Jeziora Kolsay i Kaindy, Kazachstan
Relacji z podróży do Kazachstanu część druga, czyli jeziora Kolsay I, Kolsay II i Kaindy.
Wydostanie się z Kanionu Szaryńskiego to pestka ale…. kierowca którego złapałem na stopa, nie poinformował mnie, że jedziemy …. w stronę chińskiej granicy. Będąc na pace pickupa po prostu siedzę i nic nie mogę zrobić, więc podziwiam pustynny piach, który oblepia skórę moją i 6 innych osób na pace
Od głównej drogi na trzy autostopy dojeżdżam wraz z grupą ludzi do drogi prowadzącej do Saty. Stamtąd można udać się nad jeziora Kolsay i Kaindy.
Myślisz, że skoro to MUST SEE w Kazachstanie, to jeździ tam ogromna ilość samochodów? Po półtorej godzinie stania przy drodze mija nas kilka, do tego to wynajęte przez turystów w Ałmatach samochody z przewodnikami, więc na stopa złapać się ich nie da. Ratuje nas transport poduszek, którego kierowca z drobną opłatą 500 Tenge zgadza się nas podwieźć w 3/4 drogi. Następnie ze wsi w której się znaleźliśmy, lokalni tubylcy podwożą nas do Saty. Plan jest następujący – jest późno, idziemy w stronę jeziora Kolsay I i nocujemy po drodze w namiocie, bo nie zdążymy już przejść 15 km. Kiedy jednak ruszamy, otwiera się okno w Land Roverze przy drodze. W środku mężczyzna z żoną, trojgiem dzieci i psem mówi, że nas podrzuci za darmo. JAK??!! 10 osób i pies plus 5 wielkich plecaków? Spróbujcie sami – da się, ale trzeba mieć dużo osób na kolanach
Wjazd do parku 750 Tenge os osoby za dobę – trzeba zadeklarować ile spędzimy tutaj nocy. Lepiej nie oszukiwać, to teren przygraniczny i bilety mogą zostać sprawdzone przez wojsko. Tak też było
Tym sposobem jezioro Kolsay I jest naszym domem na noc. Rano kąpiel w lodowatej wodzie i idziemy w kierunku jeziora Kolsay II. Niestety wybór złej ścieżki (nigdy nie idźcie pod górę lewą stroną! ) i ulewny deszcz bardzo nas spowalniają. Błoto pod nogami i bardzo ślisko na kamieniach spowodowały, że do drugiego jeziora docieramy dopiero późnym popołudniem. Po drodze zatrzymali nas żołnierze, informując, że nie można iść na jezioro Kolsay III ponieważ jacyś przemytnicy uciekli tamtędy do Kirgistanu i wszystko powyżej jeziora drugiego jest zamknięte.
Po nocy spędzonej nad drugim jeziorem schodzimy na dół, łapiemy się na stopa na pace ciężarówki do Saty, stamtąd z dodatkowo poznanymi turystami w 10 osób łapiemy miejscowe “TAXI” żeby podrzuciło nas nad jezioro Kaindy. Wyszło około 1000 Tenge za osobę w dwie strony razem z czekaniem na nas, plus 750 Tenge za wejście do parku Kaindy. Dodam, że to TAXI trzeba było pchać pod górę miejscami, bo droga byłą katastrofalna. Warto było
Kolejny autostop wywozi nas w szczere pole, ale przynajmniej w dobrym kierunku. Czas udać się na spoczynek na obrzeżach bliżej nieokreślonej wsi.
[…] Jadąc zastanawiamy się, czy nie było to błędem. Nasi kierowcy nie są zbyt trzeźwi, a droga prowadzi przez stromiznę oraz wymusza przekroczenie rzeki na kołach. W jednym momencie nasz bolid nie wytrzymał presji i trzeba go było wepchnąć pod górkę. Jakoś dotarliśmy. Nasi Kazachowie czekają by nas podwieźć rozpoczynając libację, a my zwiedzamy jezioro, o czym pisałem w poście – Kazachstan jeziora Kolsay i Kaindy. […]