Trekking na Tajwanie – Qilai North PEak 奇萊山 (3650m)
Qilai North Peak (奇萊山) to jeden ze szczytów Baiyue – Tajwańskiej setki szczytów powyżej 3000metrów udostępnionej dla turystów. Nie wszystkie udostępnione szczyty powyżej 3000m są na tej liście, ale wszystkie najciekawsze i najpiękniejsze zostały na nią wpisane. Dodatkowo, Qilai North jest wpisane na listę 10 “Chwał Tajwanu”, czyli miejsc, które każdy fan górskich trekkingów dosłownie MUSI zaliczyć.
Szczyt ten znajduję się w parku narodowym Taroko, a stopnień trudności oszacowano na B (w czterostopniowej skali od A do C+, gdzie A to szlak najłatwiejszy). Zdecydowanie nie jest szczytem “na początek”. Warto wcześniej wybrać się w Tajwańskie góry by zobaczyć jak wyglądają i się z nimi oswoić.
Polecam na początek “Nenggao Cross Ridge Historical Trail“, “Nenggao Cross Ridge Historical Trail do Hualien” bądź “Bilu Yangtou“. Te szlaki pokażą Ci jak wyglądają Tajwańskie góry wysokie.

Przygotowanie do Trekkingu
Przed wyjściem w teren zawsze sprawdź pogodę. Jeśli idzie tajfun lub niedawno było trzęsienie ziemi, to nie wybieraj się w góry. Jest to zbyt niebezpieczne. Następnie musisz aplikować o pozwolenie na wejście do Parku Narodowego Taroko, zrobisz to na tej stronie >> Park Narodowy Taroko. Dodam, że najpóźniej musisz aplikować tydzień przed planowanym wyjściem. Z powodu tego, iż sporo osób chce wyjść na trekking w weekend, dostępne miejsca noclegowe w tzw. kabinach mogą być zajęte. Warto więc aplikować wcześniej.
Jeśli wybierasz się tylko na Qilai North, to do wyboru będziesz miał następujące miejsca noclegowe. Heishuitang Cabin – opuszczony budynek niecałe dwie godziny od startu szlaku. Bardzo łatwo tam dojść. Zazwyczaj nikt tam nie nocuje, większość ludzi woli iść dalej. Ja tutaj nocowałem raz, kiedy do wejścia na szlak dojechałem późnym wieczorem.
Chenggong Cabin. Tak naprawdę są dwie Chenggong Cabin. Jedna nowa, druga stara i owiana złą sławą, ponieważ kiedyś w niewyjaśnionych okolicznościach zginęli tam tajwańscy turyści. Kabiny Chenggong są położone w przepięknym miejscu tuż obok rzeki, otoczone lasem i mają naprawdę świetny klimat. Tuż za nimi zaczyna się “poważniejsze” podejście.

Trzecią opcją jest wejście na grań i nocowanie w Qilai Cabin. Ta jest najbardziej oblegana – bo kto nie chce obudzić się na szczycie? Dodatkowo z Qilai Cabin bardzo łatwo dojść do Qilai North Peak i Qilai Main Peak.
Kiedy już wybierzesz gdzie chcesz spać, czas się spakować.
Pakowanie w góry, czyli co zabrać
- Plecak. Ja korzystam z Deuter Aircontact 75+10. Kupiłem go ze względu na niesamowicie komfortowy system nośny. na jednodniowy trekking jest trochę za duży, ale póki co brak mi plecaka “średniego”. A na Qilai warunki pogodowe lubią się zmieniać, więc warto też nieść ze sobą dodatkowe ubrania.
- Śpiwór Karrimor Superlight 2. Temperatura komfortu +7. Jestem zimnolubny, więc u mnie sprawdza się do +1.
- Materac do spania. Używam Forclaz 700. Od kiedy odkryłem jak bardzo zmienia się komfort spania w porównaniu z karimatą, a do tego jak taki materac jest mały po spakowaniu, do karimaty już nie wrócę. Za dosłownie kilka gram więcej w plecaku otrzymuje się niesamowity komfort! W kabinach nie ma materacy, tylko twarde drewniane podłoża, więc musisz zabrać materac.
Kuchnia turysty
- Garnek Primus z zestawu. Sprawdza się bardzo dobrze, można na nim też smażyć. Do tego jest wytrzymały i trudno go “popsuć”.
- Kuchenka turystyczna. Nie używam niczego wyszukanego bo… nie trzeba. Spokojnie wystarcza tania i dobra Rapid GoSystem 2013.
- Do kuchenki potrzeba gazu. Zazwyczaj korzystam z kartuszów Coleman 220 g lub Coleman 440g. Gaz dobrze się pali i kartusze nie są “oszukane” i półpełne.
- Sztućce. A raczej “sztuciec” – Spork z firmy Lightmyfire
Odzież
- Buty. Używam Haix P9 Airpower. Niby są to buty do zastosowań militarnych, ale okazały się o wiele wygodniejsze, a przy tym lżejsze, niż wiele kreacji typowo trekingowych. Dzięki twardej podeszwie stopa nie męczy się po chodzeniu po twardym podłożu. Ładnie odprowadzają wilgoć, a gdyby tego było mało, porządnie usztywniają kostkę.
- Kurtka do biegania Evadict RAIN. Jeden z najlepszych zakupów i odkryć tego roku. Jest tak mała jak się ją zwinie, że można ją schować do kieszeni, a w dodatku zupełnie nieprzemakalna i odrobinę chroni przed wiatrem. Nie odprowadza ciepła, więc na lato dość słaba, za to w jesiennej pogodzie – świetna!
- Koszulka Brubeck Wool Merino. Chyba nikt nie wynalazł lepszego materiału do uprawiania trekkingu, niż wełna merynosa. Fajnie grzeje, odprowadza pot a na dodatek nie śmierdzi nawet jak się ją kilka razy przepoci.
- Spodnie z odpinanymi nogawkami z Decathlonu. Model Forclaz 500
- Skarpety Quechua sh520. Ciepłe, tanie.
- Ochraniacze nieprzemakalne na spodnie. Można nałożyć na spodnie, żeby nie zamokły jak zaczyna lać lub gdy trzeba się przedzierać przez mokry teren.
- Polar Quechua MH900. Podoba mi się design, poza tym jest tani i lekki.
- Czapka
- Chusta Buff
- Rękawiczki wodoodporne. Jakiś tani model z Decathlonu. Służą temu, by łapać się kamieni czy łańcuchów na szlakach. Kupuję tanie, bo często je niszczę, więc po prostu wymieniam.
- Do tego 2 pary najlżejszych podkoszulków do spania.
- Kapelusz
- Rękawice robocze – na Qilai North jest sporo miejsc z linami, warto chronić ręce przed odarciem skóry.
Sprzęt dodatkowy
- Camelbak. Używam Mammooth Full Force 3l. Po pierwsze – używanie camelbaka jest o niebo wygodniejsze, niż używanie butelek do picia. Następnie- ten hydrapak jest bardzo wytrzymały. Po trzecie – ma nieprzezroczystą rurkę, więc mimo całodniowych ekspozycji na słońcu – nie pojawia się w nim glon. I na koniec, po czwarte – zakończony jest wygodną pompką dzięki której z łatwością można nalać wody do garnka by ją zagotować, bez potrzeby, jak w przypadku innych camelbaków, wyciągania całego worka z plecaka.
- Filtr do wody. Urządzenie niezbędne w miejscach, gdzie wodę trzeba pozyskiwać z natury, zwłaszcza, jeśli nie są to płynące z gór źródła, a woda stojąca, jak np. w jeziorach i stawach. Używam Sawyer Mini – tani, skuteczny, mały i lekki. Nic lepszego nie da się znaleźć 🙂
- Mam też worek na wodę z materiału, który można zgniatać. Po co? Otóż używając malutkiego filtra Sawyer Mini o wiele wygodniej nabrać mi 0,9l wody trzykrotnie i po prostu uciskając taki worek przepompować ją przez filtr, niż męczyć się z filtracją za pomocą dołączonej do filtra strzykawki.
- Scyzoryk szwajcarski Victorinox Camper. Jesteśmy nierozłączną parą od lat 😉 Służy do wszystkiego, począwszy od smarowania chleba, a skończywszy na naprawie sprzętu.
- Dry Bags. Używam najtańszych. Pozwalają mi posegregować sprzęt, a dodatkowo uchronić go przed zamoknięciem, gdyby w jakiś sposób plecak przeciekł. Zazwyczaj w jednym trzymam ubrania na zmianę, a w drugim jedzenie.
Elektronika
- Latarka czołowa. Od lat króluje u mnie Olight H2R. Nie dość, że ma wiele trybów świecenia, w tym tryb moon do czytania mapy nocą, by nie odzwyczaić oczu od ciemności, to bateria w podstawowym trybie wytrzymuje 10 godzin. A jak jej braknie to Olight jest też ładowarką, wystarczy wpiąć kabelek do Power banku i można ją naładować w terenie.
- Powerbank Redmi 20000mAh. Tani i bardzo pojemny powerbank od firmy Xiaomi.
- Telefon. Osobiście używam Redmi Note 8 pro 128GB. Tani, robi fajne zdjęcia i ma sporo pamięci. Do tego sprawdza się nieźle jako nawigacja, bo ma sporą baterię. Więcej mi nie potrzeba.
- Zegarek Casio G-Shock GA-100. Od kilku lat zawsze ze mną, przetrwał nurkowania, w tym w słonej wodzie, wspinaczkę, uderzenia w skałę… Super wytrzymały 😉
- Kabelki do ładowania sprzętu.
Zabieram również apteczkę i zestaw naprawczy.
Rozwinięcie powyższych punktów znajdziesz w artykule
Trekking na Qilai North
Trekking zaczyna się przy Sky Lodge, dokąd można dojechać autobusem z dworca w Puli. Jest to autobus jadący pod Hehuanshan. Pierwsze dwie godziny to droga do Heishuitang Cabin – trasa jest prosta, a dodatkowo idzie w dół, więc tutaj się nie zmęczysz. Za Heishuitang Cabin zaczyna się ostrzejsze podejście. Jest sporo drabinek i sekcji z linami wspomagającymi wspinaczkę po ogromnych korzeniach. Technicznie nic trudnego, ale trzeba uważać, bo nigdy nie dochodzi tutaj słońce i korzenie mogą być mokre i śliskie.

Gdy dotrzesz do Chenggong Cabin, warto zrobić sobie przerwę. Są tam wygodne miejsca żeby usiąść oraz rzeka, z której można nabrać wody. Ja piłem ją bez filtrowania i bez gotowania – to świeża, górska woda. Następnie szlak znakują rozwieszone na drzewach wstążki. Suma summarum, musisz przejść po kamieniach ponad tym potokiem, przekroczyć go i tutaj zacząć ostrzejsze podejście w górę. Przez najbliższe dwie godziny nie masz co liczyć na odpoczynek. Aż do grani będziesz piął się w górę. W pewnym momencie droga rozchodzi się na dwie odnogi. Jeśli robisz tylko Qilai North bądź po zrobieniu północnego szczytu będziesz nocować w Qilai Cabin, to polecam najpierw iść lewą odnogą drogi. Prowadzi ona w kierunku Qilai North. Prawa odnoga prowadzi w stronę Qilai Cabin.

Doszedłszy na grań skręć w lewo – stąd będziesz już widział twój cel.
Ostatni kawałek nie jest dla osób z lękiem wysokości. Należy wspiąć się po nieomal pionowej ścianie zaopatrzonej w masę lin. Trawersując ścianę, zbudowano tam ścieżkę, więc nie wisisz na linie, ale musisz się czegoś trzymać, by nie spaść w przepaść. Na szczęście zainstalowano mnóstwo lin dzięki którym zawsze możesz się ubezpieczać. Jeśli masz lęk wysokości lub przestrzeni, nie idź tam bez asekuracji w postaci drugiej osoby, za tobą.
Gratuluję, wszedłeś na szczyt! Napawaj się widokiem.



Zejście
Zejdź tą samą drogą, tylko ostrożnie, łatwo się poślizgnąć, bo często nie widać gdzie trzeba postawić stopę. Później możesz dojść do skrzyżowania szlaków na grani i pójść nieco w stronę Qilai Cabin, a następnie zejść tamtą odnogą w dół. Droga tą odnogą jest zupełnie inna od drogi prowadzącej ze szczytu Qilai North, warto więc nadłożyć odrobinę i też ją zwiedzić. Jest tutaj sporo stromych sekcji w dół, również zaopatrzonych w liny. Gdy dotrzesz do miejsca, gdzie drogi się łączą, wracaj dokładnie tym samym szlakiem, którym przyszedłeś.


Podsumowanie
Gratuluję, zdobyłeś jedną z pereł Tajwanu 🙂
Szlak ma pewne trudności techniczne, zwłaszcza przy szczycie. Dlatego nie polecam go osobom nieobytym z górami. Da się go zrobić w jeden dzień, ale ostrzegam – będzie to długi i męczący dzień, który warto zacząć około czwartej na ranem. Znacznie lepszym pomysłem jest nocleg w jednej z kabin i z niej zaatakowanie szczytu. Powodzenia!
P.S.
Gdybyś nie wiedział co zabrać do jedzenia, to może skusi cię opcja wegetariańska?