Czy podróżnicy żyją dłużej?
Dziś z zupełnie innej beczki. Ale akurat taki miałem pomysł na artykuł i postanowiłem się z nim zmierzyć. Pragnę od razu oznajmić, że nie jest to tekst naukowy 😉
Podróże. Małe, duże, jednodniowe, weekendowe, tygodniowe, miesięczne, wielomiesięczne. Od dziecka marzyłem, by podróżować, zobaczyć świat. Pamiętam, jak byłem może 10 latkiem i na wakacjach u dziadków na wsi miałem kolegę, z którym wspólnie zawsze jeździliśmy na rowerach. Zawsze fascynowało nas – co jest dalej, co za zakrętem, dokąd prowadzi ta droga. Co wieczór kończąc wycieczkę mówiliśmy – jutro spotykamy się i sprawdzimy dokąd prowadziła ta droga obok wierzby. Albo – jutro przeprawimy się promem przez Wisłę i zobaczymy co jest po drugiej stronie.
Też tak mieliście? Nieskończona chęć poznania czegoś, czego jeszcze nie widzieliśmy. Później dorastałem, zacząłem chodzić po górach. Zobaczyłem sieć górskich szlaków i często, bardzo często wracałem w te same miejsca, po to tylko, żeby “zbadać” wcześniej ominiętą odnogę szlaku. I tak ciągle i bez ustanku.
Nie brakowało szalonych pomysłów – w wieku 19 lat spakowaliśmy się do Fiata Uno od kolegi i nie stąd ni z owąd pojechaliśmy do Holandii na tydzień. Żeby sobie zobaczyć co tam jest i jak to tam wygląda.
A później poszło jak lawina – Francja, Hiszpania, Portugalia, Wielka Brytania, Szwecja, Dania, Szwajcaria, Włochy, Rumunia – miasta, lasy, góry, zabytki – jak leci. Byle zobaczyć, dotknąć, ponapawać się i powiedzieć – byłem tam. Przeżyłem przygodę, wspiąłem się, poznałem.
Tak – byłem na wieży Eiffela, kąpałem się w oceanie, przepłynąłem setki mil morskich na statkach, wszedłem na szczyty wielu gór, strzelałem z łuku, jeździłem konno po Kirgiskich stepach, skuterem po Tajwanie i na pace pickupa na pustyni w Kazachstanie, łapałem stopa siedząc na środku drogi, spałem pod mostem w Bieszczadach, przejechałem polskie wybrzeże na rowerze, walczyłem na miecze w zamku w Będzinie, jadłem ośmiornicę, mówię w kilku językach. A po co to wszystko? Po to, żeby poszerzyć swoje horyzonty!
Kiedyś, za wiele (mam nadzieję!) wiele lat, kiedy już się zestarzeję, będę mógł usiąść na swoim wymarzonym bujanym fotelu i wspomnieć te wszystkie szalone rzeczy, które zrobiłem. Przebiec wspomnieniami po namiętnościach, miejscach, wydarzeniach. Uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć – tak, miałem wspaniałe życie, zrobiłem tyle rzeczy!
I, co najważniejsze, naprawdę będę miał co wspominać. Bo z podróży zabieram wspomnienia, kolekcjonuje je w głowie. Nie chcę w przyszłości pamiętać problemów z pracy, nowych umów, dorabiania się “żeby na starość godnie żyć”. Nie chcę pamiętać takich rzeczy, chcę pamiętać tylko to co dobre, ciekawe, kolorowe, czasami straszne.
Odpowiadając na pytanie zadane w tytule – czy podróżnicy żyją dłużej- Tak! My nie żyjemy tylko tu-i-teraz, my żyjemy we wszystkich wspomnieniach swoich przygód, żyjemy we wspomnieniach ludzi, których spotkaliśmy w czasie podróży. My przeżywamy życie wielokrotnie, czerpiąc z niego garściami, a nie tylko przechodzimy przez dar zwany życiem bez celu i drogi. A jeśli nawet nie żyjemy dłużej, to na pewno żyjemy BARDZIEJ.
Coś w tym jest 😉
Podobno jest coś takiego jak gen odkrywcy, a dokładnie gen DRD4 i jego mutacja 7R. Jako, że gen ten wedle nakukowców wpływa nie tylko na potrzebę odkrywania, ale i popycha do ryzykownych zachowań oraz nałogów, to wedle nauki każdy podróżnik powinien mieć się na baczności sam przed sobą 😉 U mnie ten gen chyba zmutował nie w tą stronę, bo jakoś tych ostatnich skutków u siebie nie zauważam 🙂 Niemniej jedno się zgadza na pewno… Nawet jeśli nie dłużej, to na pewno bardziej!
No to u mnie też chyba zmutował. Nieszczęśliwie, byłem palaczem. Ale rzuciłem palenie w jeden dzień 😀 poza tym poza poranną kawą i podróżami, nałogów brak 🙂 Muszę poczytać o tym genie, może mi otworzy oczy na samego siebie 🙂
Nie wiem,czy podróżnicy żyją dłużej.Czasami się ich zabija.Ale o tak skrajnych przypadkach nie będziemy dyskutowac.
Faktycznie żyje się emocjonalnie, ciekawiej i kolorowo. Wspomnienia to najpiękniejsza rzecz, jaką mamy. Nie wiem,czy mam gen odkrywcy ,a jak mam , to zmutowany,bo lubię białe,wytrawne wino.
Nigdy nie paliłam.Oj wstydź się tego epizodu!!!!
W czasie każdej podróży czyhają na nas niebezpieczeństwa, ale ja kolekcjonuję , tylko to, co dobre.
Tego się trzymajmy!
Pozdrawiam-)
To już przeszłość z paleniem, jeden dumny ze zostawiłem tak głupi epizod za sobą 🙂
Wszyscy czasem giną, można zginąć w domu porazony prądem albo na przejściu dla pieszych. Nie sądzę żeby podróżnicy byli jakoś szczególnie narażeni. Oczywiście, jeśli nie wchodzą tam gdzie się wchodzić nie powinno 🙂
Zgadzam się z tobą, i tak samo powiedziałam sobie, podróżuję, aby na starość być w stanie wspominać i nie żałować, że czegoś nie zrobiłam. I oczywiście podzielić się z moimi dziećmi, przeżyciami.
Nie wiem, czy dłużej – na pewno ciekawiej. I tak jakby w kilku światach… W każdym z tym odwiedzonych miejsc zostawiamy jakąś cząstkę siebie, i wiele z tego miejsca bierzemy w pamięci ze sobą. Więc jeśli to zsumować, to rzeczywiście dłużej. A teraz wyobraź sobie, że nie odwiedziłeś połowy z tych miejsc na przykład… ile to mniej życia, wspomnień… Gromadźmy wspomnienia, wspaniałe przeżycia, a nie rzeczy…
Może coś w tym jest 🙂 Jeśli tak, będziemy dłużej żyć 🙂
Lista miejsc, które odwiedziłeś jest imponująca!- gratulacje 🙂 Jednak najbardziej w tekście przykuł moją uwagę fakt, że za podróże uznajesz nie tylko te wielkie, odległe i długotrwałe eskapady, ale również te małe, jednodniowe czy weekendowe. Często podróżnicy pomijają temat “drobnych” wycieczek, a przecież mogą być one wcale nie gorsze! 🙂
Całkowicie się z Tobą zgadzam, też wychodzę z założenia, że lepiej kolekcjonować wspomnienia niż rzeczy 🙂 I też mam nadzieję, że na starość w wygodnym fotelu będzie mi dane wspominać najlepsze chwie z podróży 🙂
Bardzo ciekawy artykuł! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się podróżować bardziej spontanicznie niż obecnie, a na razie przeżywam wiele żyć w książkach 😉
Zgadzam się z Twoim podsumowaniem 😉
Przyjemny sentymentalny wpis. Podróże uwiebiam i zgadzam się z tym co napisałeś 🙂
Życie podróżników jest zdecydowanie lepsze od osób nie podróżujących
To chyba wszystko zależy od osobowości i temperamentu. Znam takich ludzi, dla których przygodą życia jest wyjazd nad morze. I takich, w których największą ekscytację wzbudzają nowe pozycje książkowe lub odnalezienie w antykwariacie wydania sprzed 80 lat, lub jakiegoś białego kruka. I to są przeżycia, o których będą opowiadać wnukom za kilkadziesiąt lat na fotelu bujanym 🙂
Na pewno podróżnicy żyją ciekawie i intensywnie. To są trochę tacy marzyciele, którzy nie boją się spełniać marzeń.
Podróże kształcą, ale tylko tych, którzy są tego świadomi. Czy podróżnicy żyją dłużej – możliwe. Ruch, adrenalina i mniejszy stres 🙂
Super nocleg pod mostem 🙂
Od niedawna podróżuje, nie wiem czy będę żyła dłużej, ale na pewno będzie to życie intensywne i pełne wrażeń!
Będziesz 🙂
Fajnie spostrzeżenia. Mam wrażenie, że można je porównać do tego, jak jedzie się do nowego miejsca i zwiedza się dwa dni, a ma się wrażenie, jakby minęły dwa tygodnie, tymczasem monotonny tydzień leci, jak jeden dzień.
Pozdrawiam!
Świetny tekst! To prawda, podróżnicy żyją bardziej, bo żyją wspomnieniami i we wspomnieniach. Żyją w zdjęciach, historiach poznanych ludzi i przebytych drogach. I to właśnie jest takie wspaniałe w podróżowaniu 🙂