Trekking nad jezioro Ala Kul w Kirgistanie
Jezioro Ala Kul jest położone na wysokości około 3650 metrów npm w Kirgistanie, niedaleko Karakolu. Jest to jeden z punktów typu “musisz zobaczyć” dla fanów górskich wojaży, jeden z najbardziej obleganych punktów dla fanów trekkingu górskiego. Nie mylić jednak z Tatrami, nie ma nawet ćwierci turystów czekających codziennie na wyjazd w górę kolejką na Kasprowy 😉
Przygotowanie do trekingu
Całość, od wejścia do parku aż do stopu marszrutki, by wrócić do Karakolu, to ponad 50 km marszu. Ja wybrałem opcję z dwoma noclegami w górach, oczywiście można też przebiec szlak w jeden dzień, albo rozłożyć go na trzy dni. Wszystko zależy, od tego ile mamy czasu i sił.
Dzień przed wyjściem w góry plecak już mam spakowany, woda, prowiant, przekąski, namiot i ubrania oraz podstawowy sprzęt. W większości hosteli (ja korzystałem z usług Nice Hostel na ulicy Gebze, który serdecznie polecam- koszt około 400 SOM za dobę) można zmagazynować niepotrzebny sprzęt, więc pozbywam się sporo dodatkowej odzieży oraz rzeczy, których na pewno nie będę chciał używać podczas górskiej wyprawy.
Nie martw się – jeśli nie chcesz samemu organizować trekkingu na Ala Kul, możesz znaleźć profesjonalnego, anglojęzycznego przewodnika. Kliknij w ten link i sprawdź ofertę.
Treking nad Ala Kul, dzień pierwszy
Warto wypocząć przed marszem, więc ładuję baterie w Karakolu, a z rana dzwonię po taksówkę i za 200 SOM (około 10 zł) jadę wprost pod bramę parku. Tam należy uiścić opłatę w wysokości 250 SOM od turysty i 150 SOM od namiotu.
Droga wiedzie przez płaski teren, można spotkać nielicznych mieszkańców tej okolicy oraz straż parku, która może zapytać o bilet zakupiony przy wejściu. Widoki zaczną się, kiedy przejdziemy przez mostek i rzeka będzie po naszej lewej stronie. Potężne góry widniejące przed nami, gęsty las, krystalicznie czysta woda i stada dzikich koni… ciężko opisać słowami to co zobaczycie.
Zgubić się nie da, ciągle idziemy szutrową drogą, na której od czasu do czasu miną nas stare, radzieckie samochody. Cały czas będzie lekko pod górę, ale bez żadnych wyzwań. Wodę z rzeki można pić na własne ryzyko. Ja na niej gotowałem i nie miałem żadnych problemów.
Odtąd zaczniemy się pocić 🙂
Pod górkę zacznie się, gdy przekroczymy rzekę wątpliwej jakości drewnianym mostkiem po raz drugi. Wtedy droga szutrowa kończy się, a zaczyna szlak górski. Na początku chwilę przedzielamy się przez las, ścieżka jest wydeptana, ale zupełnie nieoznakowana. Później jest trochę szerzej i bardziej pod górę. Od tego miejsca naprawdę można się zmęczyć. W pewnym momencie linia lasu się skończy, a my będziemy poruszać się nieosłoniętą ścieżką po górę. Tutaj słońce może dać o sobie znać, nie ma się jak schować, a żar jaki potrafi latem lać się z nieba jest ponad to, do czego jesteśmy na co dzień przyzwyczajeni.
____________________
Zobacz moje pomysły na prezenty świąteczne dla podróżników i góroholików!
____________________
W pewnym momencie dojdziemy do skalnego rumowiska. W tej chwili polecam odwrócić się i spojrzeć za siebie, zobaczycie to:
Wśród skał trzeba będzie stawiać kroki ostrożnie, głupio byłoby tutaj złamać nogę. Wypatrujcie kopczyk ów kamieni, Kirgizi w ten sposób znakują szlak. Nie ma nic pomalowanego ani żadnych drogowskazów, tylko kopczyki. Ale jest ich na tyle dużo, że dość łatwo się odnaleźć.
Kiedy skończy się rumowisko, znajdziemy się przy jurtach. Można tam kupić kolację bądź śniadanie, spędzić noc jeśli nie ma się namiotu, napić się piwa, porozmawiać z Kirgizami. Zaskoczeniem była 16 letnia dziewczynka z obsługi, która prócz kirgiskiego i rosyjskiego, bardzo dobrze mówiła po angielsku i nawet odrobinę po hiszpańsku. Ja tutaj rozbiłem namiot, by z rana ruszyć na szczyt.
Dzień drugi trekkingu
Pobudka, śniadanie i ogień w górę, póki słońce jeszcze nie oszalało. Znów warto zerknąć za siebie, czasami za sobą mamy lepsze widoki, niż przed 😉
Krótka podróż przez las i następnie po kamiennych blokach w górę wodospadu. Technicznie średnio wymagający odcinek, za to kondycyjnie może zmęczyć. Ale wychodząc na górę jesteśmy…. nad jeziorem Ala Kul! Widok powala na kolana. Turkusowa woda, dzikie góry wokół, nieomal zero śladów cywilizacji. Po prostu pięknie! Jesteśmy w tej chwili na około 3650 m npm. Ale nie jest to najwyższy punkt naszego programu! Niektórzy preferują dojście do jeziora i nocleg tutaj, jest sporo miejsca, mimo to, ja zrezygnowałem – zimne noce, wyższa wilgotność i skaliste podłoże.
Idziemy ścieżką do góry, na przełęcz Ala Kul. Jest dość stromo, trzeba odrobinę uważać, żeby nie zsunąć się po piaszczystej ścieżce. Cały czas widzimy szczyt, który jest punktem widokowym na jezioro. To chyba najpiękniejszy widok jaki miałem okazję zobaczyć w życiu – nieskończoność gór wokoło, krystalicznie czyste jezioro Ala Kul, skały i potęga natury.
A tutaj niespodzianka….
Dalsza część wiedzie w drugą stronę grani. Tak, tam gdzie patrzysz, nie widać ścieżki tylko wyślizgane ślady, a stromizna jest straszliwa oraz nie ma się czego złapać. Witamy w najtrudniejszej części trekkingu. trzeba bardzo uważać. Szczerze powiedziawszy ja po prostu zsuwałem się w dół przez 400 metrów na tyłku i plecaku, bo nie umiałem zachować stabilności z ciężkim plecakiem z namiotem. Niektórzy rozpędzali się i szusowali jak przy zjeździe na nartach. Później jest już tylko łatwiej.
Dotarłszy na dół piargu idziemy ścieżką, trzeba jedynie przeskoczyć wąski strumyk i możemy oddać się podziwianiu widoków. Kolejny raz polecam spojrzeć za siebie:) Tak, to z tego masywu właśnie zszedłeś!
Wokół góry, zieleń, kolejne stada koni. W pewnym momencie ścieżka skończy się na rzece i będzie próbować też prowadzić dość ostro w dół, po łące. Pilnuj się, w tym, miejscu musisz przekroczyć rzekę po kamieniach. Ścieżka po łące zaprowadzi cię w ślepy zaułek. Aplikacja maps.me ( tutaj znajdziesz więcej informacji – Aplikacje przydatne w podróży) świetnie się spisuje do nawigacji.
Pierwsze jurty są prywatne, ale gdy znowu przekroczymy rzekę większym mostem i zobaczymy jurty i kilka budynków to znaczy, że dotarliśmy do gorących źródeł Altyn Arashan. Można tutaj rozbić namiot, za 200 SOM skorzystać z kąpieli w gorących źródłach (dalej są też darmowe, ale woda nie jest taka gorąca) oraz zagadać z Kirgizami, żeby zrobili kolację (oczywiście odpłatnie:) ). Mnie udało się dojść na świeżo upieczoną baraninę z ryżem i warzywami. Znajduje się tutaj też mały sklepik, w którym można kupić wodę, piwo, jedzenie i drobne przekąski.
Z całego serca polecam po męczącym dniu udać się na kąpiel w gorących źródłach. Znajdują się w budynku, więc chłód i wiatr z zewnątrz w niczym nie przeszkadzają odpoczynkowi zmęczonego ciała:)
Treking nad Ala Kul, dzień 3
Dzień trzeci to tak naprawdę 15 kilometrów wędrówki szutrową drogą w dół. Nie ma żadnych technicznie wymagających momentów, jest po prostu spacer niżej i niżej. Mimo wszystko warto się przejść dla widoku gór, rzeki, koni i całej gamy Kirgiskich kolorów.
W momencie gdy droga zrobi się asfaltowa, a my dojdziemy do skrzyżowania, jesteśmy na końcu naszej wędrówki. Tutaj na skrzyżowaniu można poczekać na marszrutkę, która zabierze nas do miasta za 100 SOM. Gratuluję, przebyłeś właśnie fantastyczną drogę!
Więcej informacji o Kirgistanie znajdziesz w tym artykule – Kirgistan Informacje Praktyczne .
Czego nie zapomnieć wybierając się w góry na dłużej, moja packlista:
Sprzęt podstawowy:
- Plecak. Plecak który stosuję na długie wyprawy, to Fjallraven Kajka 75L. Jest niezniszczalny i niezawodny, przetrwa dosłownie wszystko. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo Wcześniej używałem plecaka Deuter Aircontact 70+10. To również świetna inwestycja na lata .Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Namiot.W tej chwili używam namiotu Big Agnes Copper Spur HV UL2 - Sprawdź na stronie 8a
Jeśli wybieram się na trekking z kimś i mogę podzielić się noszeniem namiotu, to uwielbiam wygodny i bardzo wytrzymały MSR Elixir 3. Zobacz w serwisie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
Wcześniej towarzyszył mi Nature Hike Cloud up 2 . Sprawdź w serwisie ceneo
- Śpiwór. Stosuję śpiwór ręcznie robiony na zamówienie. Parametry - temperatura komfortu minus 2 stopnie, wypełnienie puch gęsi 945
- Materac dmuchany Forclaz 700. Mimo niskiej ceny, sprawdza się znakomicie, nawet, gdy temperatura spada nieznacznie poniżej zera. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Apteczka. W apteczce zawsze mam jałową gazę, wodę utlenioną, bandaż, środki przeciw biegunce, środki przeciwbólowe.
- W zależności od sezonu - latem zabieram ze sobą bukłak na wodę Mammooth Full Force 3l - jest to bardzo wygodny camelbak wyposażony w specjalną pompkę, umożliwiającą "wypompowanie" wody bez wyciągania camelbaga z plecaka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Zimą zabieram butelki Nalgene. Wybór padł na Nalgene, albowiem wykonane są z nietoksycznych materiałów oraz można napełniać je gorącą wodą i użyć jak termoforu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Kuchenka turystyczna Gosystem GS 2013 - tania, niezawodna, mała i lekka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Latarka czołowa Olight h2r. Wytrzymała, wodo i wstrząsoodporna, bateria trzyma bardzo długo i można ją ładować z power banku. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Filtr do wody pitnej Sawyer Mini. Niejeden raz ratował mnie, kiedy zmuszony byłem pić niezbyt czystą wodę pozyskiwaną ze stojących źródeł wody gdzieś na szlaku.Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Worki na wodę. Ultralekkie, służą mi do przenoszenia większej ilości wody, jeśli obawiam się, że nie będzie jej na szlaku. Bądź też do przyniesienia większej ilości do obozu. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Garnek z zestawu primus. Lekki, bardzo wytrzymały. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kije trekkingowe Black Diamond Trail. Niesamowicie wytrzymałe kijki pomagające w marszu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Scyzoryk Victorinox Camper. Najlepszy przyjaciel podróżniczy, służący zarówno do przygotowywania jedzenia jak i do naprawy sprzętu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Spork. Lepiej mieć jeden sztuciec niż dwa, oszczędzamy wagę. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okulary przeciwsłoneczne. Zabieram zawsze, niezależnie od sezonu, choć najważniejsze by mieć je ze sobą zimą, by uniknąć śnieżnej ślepoty.
- Dry bagi. Zabieram dwa lub trzy - pakuję w nie ubrania, elektronikę, jedzenie. Nie dość, że dzięki temu mam rzeczy w plecaku posegregowane, to jeszcze dodatkowo zabezpieczone przed przemoknięciem. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zimą na szlaki zabieram ze sobą raki. Model którego używam to model z 12 zębami Petzl Vasak. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
Odzież:
- Buty. Przeszedłem już sporo par butów i ostatecznie uznałem, że jeden model jest najbardziej odpowiadający na wszelkie warunki. Buty te są praktycznie niezniszczalne, nadają się zarówno na błoto jak i na kamienie, nie przemakają i wspaniale chronią kostkę. Buty które polecam to Zamberlan Tofane.
- Latem, gdy jestem absolutnie pewien, że nie będzie padało, wybieram buty do biegania trailowego, Altra Olympus. Klasa sama w sobie. Przeszedłem w nich cały Tour Mont Blanc czy wielodniowe trekkingi w Norwegii Zobacz w sklepie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Koszulka. Zawierzam polskiej firmie Brubeck, bowiem ich produkty wykonane z wełny merynosów są naprawdę wysokiej jakości. Mimo przepocenia, nie utrzymują przykrego zapachu. Dodatkowo pomagają odprowadzać pot.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kurtka przeciwdeszczowa. Osobiście wybieram kurtkę, w której człowiek czuje się, jakby odciął się absolutnie od warunków zewnętrznych. Hardshell Arc'teryx Bera AR. Sprawdź na stronie 8a
- Druga warstwa a'la softshell. Ultralekka, ale ładnie trzymająca ciepło podczas wysiłku kurtka Art'teryx Atom. Osobiście używam modelu SL jednakże wiele osób poleca model LT. Sprawdź co spodoba się Tobie. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Trzecia warstwa - kurtka puchowa (tylko zimą). Używam taniej puchówki z Decathlonu, model Trek 100. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Spodnie. Używam spodni z odpinanymi nogawkami z Decathlonu, Forclaz. Wytrzymują około 2-3 lat intensywnego użytkowania. Sprawdź w serwisie ceneo
- Skarpety. Od kilku lat używam skarpet amerykańskiej firmy Darn Tough. Skarpety z wełny merynosów zapobiegają nadmiernemu poceniu, nie nabierają nieprzyjemnych zapachów a do tego forma Darn Tough oferuje dożywotnią gwarancję, czyli kiedy uda ci się je przetrzeć, dostaniesz nowe!
- Czapka. Niezależnie od pogody mam ze sobą czapkę, w górach nigdy nie wiadomo kiedy zacznie wiać i czasami kaptur może okazać się niewystarczający. Osobiście używam czapki Buff Merino Fisherman 20 - jest ciepła i chroni przed mocnymi podmuchami, a nawet gdy z zewnątrz zmoknie, to nadal zachowuje właściwości termoizolacyjne.Sprawdź w serwisie Ceneo
- Rękawice. Jeśli wybieram się na trekking zimą. Używam rękawic firmy Snow Travel.
- Stuptuty. Jeśli wychodzę w góry zimą bądź w czasie, gdy na szlaku jest dużo błota, nigdy nie zapominam ich zabrać. Chronią przed wpadaniem śniegu i błota do butów. Używam stuptutów firmy Outdoor Research.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Pokrowiec przeciwdeszczowy na spodnie. W razie ulewy nic nie przemaka. Najtańsze pokrowce tego typu można dostać w Decathlonie.
Elektronika
- Latarka. Nawet gdy nie zamierzam wędrować po zmroku, zawsze mam ze sobą latarkę. Niejeden raz podczas trekingu napotkasz trudne warunki, które mogą uniemożliwić zejście z gór w zaplanowanym czasie. Bez latarki ani rusz. Korzystam z pancernej, wodoszczelnej czołówki Olight H2R. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Powerbank. W dzisiejszych czasach wszyscy korzystamy z elektroniki na szlaku. Powerbank przyda się, gdy wysiądzie telefon, GPS lub trzeba będzie naładować latarkę (jeśli ma ona taką możliwość, wymieniona powyżej latarka - ma). Korzystam z Nitecore nb10000. To najmniejszy i najlżejszy powerbank w rozsądnej cenie jaki udało mi się znaleźć na rynku. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zegarek. Nie posiadam zegarka z nawigacją, ale mam taki by rysował mój ślad GPS a w razie czego mógł posłużyć jako awaryjny GPS, bowiem ma funkcję prowadzenia do punktu startu. Używam zegarka Garmin Instinct Solar 2. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kamera. To już zupełnie osobiste preferencje, ale zabieram ze sobą kamerę GoPro 8. Głównie służy mi do robienia zdjęć.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okablowanie do powyższych urządzeń
Jestem pod ogromnym wrażeniem kirgiskiej przyrody. Na takie przejście mnie kondycyjnie nie stać, ale na pewno da się zasmakować przyrody tego kraju w wersji dla ubogich!
Oczywiście że tak! Wystarczy pojechać nad Issyk Kul albo jezioro Song Kul, ewentualnie krótki spacer do Kanionu Skazka
Świetny trekking, można schudnąc, jak się ominie te punkty z jedzeniem.
Chętnie bym się wybrała, ale z namiotem. Super trasa.
Widoki fantastyczne i dla nich warto te 50 km przejśc. Kocham przyrodę, więc dla mnie to raj.
Gratuluję dobrej kondycji !
Pisałam Ci już, że trochę przeszkadzają mi te serduszka na zdjęciach i logo-)
Pozdrawiam-))
Tak, użyłem tych samych zdjęć co wtedy 🙂
Wybaczam, może się przyzwyczaję-)
Kazachstan I Kirgistan tak popsulem, a jak wróciłem to kartę trafił szlag i nie mam czystych oryginałów. Tylko ciiii, nie mów nikomu 🙂
No coś Ty, nie powiem 🙂
Wow, jakie widoki! Niesamowity kolor jeziora i bardzo wciągający opis, który sprawia, że czułam się jakbym też tam była 😉 może kiedyś, czego bardzo sobie życzę 🙂
pozazdrościć <3 aż chce się wyjść na dwór, szkoda że pogoda za oknem przekreśla te plany 😉
Och. Z przyjemnością przeżyłabym taki trekking. Już mija ponad 5lat odkąd byliśmy w Himalajach. Chętnie poznałabym inne piękne górskie zakątki. Musimy zacząć planować i przygotować się nieco. Pięknie i magicznie.
Kirgistan to moje niespełnione marzenie.
No pięknie! Co jeszcze bym.napisala, ale zdjęcia zachwycają i zapierają dech, grubym mogła się teleportować tu i teraz to wiem że chciałabym trafić do Kirgistanu!
Przecudowne zdjęcia! Po prostu się zakochałam. Nie robiłam nigdy jeszcze tak długiego trekkingu, a coś zaczyna mi się marzyć . Pozdrowienia
Widoki magiczne! Dla takich krajobrazów i wspomnień byłabym skłonna wybrać się na trekking w góry 😉
Cuuuudowne miejsce. 50 km takiej przyrody, to sama przyjemność.
Wow, potężna trasa! Chyba bym się nie odważyła na tak długi trekking, ale z tego, co widać po krajobrazach to jednak warto 🙂
Kirgistan to takie moje jedno z pierwszej dziesiątki na liście marzeń. Powala mnie kirgiska przyroda, ludzie, historia- wszystko! Mam nadzieję, że uda mi się tam wkrótce pojechać ❤
Cudowne widoki ❤ Chętnie wybrałabym się na trekking.
Sama też muszę się kiedyś wybrać na trekking chociaż ja obrałam sobie za cel Skandynawię 😉 Piękne widoki
Zazdrość mnie zżera, kiedy czytam takie relacje i oglądam takie zdjęcia!
Wow świetna wyprawa! Lubię takie wyzwania, z chęcia wybrałabym się w taką podróż!
Hej Michal , mam pytanie ile czasu zajeło ci przejscie w pierwszy dzien do miejsca noclegowego ? I w drugi dzien kiedy dotarles do jeziora ? Czy to nie bylo bardzo meczace ze ruszyles w droge powrotna od razu ? Wybieram sie tam w lipcu ,jestem podekscytowana wyprawa ,będę wdzięczna za wskazówki .Jestem pod wrażeniem Twojej podróży ,pozdrawiam Alicja
Około 8-9 godzin. Trekking nie jest jakoś specjalnie męczący, jeśli masz doświadczenie z polskich gór to dasz radę