Trekking na Kang Yatse II, 6189m
Wybierając się do Indii, moim największym planem było pierwsze zdobycie sześciotysięcznika w życiu. Wybór padł na Kang Yatse II z kilku powodów. Po pierwsze, łatwość transportu, po drugie – jest to szczyt nietechniczny i nie wymaga posiadania umiejętności wspinaczkowych, a po trzecie – jest jednym z najłatwiejszych sześciotysięczników na świecie.
W internecie znajduje się sporo informacji na temat tego trekkingu, jednak postanowiłem stworzyć nowy wpis – w polskim internecie nie ma za wiele stron, które dokładnie by go opisywały.
Dojazd na trekking na Kang Yatse II
W jednym z poprzednich artykułów opisywałem trekking w dolinie Markha w Indiach. Kang Yatse II jest jego rozszerzeniem. Nie będę więc powielał informacji na temat logistyki, które zawarłem we wspomnianym artykule. Zapraszam najpierw do niego – Trekking Markha Valley w Indiach.
Zaczynamy dokładnie tak samo jak w podlinkowanym wpisie i dochodzimy do obozu w Nimaling, gdzie zaczyna się przygoda 😉 Ale najpierw…
Jak zorganizować trekking na Kang Yatse II
Dokładnie tak samo jak na Markha Valley trekking, ale potrzebny będzie permit. Kosztuje zaledwie kilkaset rupii i wyrobimy go w Leh w każdej agencji turystycznej, która organizuje wyprawy w góry. Należy jednak być ostrożnym – jak ja odwiedzałem Leh w 2023 r. permit był wydawany tylko w godzinach porannych. Chodzi o jakiś urząd, który musi go podbić dla agencji. Dobrze więc nie zostawić tego na ostatni dzień.
Oprócz standardowego sprzętu górskiego, na Kang Yatse II będziemy potrzebować dodatkowo – raków, czekana, uprzęży wspinaczkowej oraz liny. Co prawda niektóre ekipy wchodzą bez uprzęży i liny, jednak nie polecam takiej opcji – jest zdecydowanie niebezpieczna. Spad, po którym wchodzimy na szczyt jest bardzo ostry, poślizgnięcie się i nie wyhamowanie czekanem to pewna śmierć – grozi nam kilkusetmetrowy upadek.
Zresztą, co tu dużo mówić, w mojej ekipie był Niemiec, który potknął się dwa razy i dwukrotnie zawisł na linie. Gdyby nie ona, nie byłoby go już wśród żywych.
Sprzęt wypożyczymy w agencjach trekkingowych w Leh. Nie jest drogo, jednak będziemy musieli nieść go sami, no chyba, że zapłacisz za organizację trekkingu i nosiczy. Wypożyczenie kosztuje kilkadziesiąt złotych, nie ma więc strachu. Jednak sprzęt trochę waży i będzie ci ciążył przez całą trasę – musisz być na to gotowy.
____________________
Zobacz moje pomysły na prezenty świąteczne dla podróżników i góroholików!
____________________
Od 2023 r. na Kang Yatse II trzeba również zatrudnić przewodnika. Zdarzało się tam zbyt dużo wypadków i zaginięć, również wśród zagranicznych turystów i akcje ratownicze były zbyt kosztowne, dlatego zmieniono prawo i wymuszono na turystach zatrudnianie przewodnika.
Przewodników również wynajmiemy w agencjach trekkingowych. Koszt to około 2000 rupii za dzień pracy. Nie dajcie się naciągnąć na wycieczki oferowane w internecie – znalazłem oferty wspinaczki na Kang Yatse za 2000 funtów… Tę górę da się zrobić za 12 000 … rupii.
Przewodnika nie trzeba wynajmować na całą dolinę Markha. Ja umówiłem się z moim przewodnikiem, że on wejdzie na szlak od tyłu, przez Kongma Ru La Pass (ostatni dzień zejścia z Markha Valley – opisałem to w podlinkowanym u góry wpisie) i spotkamy się w Nimaling w obozowisku. Dzięki temu musiałem mu zapłacić za 4 a nie za 6 dni.
Trekking na Kang Yatse II – jak to wygląda
Dzień 1
W moim przypadku trasa wyglądała następująco. W pierwsze dwa dni doszedłem wraz z zapoznanym w Leh Niemcem do obozu w Nimaling. Tam spotkaliśmy naszego przewodnika i spędziliśmy noc. Następnego dnia ruszyliśmy do Base Campu pod Kang Yatse. Nie trzeba się spieszyć, trekking ma zaledwie jakieś 3-4 km i 250 m pod górę, jednak warto przyjść tam jak najwcześniej.
Dzięki zwiększeniu odrobinę wysokości, zaczynamy się coraz lepiej aklimatyzować, co jest niezwykle ważne powyżej 5000 m. Dodatkowo, sporo osób docierających do base campu robi sobie w ten sam dzień wycieczkę na 5600m – do linii śniegu, by potrenować i przyzwyczaić organizm do jeszcze wyższej wysokości. Ja odpuściłem – byłem dobrze zaaklimatyzowany. Do Ladakh przyjechałem z Kaszmiru, gdzie zrobiłem 8 dniowy trekking na wysokości 4200m. Jednak jeśli nie masz porządnej aklimatyzacji, warto zrobić sobie spacer do linii śniegu i z powrotem, do base campu.
Obóz położony jest nad rzeką, więc wody nam nie zabraknie, można coś ugotować, porządnie zjeść, wypocząć. Widoki wokół są spektakularne, nie będziesz się nudzić 🙂
Dzień 2
W drugi dzień wstajemy koniecznie bardzo wcześnie – około 1 w nocy. Zabieramy małe plecaki, sprzęt, przekąski i i latarki czołowe i ruszamy.
Pierwsza część trekkingu wiedzie po prostu pod górę, kamienisto piaszczystym szlakiem. Nic trudnego, choć jest lekko męczące – mimo porządnej aklimatyzacji, odczuwałem brak tlenu. Dochodzimy do miejsca, gdzie zawsze zalega śnieg, to tzw. crampon point. Tutaj zakładamy raki, uprzęże wspinaczkowe i spinamy się liną. Dwie najsilniejsze osoby w ekipie (w naszej 4 osobowej drużynie byłem to ja i przewodnik) zajmują miejsce na początku i na końcu liny. Reszta idzie pośrodku. Zarówno pierwsza i ostatnia osoba koniecznie musi mieć ze sobą czekan. W momencie, gdy ktoś się przewraca, ja i przewodnik mamy rzucić się na ziemię, wbić czekan w śnieg i powstrzymać upadek całej grupy. Zdarzyło się to dwa razy.
Na początku idziemy pod górę, ale wzdłuż zbocza. To to miejsce, w którym upadek skończyłby się fatalnie – po prawej będziesz mieć ogromną przepaść i zupełnie nic, czego można by się było złapać.
Dochodzimy do formacji skalnej, która jest idealnym miejscem na odpoczynek – można tutaj bezpiecznie usiąść przy skałach i nie będziemy się zsuwać na dół. Po odpoczynku czeka nas trudne, bardzo ostre podejście pod górę. U nas wyglądało to tak, że mniej więcej co 3-4 kroki musieliśmy się zatrzymywać, żeby zrobić kilka głębszych wdechów. Serce biło jak szalone i nie dało się dobrze oddychać. Brak tlenu robił swoje.
Ostatni odcinek jest trochę niebezpieczny – trzeba przejść po skale na szczyt. Skały są zamarznięte, należy zachować szczególną ostrożność. I hop – jesteśmy na Kang Yatse II. Dookoła rozpościera się widok na pasma Zanskaru i Karakorum.
Zejście trzeba zacząć dość szybko. Około godziny 8-9 rano, kiedy wyjdzie słońce, lód i śnieg zaczynają się topić. Trzeba opuścić oblodzoną strefę zanim to się stanie. Mój kolega Niemiec nas spowalniał i pod koniec szliśmy w topniejącym śniegu – nie polecam. Naprawdę łatwo wtedy o wypadek. Wracamy do obozu tą samą drogą i zostajemy na noc.
Dzień 3
Teoretycznie można ten dzień pominąć i zacząć schodzenie do wsi, jednak Niemiec z którym byłem na trekkingu źle się czuł i nie miał sił. Postanowiliśmy więc zejść tylko do Nimaling i tam zatrzymać się na kolejną noc. Nie ma się co spieszyć, widoki są fantastyczne. A pobyć dodatkowy dzień w takich okolicznościach przyrody to istne błogosławieństwo 🙂
Dzień 4
Schodzimy tak samo jak z Markha Valley, czyli tak jak opisałem we wspomnianym artykule. Wypożyczony sprzęt musimy znieść sami do miasta, będzie nam więc jeszcze dziś ciążył. Na dole, przed samą wsią, trzeba uważać – będziemy kilka razy przekraczać rzekę. Trzeba trochę pokombinować jak to zrobić “suchą nogą” 🙂
Podsumowanie
Trekking na Kang Yatse II jest wspaniałym przeżyciem. Każdy z dobrą kondycją fizyczną i górskim doświadczeniem jest w stanie go ukończyć. Jeśli masz więc zamiar zdobyć sześciotysięcznik, Kan Yatse II będzie doskonałym wyborem. Wbrew temu co można znaleźć w internecie, nie ma tam tłumów. Na szczyt wschodziliśmy tylko my i jeszcze jedna ekipa, a był to środek sezonu. Dzień wcześniej tylko jedna ekipa wchodziła na górę, dzień później – też jedna.
Jeśli planujesz trekking na Kang Yatse II możesz do mnie napisać – polecę Ci agencję z której korzystałem. Załatwią permit, wypożyczą sprzęt, dadzą wszystkie potrzebne informacje i skontaktują cię z przewodnikiem oraz zorganizują transport do i z Markha Valley. Tobie pozostanie tylko dać z siebie wszystko i wspiąć się na tę majestatyczną górę.
Udanego trekkingu!
Poniżej zamieszczam listę sprzętu, który miałem ze sobą podczas całej wyprawy.
Czego nie zapomnieć wybierając się w góry na dłużej, moja packlista:
Sprzęt podstawowy:
- Plecak. Plecak który stosuję na długie wyprawy, to Fjallraven Kajka 75L. Jest niezniszczalny i niezawodny, przetrwa dosłownie wszystko. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo Wcześniej używałem plecaka Deuter Aircontact 70+10. To również świetna inwestycja na lata .Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Namiot.W tej chwili używam namiotu Big Agnes Copper Spur HV UL2 - Sprawdź na stronie 8a
Jeśli wybieram się na trekking z kimś i mogę podzielić się noszeniem namiotu, to uwielbiam wygodny i bardzo wytrzymały MSR Elixir 3. Zobacz w serwisie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
Wcześniej towarzyszył mi Nature Hike Cloud up 2 . Sprawdź w serwisie ceneo
- Śpiwór. Stosuję śpiwór ręcznie robiony na zamówienie. Parametry - temperatura komfortu minus 2 stopnie, wypełnienie puch gęsi 945
- Materac dmuchany Forclaz 700. Mimo niskiej ceny, sprawdza się znakomicie, nawet, gdy temperatura spada nieznacznie poniżej zera. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Apteczka. W apteczce zawsze mam jałową gazę, wodę utlenioną, bandaż, środki przeciw biegunce, środki przeciwbólowe.
- W zależności od sezonu - latem zabieram ze sobą bukłak na wodę Mammooth Full Force 3l - jest to bardzo wygodny camelbak wyposażony w specjalną pompkę, umożliwiającą "wypompowanie" wody bez wyciągania camelbaga z plecaka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Zimą zabieram butelki Nalgene. Wybór padł na Nalgene, albowiem wykonane są z nietoksycznych materiałów oraz można napełniać je gorącą wodą i użyć jak termoforu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Kuchenka turystyczna Gosystem GS 2013 - tania, niezawodna, mała i lekka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Latarka czołowa Olight h2r. Wytrzymała, wodo i wstrząsoodporna, bateria trzyma bardzo długo i można ją ładować z power banku. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Filtr do wody pitnej Sawyer Mini. Niejeden raz ratował mnie, kiedy zmuszony byłem pić niezbyt czystą wodę pozyskiwaną ze stojących źródeł wody gdzieś na szlaku.Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Worki na wodę. Ultralekkie, służą mi do przenoszenia większej ilości wody, jeśli obawiam się, że nie będzie jej na szlaku. Bądź też do przyniesienia większej ilości do obozu. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Garnek z zestawu primus. Lekki, bardzo wytrzymały. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kije trekkingowe Black Diamond Trail. Niesamowicie wytrzymałe kijki pomagające w marszu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Scyzoryk Victorinox Camper. Najlepszy przyjaciel podróżniczy, służący zarówno do przygotowywania jedzenia jak i do naprawy sprzętu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Spork. Lepiej mieć jeden sztuciec niż dwa, oszczędzamy wagę. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okulary przeciwsłoneczne. Zabieram zawsze, niezależnie od sezonu, choć najważniejsze by mieć je ze sobą zimą, by uniknąć śnieżnej ślepoty.
- Dry bagi. Zabieram dwa lub trzy - pakuję w nie ubrania, elektronikę, jedzenie. Nie dość, że dzięki temu mam rzeczy w plecaku posegregowane, to jeszcze dodatkowo zabezpieczone przed przemoknięciem. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zimą na szlaki zabieram ze sobą raki. Model którego używam to model z 12 zębami Petzl Vasak. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
Odzież:
- Buty. Przeszedłem już sporo par butów i ostatecznie uznałem, że jeden model jest najbardziej odpowiadający na wszelkie warunki. Buty te są praktycznie niezniszczalne, nadają się zarówno na błoto jak i na kamienie, nie przemakają i wspaniale chronią kostkę. Buty które polecam to Zamberlan Tofane.
- Latem, gdy jestem absolutnie pewien, że nie będzie padało, wybieram buty do biegania trailowego, Altra Olympus. Klasa sama w sobie. Przeszedłem w nich cały Tour Mont Blanc czy wielodniowe trekkingi w Norwegii Zobacz w sklepie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Koszulka. Zawierzam polskiej firmie Brubeck, bowiem ich produkty wykonane z wełny merynosów są naprawdę wysokiej jakości. Mimo przepocenia, nie utrzymują przykrego zapachu. Dodatkowo pomagają odprowadzać pot.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kurtka przeciwdeszczowa. Osobiście wybieram kurtkę, w której człowiek czuje się, jakby odciął się absolutnie od warunków zewnętrznych. Hardshell Arc'teryx Bera AR. Sprawdź na stronie 8a
- Druga warstwa a'la softshell. Ultralekka, ale ładnie trzymająca ciepło podczas wysiłku kurtka Art'teryx Atom. Osobiście używam modelu SL jednakże wiele osób poleca model LT. Sprawdź co spodoba się Tobie. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Trzecia warstwa - kurtka puchowa (tylko zimą). Używam taniej puchówki z Decathlonu, model Trek 100. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Spodnie. Używam spodni z odpinanymi nogawkami z Decathlonu, Forclaz. Wytrzymują około 2-3 lat intensywnego użytkowania. Sprawdź w serwisie ceneo
- Skarpety. Od kilku lat używam skarpet amerykańskiej firmy Darn Tough. Skarpety z wełny merynosów zapobiegają nadmiernemu poceniu, nie nabierają nieprzyjemnych zapachów a do tego forma Darn Tough oferuje dożywotnią gwarancję, czyli kiedy uda ci się je przetrzeć, dostaniesz nowe!
- Czapka. Niezależnie od pogody mam ze sobą czapkę, w górach nigdy nie wiadomo kiedy zacznie wiać i czasami kaptur może okazać się niewystarczający. Osobiście używam czapki Buff Merino Fisherman 20 - jest ciepła i chroni przed mocnymi podmuchami, a nawet gdy z zewnątrz zmoknie, to nadal zachowuje właściwości termoizolacyjne.Sprawdź w serwisie Ceneo
- Rękawice. Jeśli wybieram się na trekking zimą. Używam rękawic firmy Snow Travel.
- Stuptuty. Jeśli wychodzę w góry zimą bądź w czasie, gdy na szlaku jest dużo błota, nigdy nie zapominam ich zabrać. Chronią przed wpadaniem śniegu i błota do butów. Używam stuptutów firmy Outdoor Research.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Pokrowiec przeciwdeszczowy na spodnie. W razie ulewy nic nie przemaka. Najtańsze pokrowce tego typu można dostać w Decathlonie.
Elektronika
- Latarka. Nawet gdy nie zamierzam wędrować po zmroku, zawsze mam ze sobą latarkę. Niejeden raz podczas trekingu napotkasz trudne warunki, które mogą uniemożliwić zejście z gór w zaplanowanym czasie. Bez latarki ani rusz. Korzystam z pancernej, wodoszczelnej czołówki Olight H2R. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Powerbank. W dzisiejszych czasach wszyscy korzystamy z elektroniki na szlaku. Powerbank przyda się, gdy wysiądzie telefon, GPS lub trzeba będzie naładować latarkę (jeśli ma ona taką możliwość, wymieniona powyżej latarka - ma). Korzystam z Nitecore nb10000. To najmniejszy i najlżejszy powerbank w rozsądnej cenie jaki udało mi się znaleźć na rynku. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zegarek. Nie posiadam zegarka z nawigacją, ale mam taki by rysował mój ślad GPS a w razie czego mógł posłużyć jako awaryjny GPS, bowiem ma funkcję prowadzenia do punktu startu. Używam zegarka Garmin Instinct Solar 2. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kamera. To już zupełnie osobiste preferencje, ale zabieram ze sobą kamerę GoPro 8. Głównie służy mi do robienia zdjęć.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okablowanie do powyższych urządzeń