Wyrwij się z miejskiej dżungli!
Kiedy o poranku otwieram strony internetowe z codziennymi informacjami, czasami aż włos mi się na głowie jeży. Ciągłe tragedie, zbrodnie, oszustwa, przekręty… Świat według porannych informacji wygląda jak postapokaliptyczna wizja chorego psychicznie reżysera filmowego. Niestety, ale czytanie i oglądanie tego samego codziennie nie przynosi nam nic dobrego…
Dlatego muszę się przyznać – skłamałem. Wcale o poranku nie otwieram wiadomości. Uważam, że źle wpływają na moje samopoczucie, powodują ciągłe lęki, roztargnienie, niepokój. A mnie takie uczucia do niczego nie są potrzebne w życiu.
Niestety jednak, wiele osób nie ma zielonego pojęcia o tym, jak źle wpływa na nich codzienna dawka informacji ze świata. Rejestrują je podświadomie, czasami udostępniają, komentują. To nie jest zdrowe.
A gdyby tego było mało – zdecydowana większość populacji ludzkiej stłoczona jest na obszarach wielkich miast. Miasta są wygodne, wszędzie jest blisko, można mieć wielu znajomych i się z nimi spotykać, łatwiej w nich znaleźć pracę. Niestety – na tym plusy miast się kończą. Miasta to tłum, szybkie i niezdrowe życie, zanieczyszczenie środowiska, hałas i wszechobecny stres. Stres związany z presją wywoływaną przez szefa, kolegów z pracy, czasami rodzinę.
Nie dziwi mnie więc wcale, że coraz większą popularnością cieszą się książki i programy o tym, jak radzić sobie ze stresem, jak organizować codzienność, by nie zwariować. Z ciekawości sięgnąłem po takie “podręczniki”. Często to pseudonaukowy bełkot mówiący o medytacjach, ćwiczeniach rozluźniających, piciu naparów z ziół itd.
Moim zdaniem to wszystko półśrodki. Może i działają, nie przeczę, ale… po co je stosować?
Wyjedź z miasta!
To jest prawdziwe lekarstwo. Gdy tylko masz czas zapakuj się w pociąg czy samochód, zabierz rower, albo buty trekingowe, zabierz mapę, kompas, a jeśli masz czas – to namiot. I rusz ku przygodzie! To tak niesamowicie pomaga, że nie sposób opisać tego dobroczynnego wpływu natury na to, jak się poczujesz.
Tak naprawdę obcowanie z naturą jest dla istoty ludzkiej zupełnie naturalne, choć wiele osób o tym zapomniało, otoczonych murami z betonu. Prawdziwa przygoda nie polega na skakaniu po walących się grobowcach niczym Indiana Jones. Przygoda to zobaczyć coś nowego, poczuć bryzę wiatru na twarzy, poznać nowych ludzi, przespać się w lesie pod namiotem lub zdobyć jakąś górę. Przygoda to przepłynąć się jachtem po Mazurach i przejechać rowerem szlak orlich gniazd.
Gwarantuję ci i idę dodatkowo o zakład, że gdy wyjdziesz z domu, odetniesz się od zgiełku codzienności, zmienisz otoczenie – choćby raz w tygodniu, twoje ogólne samopoczucie ulegnie poprawie.
Na naturę nie ma mocnych, każdy ulegnie jej pięknu:)
Więc – jeśli czujesz przygnębienie, niepokój, jesteś zestresowany, masz problemy w pracy, czujesz się niedowartościowany – po prostu wyjedź, choćby na weekend. A jeśli znajdziesz więcej czasu – zapraszam do lektury tego bloga. Podzielę się z tobą setkami inspiracji podróżniczych z różnych miejsc na świecie – mam nadzieję, że znajdziesz w nich coś dla siebie.
Mnie pomogło. Ja już nie wiem co to codzienny stres i apatia. Jestem pełen życia i z chęcią łapię każdy dzień!