Trekking Markha Valley w Ladakh w Indiach
Markha Valley czy, jak ktoś preferuje, Dolina Markha, jest najczęściej wybieranym trekkingiem w regionie Ladakh w Indiach północnych. I nie ma się co dziwić, trekking ten jest wspaniałą przygodą. Nie dość, że nie jest zbyt trudny, pozwala zobaczyć wspaniałą, dziewiczą przyrodę, a na dodatek nie lada gratką jest pokonanie pod koniec przełęczy, której wysokość przekracza 5000m. n.p.m. Dodatkowo, możemy z tej trasy podziwiać sześciotysięczniki Kang Yatse I i Kang Yatse II.
Nie ukrywam, że mój przyjazd do Indii głównie podyktowany był chęcią trekkingu w północnej części tego kraju. Wybrałem się więc najpierw do Kaszmiru, potem zaś do Ladakh, buddyjskiego regionu znanego jako Mały Tybet. I to tutaj miałem w planie zaliczyć najwyższy szczyt w swoim życiu, liczący sobie 6189m. Jednak trzeba było zacząć od dobrego przygotowania, zaczniemy więc od początku.
Przylot do Leh
Ja przyleciałem do Leh, stolicy Ladakhu, z Kaszmiru, gdzie zrobiłem wielodniowy trekking na wysokości powyżej 4000m. Poniżej znajdziecie link:
Jednak sporo turystów przybywa do Leh prosto z Delhi. Jeśli jesteś jednym z nich – przez pierwsze kilka dni zapomnij o trekkingu! A zwłaszcza – o wyruszeniu do doliny Markha dzień – dwa po przylocie.
Będąc w Leh, codziennie widziałem osoby, które dopadała choroba wysokogórska… w mieście. Leh położone jest na wysokości 3500m i przylot z Delhi, które znajduje się na poziomie morza, wywołuje skutki uboczne. Niektórych boli głowa, inni śpią po 20 godzin, wymiotują, mają napady biegunki, a w ekstremalnych przypadkach – mają poważne problemy z oddychaniem. Tutaj nie ma co rumakować, choroba wysokogórska może być śmiertelna (i jak pokazują statystyki wypadków w Ladakhu- jest).
Po przylocie, jeśli nie mamy aklimatyzacji, należy sobie zrobić co najmniej 3 pełne dni na przyzwyczajenie się do wysokości. Leh jest wspaniałym miastem, pełnym ciekawych miejsc do odwiedzenia. A że jest bardzo górzyste, warto po nim pochodzić na piechotę, np. do twierdzy, czy do Shanti Stupa, by nabrać trochę krzepy i szybciej przygotować organizm do wysokości. Zobaczysz sam/a że będziesz mieć zadyszkę, kondycja będzie słaba itd. To wpływ wysokości.
Można też wziąć tabletki przeciw występowaniu choroby wysokogórskiej, ale należy pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze – tabletki trzeba wziąć kilkanaście godzin przed przylotem do Leh! Nie po przylocie, jeśli już się źle poczujemy. Po drugie – tabletki nie zawsze działają, więc trzeba nadal zachować ostrożność i obserwować swój organizm.
Opis Markha Valley
Dolina Markha to trekking o średnim stopniu trudności. Nie wymaga od nas żadnych umiejętności technicznych, nie ma na nim dużych ekspozycji, łańcuchów, lin ani żadnych utrudnień tego typu. Długość całości, w zależności od miejsca startu (o tym za chwilę), to 72 km. Całość przewyższeń – 2502m pod górę, 2019m w dół. Najwyższy punkt – przełęcz Kongma Ru (5250m). Większość osób robi ten trekking w 5 dni. Da się go zrobić na lekko, praktycznie bez bagażu, jak i totalnie na własną rękę.
____________________
Zobacz moje pomysły na prezenty świąteczne dla podróżników i góroholików!
____________________
Szlak przez dolinę Markha jest często wybierany z racji braku utrudnień technicznych, łatwej dostępności i braku problemów z nawigacją. Dodatkowo, tak jak pisałem powyżej, nie trzeba iść z pełnym ekwipunkiem i jedzeniem na 5 dni, by go ukończyć.
Na trasie jest całkowity brak sklepów, trzeba więc o tym pamiętać. Woda jest dostępna w rzekach i strumieniach (oprócz dużej rzeki pośrodku doliny, ta nie nadaje się do picia) lub w prywatnych domach za kilka rupii.
Jak wygląda przejście doliny Markha?
Trekking ten to w dużej mierze trasa prosto. Idziemy cały czas doliną, a po drodze obserwujemy zmieniający się widok. Na początku są to pojedyncze zabudowania, które dość szybko się kończą. Później będziemy przemierzać trasę drogą wyjeżdżoną przez samochody terenowe, które dojeżdżają do miejscowości Markha (miejscowość to dość dużo powiedziane, tam jest może z 15 domów). Towarzyszyć będzie nam widok na sąsiadujące, skaliste góry, wyglądające na jałowe pustkowie oraz widok na płynącą pośrodku doliny rzekę, z obu stron obrośniętą niezbyt bujną roślinnością, która stara się przeżyć w tych niekorzystnych warunkach.
Będziemy mijać podniszczone przez wiatr buddyjskie gompy, czyli modlitewne miejsca, zbudowane na zboczach gór. Wyglądają, jakby ktoś zbudował je całkowicie na pustkowiu, dla żartu – bo ile osób może tędy przechodzić? Gdzieniegdzie wisieć będą buddyjskie flagi, a co jakiś czas zobaczymy dom, który stoi samotnie gdzieś na totalnym pustkowiu.
Mieszkańcy tych domów mówią w jakiejś odmianie języka tybetańskiego i nie sposób się z nimi dobrze skomunikować, jednak to nie przeszkadza w rozmowie na migi 🙂
Nocą niebo będzie tak przejrzyste, że zobaczysz na nim więcej gwiazd, niż myślałeś/aś, że istnieje. Serio. Tak przejrzyste niebo widziałem tylko na pustyni Atacama w Chile.
Po minięciu miejscowości Umlung, zobaczysz na horyzoncie szczyt Kang Yatse II (6189m), cały rok pokryty śniegiem. Jego widok będzie ci towarzyszył aż do przełęczy Kongma Ru.
Spotkasz też jaki, ale lepiej do nich nie podchodzić, bywają agresywne. Widziałem też świstaki, trochę ptactwa, jaszczurki i konie należące do pasterzy.
Jeśli myślisz, że po przejściu przełęczy Kongma Ru już tylko nudno będziesz schodzić w dół to… mylisz się! Zejście jest przepiękne, idziemy wąwozem, który czasami przybiera kolor spalonej skały, a czasami turkusu. Zejście do Shang Sumdo jest przepiękne!
Planowanie trekkingu w Dolinie Markha
Postanowiłem tę część napisać w formie FAQ, czyli potencjalnych pytań i odpowiedzi.
Kiedy wybrać się do doliny Markha?
Najlepszy czas jest od czerwca do września.
Jakie na szlaku panują temperatury?
W początkowych częściach szlaku, w dzień około 25-30 stopni, później około 20 stopni koło Nimaling. Nocą we wrześniu temperatura spada do kilku stopni poniżej zera.
Czy trzeba nieść ze sobą jedzenie na cały trekking?
Nie. Można spać w tzw. homestays. Nie da się ich zarezerwować. Śpimy wtedy u mieszkańców, którzy oferują nocleg. Cena to 1200 rupii, czyli około 60 zł i nie podlega negocjacjom. To jedyna forma zarobku dla tych ludzi, więc mając do nich trochę szacunku, nie negocjujmy jej. W cenie jest nocleg w domach, zazwyczaj na materacach na podłodze, oraz 3 posiłki. Ja spędzałem tak jedną noc – na kolację dostałem dal i placki roti, na śniadanie – chleb, dżem, masło orzechowe i na wynos, na obiad, batonika, ugotowane jajko, wielki pieróg którego nazwy nie znam (wyglądał jak powiększona południowoamerykańska empanada). Do tego w domu można było uzupełnić filtrowaną wodę na drogę.
W domach nie ma pryszniców ani prądu, chyba że ktoś ma panele solarne.
Czy na trasie jest internet?
Nie, ani odrobiny 😉
Czy można się rozbijać na dziko?
Tak, ale lepiej nie przy samych wioskach. Denerwuje to mieszkańców i mogą nas pogonić (widziałem to dwukrotnie).
Jak się dostać na szlak?
By dostać się do doliny Markha, musisz wziąć taksówkę z Leh. Koszt to około 4500-5500 rupii (co roku odrobinę więcej). Ceny taksówek są ustalone z góry przez lokalny rząd, nie podlegają negocjacji. Można za to poszukać w hostelach lub biurach turystycznych by z kimś podzielić cenę i zrobić tzw. shared-taxi.
Jak wrócić ze szlaku?
Najlepiej umówić się z taksówkarzem, kiedy zejdziesz z gór. Są tam spore problemy z zasięgiem i może być problem z załatwieniem transportu. Na autostop nie ma co liczyć, wioska w której kończysz ma 15 domów, a za nią jest wiele kilometrów nicości. Trafić w samochód z wolnym miejscem to cud.
Czy dojadę na Markha Valley transportem publicznym?
Nie. Absolutnie nie.
Czy na Markha Valley potrzebny jest permit?
Nie i nie daj sobie wcisnąć kitu. Niektóre agencje turystyczne spróbują ci sprzedać permit na wejście do parku narodowego, a inne nawet Inner Line Permit, który zupełnie w tym miejscu nie obowiązuje! Na Markha Valley można iść bez niczego. Chyba że zaczynasz w Spituk (rozszerzona wersja trekkingu), wtedy możesz we wsi zostać poproszony o uiszczenie drobnej opłaty tzw. forest entry fee (kilkadziesiąt rupii).
Trekking Markha Valley – plan szczegółowy
Jeśli odwiedzisz anglojęzyczne strony, dowiesz się, że trekking zaczyna się z Chilling. Jednak powiem ci od razu – nie rób sobie kuku. W 2021 roku z Chilling do Skiu (7 km) trasę wyasfaltowano, by mogły przejechać samochody. Jeśli więc wybierzesz jako miejsce rozpoczęcia Chilling, to będziesz deptać asfaltem 7 km, co jak wiemy, w butach trekkingowych nie jest najlepszym pomysłem. Wybierz lepiej od razu opcję startową ze Skiu.
Nie będę pisał o tym, ile dni powinieneś/aś iść, bo każdy ma swoje tempo. Wypiszę więc odległości i przewyższenia pomiędzy kolejnymi miejscowościami. W każdej z nich z łatwością znajdziesz nocleg. Mimo, że Markha Valley jest jednym z najpopularniejszych trekkingów w Ladakh, tłumów tutaj raczej nie uświadczysz, więc na pewno znajdzie się miejsce na nocleg.
Skiu – Markha
Dystans – 21.2 km
Pod górę – 451m
W dół – 57m
Markha – Hankar
Dystans – 11.2 km
Pod górę – 305m
W dół – 35m
Hankar – Nimaling
Dystans – 10.7km
Pod górę – 835m
W dół – 25m
Nimaling – Shang Sumdo
Dystans – 17km
Pod górę – 439m
W dół – 1600m
Za wyjątkiem Nimaling, wszędzie można zostać w kwaterach prywatnych na noc. W Nimaling jest pole namiotowe – baza, w którym możemy wynająć namiot i również otrzymać 3 posiłki.
Po opuszczeniu Nimaling i przejściu przełęczy Kongma Ru nie ma już żadnej cywilizacji, ciężko również znaleźć miejsce na namiot. Trzeba po prostu zejść do Shang Sumdo.
Jeśli idziesz na lekko, to musisz ze sobą zabrać butelki na wodę, ciepłą odzież, artykuły higieniczne, koniecznie krem do opalania, czapkę (wieczorami wieje i jest zimno), coś przeciwdeszczowego oraz leki na podstawowe problemy – przeciwbólowe, przeciwgorączkowe, przeciw biegunce itd. Po drodze nic nie kupisz, pamiętaj o tym.
Ja na Markha Valley szedłem na ciężko – z namiotem, własnym prowiantem, bowiem z Nimaling odbijałem w prawo i zdobywałem Kang Yatse II (w przyszłości pojawi się na ten temat artykuł, dziś możesz zobaczyć moje odczucia z wchodzenia na sześciotysięcznik na Onecie, czytając artykuł “Twarz zamarza, płuca płoną. Opisał wejście na sześciotysięcznik“). Poniżej wrzucam swoją listę sprzętu na długi trekking, a tobie życzę udanej podróży! W razie co – pisz w komentarzach, odpowiem na każde pytanie!
Czego nie zapomnieć wybierając się w góry na dłużej, moja packlista:
Sprzęt podstawowy:
- Plecak. Plecak który stosuję na długie wyprawy, to Fjallraven Kajka 75L. Jest niezniszczalny i niezawodny, przetrwa dosłownie wszystko. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo Wcześniej używałem plecaka Deuter Aircontact 70+10. To również świetna inwestycja na lata .Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Namiot.W tej chwili używam namiotu Big Agnes Copper Spur HV UL2 - Sprawdź na stronie 8a
Jeśli wybieram się na trekking z kimś i mogę podzielić się noszeniem namiotu, to uwielbiam wygodny i bardzo wytrzymały MSR Elixir 3. Zobacz w serwisie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
Wcześniej towarzyszył mi Nature Hike Cloud up 2 . Sprawdź w serwisie ceneo
- Śpiwór. Stosuję śpiwór ręcznie robiony na zamówienie. Parametry - temperatura komfortu minus 2 stopnie, wypełnienie puch gęsi 945
- Materac dmuchany Forclaz 700. Mimo niskiej ceny, sprawdza się znakomicie, nawet, gdy temperatura spada nieznacznie poniżej zera. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Apteczka. W apteczce zawsze mam jałową gazę, wodę utlenioną, bandaż, środki przeciw biegunce, środki przeciwbólowe.
- W zależności od sezonu - latem zabieram ze sobą bukłak na wodę Mammooth Full Force 3l - jest to bardzo wygodny camelbak wyposażony w specjalną pompkę, umożliwiającą "wypompowanie" wody bez wyciągania camelbaga z plecaka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Zimą zabieram butelki Nalgene. Wybór padł na Nalgene, albowiem wykonane są z nietoksycznych materiałów oraz można napełniać je gorącą wodą i użyć jak termoforu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Kuchenka turystyczna Gosystem GS 2013 - tania, niezawodna, mała i lekka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Latarka czołowa Olight h2r. Wytrzymała, wodo i wstrząsoodporna, bateria trzyma bardzo długo i można ją ładować z power banku. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Filtr do wody pitnej Sawyer Mini. Niejeden raz ratował mnie, kiedy zmuszony byłem pić niezbyt czystą wodę pozyskiwaną ze stojących źródeł wody gdzieś na szlaku.Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Worki na wodę. Ultralekkie, służą mi do przenoszenia większej ilości wody, jeśli obawiam się, że nie będzie jej na szlaku. Bądź też do przyniesienia większej ilości do obozu. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Garnek z zestawu primus. Lekki, bardzo wytrzymały. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kije trekkingowe Black Diamond Trail. Niesamowicie wytrzymałe kijki pomagające w marszu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Scyzoryk Victorinox Camper. Najlepszy przyjaciel podróżniczy, służący zarówno do przygotowywania jedzenia jak i do naprawy sprzętu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Spork. Lepiej mieć jeden sztuciec niż dwa, oszczędzamy wagę. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okulary przeciwsłoneczne. Zabieram zawsze, niezależnie od sezonu, choć najważniejsze by mieć je ze sobą zimą, by uniknąć śnieżnej ślepoty.
- Dry bagi. Zabieram dwa lub trzy - pakuję w nie ubrania, elektronikę, jedzenie. Nie dość, że dzięki temu mam rzeczy w plecaku posegregowane, to jeszcze dodatkowo zabezpieczone przed przemoknięciem. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zimą na szlaki zabieram ze sobą raki. Model którego używam to model z 12 zębami Petzl Vasak. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
Odzież:
- Buty. Przeszedłem już sporo par butów i ostatecznie uznałem, że jeden model jest najbardziej odpowiadający na wszelkie warunki. Buty te są praktycznie niezniszczalne, nadają się zarówno na błoto jak i na kamienie, nie przemakają i wspaniale chronią kostkę. Buty które polecam to Zamberlan Tofane.
- Latem, gdy jestem absolutnie pewien, że nie będzie padało, wybieram buty do biegania trailowego, Altra Olympus. Klasa sama w sobie. Przeszedłem w nich cały Tour Mont Blanc czy wielodniowe trekkingi w Norwegii Zobacz w sklepie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Koszulka. Zawierzam polskiej firmie Brubeck, bowiem ich produkty wykonane z wełny merynosów są naprawdę wysokiej jakości. Mimo przepocenia, nie utrzymują przykrego zapachu. Dodatkowo pomagają odprowadzać pot.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kurtka przeciwdeszczowa. Osobiście wybieram kurtkę, w której człowiek czuje się, jakby odciął się absolutnie od warunków zewnętrznych. Hardshell Arc'teryx Bera AR. Sprawdź na stronie 8a
- Druga warstwa a'la softshell. Ultralekka, ale ładnie trzymająca ciepło podczas wysiłku kurtka Art'teryx Atom. Osobiście używam modelu SL jednakże wiele osób poleca model LT. Sprawdź co spodoba się Tobie. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Trzecia warstwa - kurtka puchowa (tylko zimą). Używam taniej puchówki z Decathlonu, model Trek 100. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Spodnie. Używam spodni z odpinanymi nogawkami z Decathlonu, Forclaz. Wytrzymują około 2-3 lat intensywnego użytkowania. Sprawdź w serwisie ceneo
- Skarpety. Od kilku lat używam skarpet amerykańskiej firmy Darn Tough. Skarpety z wełny merynosów zapobiegają nadmiernemu poceniu, nie nabierają nieprzyjemnych zapachów a do tego forma Darn Tough oferuje dożywotnią gwarancję, czyli kiedy uda ci się je przetrzeć, dostaniesz nowe!
- Czapka. Niezależnie od pogody mam ze sobą czapkę, w górach nigdy nie wiadomo kiedy zacznie wiać i czasami kaptur może okazać się niewystarczający. Osobiście używam czapki Buff Merino Fisherman 20 - jest ciepła i chroni przed mocnymi podmuchami, a nawet gdy z zewnątrz zmoknie, to nadal zachowuje właściwości termoizolacyjne.Sprawdź w serwisie Ceneo
- Rękawice. Jeśli wybieram się na trekking zimą. Używam rękawic firmy Snow Travel.
- Stuptuty. Jeśli wychodzę w góry zimą bądź w czasie, gdy na szlaku jest dużo błota, nigdy nie zapominam ich zabrać. Chronią przed wpadaniem śniegu i błota do butów. Używam stuptutów firmy Outdoor Research.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Pokrowiec przeciwdeszczowy na spodnie. W razie ulewy nic nie przemaka. Najtańsze pokrowce tego typu można dostać w Decathlonie.
Elektronika
- Latarka. Nawet gdy nie zamierzam wędrować po zmroku, zawsze mam ze sobą latarkę. Niejeden raz podczas trekingu napotkasz trudne warunki, które mogą uniemożliwić zejście z gór w zaplanowanym czasie. Bez latarki ani rusz. Korzystam z pancernej, wodoszczelnej czołówki Olight H2R. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Powerbank. W dzisiejszych czasach wszyscy korzystamy z elektroniki na szlaku. Powerbank przyda się, gdy wysiądzie telefon, GPS lub trzeba będzie naładować latarkę (jeśli ma ona taką możliwość, wymieniona powyżej latarka - ma). Korzystam z Nitecore nb10000. To najmniejszy i najlżejszy powerbank w rozsądnej cenie jaki udało mi się znaleźć na rynku. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zegarek. Nie posiadam zegarka z nawigacją, ale mam taki by rysował mój ślad GPS a w razie czego mógł posłużyć jako awaryjny GPS, bowiem ma funkcję prowadzenia do punktu startu. Używam zegarka Garmin Instinct Solar 2. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kamera. To już zupełnie osobiste preferencje, ale zabieram ze sobą kamerę GoPro 8. Głównie służy mi do robienia zdjęć.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okablowanie do powyższych urządzeń