jako metodę poszukiwania towarzystwa – jeśli nie uda ci się poznać towarzysza podróży przed wyjazdem, zawsze możesz to zmodyfikować w czasie podróży. Daje ci to też pewną swobodę – jeśli ktoś ci nie odpowiada, nie masz żadnych zobowiązań na temat wspólnej podróży – odłączasz się po prostu i ruszasz dalej.
Powodzenia i do zobaczenia na szlaku!
Najlepiej z jedną czy dwoma bliskimi osobami. Jak jest za dużo to ciężko wszystkim dogodzić
Zgadzam się, zbyt duża rozbieżność sił i charakterów w dużej grupie
Ja mam swojego sprawdzonego towarzysza podróży i to mi wystarczy. Z tym szukaniem w internecie różnie bywa.Sam wiesz najlepiej. My tylko raz zabraliśmy naszą koleżankę do Iranu.Uczepiła się,jak rzep psiego ogona.Znaliśmy ją dobrze, przynajmniej tak nam się wydawało.Zepsuła nam skutecznie cały urlop, po obejrzeniu jednego meczetu swierdziła,że inne ją nie intresują, bo są takie same.Ruiny to kupa kamieni, a pustynia to kupa piachu.Praktycznie nie wysiadała z samochodu.Mogliśmy ją w sumie na tej pustyni zostawic, ale co dalej?Chciała się tylko popisac przed znajomymi, że była w Iranie.Po powrocie całkowicie zerwaliśmy kontakty. Wolimy podróżowac sami. W czasie naszych podróży poznaliśmy mnóstwo fajnych… Czytaj więcej »
Niestety tak też bywa 🙁 ja nie okazuje sumienia, nie jestem nianią. Dwa razy już kogoś zostawiłem (oczywiście w bezpiecznym miejscu)
Niestety w tym przypadku nic by to nie dało.Wcześniej razem płaciliśmy za wypożyczenie samochodu ,bilety na samolot itd.Mamy tylko nauczkę, nigdy więcej.Stare powiedzenie mówi,że można z kims zjeśc beczkę soli,a i tak go nie poznasz.
Przykro mi, ale jak to mówią – człowiek się na błędach uczy 🙂
Nigdy nie musiałam szukać towarzysza podróży, bo moj mąż, a wczesniej chłopak kocha podróże tak jak ja. Dla odmiany lubię sobie czasami pojechać gdzieś sama. Ale taki tekst na pewno jest potrzebny, mam przyjaciółkę, której samotne podróżowanie juz trochę dopiekło.
Bardzo ciekawy i interesujący post. Czekam na więcej 🙂
Najważniejsze to być elastycznym i wyrozumiałym. Należy pamiętać, że każdy z nas jest inny, ma swoje przyzwyczajenia. Ale znalazłam rozwiązanie problemu…ostatnio poleciałam do Australii sama i była to najlepsza decyzja jaką mogła podjąć. Zyskałam wiarę w siebie i poznałam masę ludzi na miejscu;)
Dzięki za super porady, faktycznie znalezienie dobrego towarzysza podróży nie jest takie proste. Każdy ma swoje przyzwyczajenia, inny sposób zwiedzania… 🙂 Twój wpis na pewno pomoże znaleźć odpowiednią osobę.
Bardzo fajny artykuł. Widać, że masz spore doświadczenie i potrafiłeś wskazać wiele aspektów szukania i doboru partnera do podróży. Nie wpadałbym na przykład na to, żeby wybrać się z kimś na jedno- lub dwu- dniowy “test” 🙂 Ale to pewnie dlatego, że od lat wielu mam z kim dzielić radość podróżowania. Mogę za to potwierdzić, że jeśli już kogoś pozna się na trasie, kto też zwiedza to bardzo łatwo znaleźć z nim wspólny język 😉
Dobrzy że ja nie muszę nikogo szukać. Mam swoją kompankę od lat i razem jest dobrze.