Tayrona Park – kompletny poradnik, wszystko co musisz wiedzieć!
Jak się dostać do Tayrona Park, ceny, zakwaterowanie, możliwości, bilety wstępu.
Park Tayrona to jedno z najbardziej rozreklamowanych miejsc w Kolumbii. Znajduje się w prowincji Santa Marta i zajmuje powierzchnię 150 kilometrów kwadratowych. Mimo, iż jest to miejsce typowo turystyczne, zdecydowanie zachęcam do odwiedzenia go. Zwłaszcza, jeśli lubisz outdoor, dżunglę, jazdę konno, treking, nocleg w namiocie bądź kąpiel w gorącym Morzu Karaibskim.
Nazwa parku Tayrona pochodzi od plemienia Tayrona, które zamieszkiwało ongiś ten teren. Potomkowie tego plemienia nadal żyją w głębi parku i możemy ich czasami spotkać, gdy, zajęci swoimi sprawami, przemierzają park. Poznacie ich po białych ubraniach. Są mili, ale zazwyczaj unikają turystów – my nie jesteśmy dla nich zbyt wielką atrakcją.
Jak dostać się do Tayrona Park?
Najpierw trzeba dotrzeć do Santa Marta. Jeśli chodzi o samo miasto, to naprawdę tętni życiem! Można iść się kąpać w morzu, zwiedzić starówkę i podziwiać kolonialne budownictwo, przejść się przez targowisko w poszukiwaniu… no właśnie – wszystkiego czego się zapragnie 😉
Kolumbijczycy mówią, że Santa Marta to Kolumbia w pigułce. I chyba mają rację – to tutaj znajduje się Tayrona Park, dżungla, karaibskie wybrzeże, plantacje kawy, to stąd można wybrać się na poszukiwanie zaginionego miasta Ciudad Perdida, nieopodal, w miejscowości Minca można znaleźć plantacje kawy, a do tego niedaleko, bo w Sierra Nevada de Santa Marta znajduje się najwyższy szczyt Kolumbii – Pico Cristobal Colon. W skrócie – jest co robić 😉
By dostać się do Tayrona Park z Santa Marta, można skorzystać z jednego z trzech sposobów :
- autostop – ma się dobrze w Kolumbii, ale w miejscowościach turystycznych raczej nie działa. Tutaj ludzie żyją z turystyki, więc nie jest im na rękę oferowanie bezpłatnych usług
- prywatne taxi – za które zapłacimy w granicach 50 zł i zostaniemy przez nie dowiezieni pod samą bramę parku
- dostać się miejskim autobusem do Mercado Olimpica i złapać autobus jadący w kierunku Palomino. Nie trzeba się martwić, że nie wiemy gdzie wysiąść – brama parku to jeden z obowiązkowych przystanków.
Mercado Olimpica – spod tego supermarketu odjeżdża autobus do Parku Tayrona
Koszt autobusu miejskiego to 1800 pesos (ok 2 zł) niezależnie od długości przejazdu, autobusu do Parku – 7000 pesos (ok. 7,70 zł).
Koszt wstępu do Parku Tayrona
Koszt wejścia do parku to 54500 pesos (około 60 zł) za osobę dorosłą, niebędącą Kolumbijczykiem. Do tego dochodzi obowiązkowe ubezpieczenie w wysokości 5000 pesos (ok 5,50 zł) za każdą dobę w parku. Nie pomoże tutaj tłumaczenie, że masz ubezpieczenie – nie wykupisz ubezpieczenia parku, nie możesz wejść.
To jednak nie koniec wydatków. Musisz mieć zakwaterowanie. Obowiązkowo! Zostaniesz o nie zapytany na wstępie do parku. Ceny kształtują się następująco :
____________________
Zobacz moje pomysły na prezenty świąteczne dla podróżników i góroholików!
____________________
- eco hubs – ekologiczne, super luksusowe domku położone tuż nad jedną z plaż. Nocleg kosztuje, bagatela, 370 USD za dobę za domek!
- Hostele wewnątrz parku – ceny kształtują się w zależności od sezonu od 40 000 do 60 000 pesos za osobę za dobę (44 do 66 zł)
- Wynajęcie namiotu 40 000 pesos (44 zł) za osobę/doba
- Rozstawienie własnego namiotu – 20 000 pesos (22 zł) za osobę/doba (podkreślam ZA OSOBĘ, jeśli nocujecie w dwie lub więcej osób w jednym namiocie, to każda osoba zapłaci 20 000 pesos)
Na wstępie do parku zostaniemy poproszeni o okazanie rezerwacji na hostel, eco hub, czy namiot, bądź zmuszeni do zakupu jednego z dostępnych zakwaterowań. Zostaniemy również poproszeni o zadeklarowanie ilości nocy w parku, po czym na naszej ręce zostanie owinięta papierowa opaska z widocznymi informacjami. Czasami jest sprawdzana wewnątrz parku, czy np. nie przebywasz za długo bez opłaty itd.
Jeszcze mała informacja – zaraz na wejściu stoi autobusik, który może przewieźć cię za 3000 pesos (3,30 zł) do miejsca gdzie faktycznie zaczyna się dżungla (około 2,5 km). Odradzam jednak ten autobusik, ponieważ idąc pieszo tą drogą można w głębi lasu zobaczyć małpy, to ich terytoria.
Co robić w Tayrona Park
Większość osób spędza w parku jedną noc, można też zostać na dwie. Chyba, że jesteś maniakiem leżakowania na plaży, wtedy tylko twojej wyobraźni pozostawiam okres czasu, jaki możesz tam spędzić.
Spacerować
Dla mnie niezapomnianym przeżyciem i wspaniałą przygodą był sam spacer po dżungli. Tylko raz w życiu wcześniej byłem w dżungli, ale w innym klimacie (na Tajwanie) i chodzenie poprzez gęstwinę, oglądanie na żywo palm i kokosów oraz innych, zupełnie mi nieznanych gatunków roślin, zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Trasy są tak skonstruowane, że droga czasami wiedzie poprzez dżunglę, a czasami wychodzi na plażę.
Ja osobiście jako nocleg wybrałem własny namiot, a jako miejsce do rozbicia – plażę Cabo san Juan de Guia. Droga z głównego wejścia do tej plaży zajmuje około 3 godzin i jest niesamowita – dżungla, plaże, ogromne kamienie i lęgowiska żółwi. Po drodze zobaczymy termitiery, małpy, palmy kokosowe, ogromne stada ciężko pracujących mrówek, konie (o nich za chwilę), plaże, lęgowisko zółwi (nie wiem kiedy jest sezon, by móc je obserwować).
W środku parku można dotrzeć do ruin, niestety mnie się to nie udało, ponieważ deszcz zmył drogę, a przechodzenie przez błotniste ścieżki w dżungli pod górę jest niesamowicie trudne.
Pływać
Morze Karaibskie jest słone, więc pływanie to przyjemność, bo bez problemu unosimy się na wodzie. Jeśli nie ma sztormu, to fale są małe i pływa się po prostu bosko. Trzeba uważać, by pływać w miejscach do tego przeznaczonych. Nieopodal lęgowiska żółwi jest miejsce, gdzie utonęło już kilkadziesiąt osób (jest ostrzeżenie) ponieważ niedaleko brzegu są bardzo silne prądy.
Wchodząc do parku zostaniemy poinformowani, gdzie wolno pływać, a do tego w odpowiednich miejscach są też wywieszone tabliczki informacyjne.
Jeździć konno
Ciekawym przeżyciem jest przejażdżka konno. I to nie tylko z powodu doświadczenia, jakim jest przejażdżka konno przez dżunglę, ale dlatego, że jadąc konno przez 3/4 trasy jedziemy inną drogą, niż trasa piesza. Wyprawa konno z plaży San Juan del Guia do wejścia do parku to 40 000 pesos (44 zł) za osobę. Czas trwania – około półtorej godziny. Nie trzeba umieć jeździć konno, poruszamy się z przewodnikiem, a konie są mądre i spokojne, dodatkowo znają trasę, więc pozostaje cieszyć się przejażdżką.
Relaksować się!
Tayrona Park to wspaniałe miejsce do relaksu. Na plażach są dostępne bary i restauracje, oczywiście o odpowiednio wyższych cenach. Z rzeczy, które mogą wydawać się interesujące, piwo jest tańsze niż woda. Wybór więc jest oczywisty 😉
Możemy też popróbować lokalnej kuchni. Serdecznie polecam zupę panta a raya (zupa z manty). To lokalny produkt, ciężko go spotkać w jakimkolwiek innym miejscu w Kolumbii. Smak jest po prostu niesamowity. I jeszcze muszę dodać, że nie był na wybrzeżu karaibskim ten, kto nie spróbował ceviche!
Co zabrać do Tayrona Park?
Lista rzeczy, o których nie powinno się zapomnieć przed przyjazdem do Tayrona National Park:
- Woda! Całość wody warto kupić jeszcze w Santa Marta, gdzie za półtoralitrową butelkę zapłacimy 2000 pesos (2,20 pln). Przed samym wejściem do parku, tuż na przystanku woda kosztuje 4000-5000 pesos za litr! W parku w restauracjach nawet 8000 pesos za litr! W tym klimacie pije się bardzo dużo i wypoci się bardzo dużo!
- Plecak. Jako, że podróżowałem z dużym plecakiem, to niepotrzebne rzeczy zostawiłem w hostelu w Santa Marta, a sam zabrałem swój wielki Deuter Aircontact 75+10. Sprawdził się znakomicie – niosłem w nim spory zapas wody, jedzenie, namiot, ubrania na zmianę itd. Gdybym jednak miał polecić mniejszy plecak, np 30-stkę, to poleciłbym polskiego Wisport Sparrow 30. Używam go od lat podczas krótszych podróży i wiem, że świetnie by się nadał!
- Repelent na komary i to najlepiej ze środkiem DEET, inne nie działają, wszystko co mniej trujące nie ma wpływu na lokalne komary. Polecam Mugga Deet 50%. Śmierdzi, ale poradził sobie doskonale. A dodam, że jestem osobą, która ma szczęście do komarów i naprawdę mnie często kąsają bardziej, niż innych.
- Namiot z którego korzystałem to Nature Hike Cloud up 2. Na ciasno wchodzą dwie osoby z bagażami, przetrwał w Tayrona Park tropikalną burzę (czego nie mogę powiedzieć o sąsiadujących namiotach Col****n, które totalnie przeciekły). Korzystam z niego bo jest mały i lekki (zaledwie 1,5 kg)
Resztę przedmiotów pozostawiam twojej wyobraźni, ale przypominam – koniecznie weź aparat! Bo zdjęcia, które możesz zrobić, będą niesamowitą pamiątką do końca życia!
Jeśli masz jakieś dodatkowe pytania, to zapraszam do kontaktu poprzez fanpage FP @za horyzont lub maila michal@dalekowswiat.pl
W artykule znajdują się linki afiliacyjne. Kupując przedmioty za pośrednictwem owych linków nic nie tracisz, a wspierasz działanie mojego bloga, który opłacam i tworzę z własnych środków. Dziękuję ci bardzo za każde wsparcie. Wszystkie polecane przedmioty stosuję, sprawdzam na własnej skórze i polecam tylko wtedy, gdy sądzę, że są godne polecenia.
Wygląda jak raj dla podróżnika. Może kiedyś 😉
Bardzo piękne miejsce. Zdjęcia robią wrażenie, to co dopiero zobaczyć te miejsca na żywo. 🙂 Nie wiem czy odważyłabym się spać w takim miejscu, ale myślę, że widoki w 100% mogłyby zrekompensować takie wielkie mrówki. Hehe 🙂
Pięknie i rajsko-)
Lubię takie klimaty.Nie byłam.
Z przyjemnością o tej porze roku tu gościć.
Pozdrawiam!
Wow! Wspaniale to opisałeś! Takich informacji właśnie potrzebowałam!
🙂 Pozdrawiam
Wygląda to wszystko jak z bajki 😀 Super informacje! W sumie nie drogie, a jakie wspomnienia można ze sobą wziąć! Ah
Wspomnienia to to, co najchętniej kolekcjonuję 🙂
Ale pięknie… Ta woda i w ogóle cudowna eskapada. Pozdrowienia!
Małe sprostowanie… Nie trzeba mieć noclegu, by tam wejść. Wróciłam z Kolumbii niedawno, byłam w Parku Tayrona i nie brałam tam noclegu.
Druga sprawa, warto zwrócić uwagę, że droga pokonywana przez konie jest bardzo niebezpieczna i mocno uciążliwa dla koni. Nie wiedziałam tego i bardzo źle mi było wykorzystując konie do tego przejścia. Gdybym wiedziała jak wygląda trasa (strome podejścia, ślizganie się koni), w życiu bym na to nie poszła.
Poza tym, artykuł bardzo ciekawy i rzetelny.
Pozdrawiam!
Możliwe, że Latynosi mi kit wcisnęli, ale mieli broszurkę na wejściu, że albo ma się swój namiot, albo rezerwację na ich namiot, albo można tylko na jeden dzień wejść
Tak, można wejść na jeden dzień bez noclegu. Tak właśnie zrobilam. Rano przyjechałam i o 17 wyjechałam, bo do 17 można było.
Naprawdę raj… Chciałabym kiedyś to zobaczyć na własne oczy i pokazać córce 🙂
Polecam serdecznie Kolumbię, fantastyczny kraj
Bardzo lubię takie kompletne poradniki. Osoby wybierające się do Kolumbii na pewno chętnie z niego skorzystają.
MAam nadzieję, że skorzystają 😉