fbpx
Image Alt

Blog

Quilotoa loop w ekwadorze

Quilotoa Loop – perła Ekwadorskiego trekkingu

Quilotoa loop to chyba najbardziej wypromowany górski trekking w całym Ekwadorze (więcej o samym Ekwadorze we wpisie “Ekwador – informacje praktyczne“). Miłośnicy gór z całego świata, przyjechawszy do Ekwadoru, udają się na tę trasę z kilku powodów. Pierwszym niewątpliwie jest sama trasa – jest przepiękna, wiedzie wzdłuż kanionu, przez który przepływa rwąca, górska rzeka, a zwieńczony (lub rozpoczęty, w zależności od kierunku) jest wejściem na nieczynny wulkan Quilotoa, w którego kraterze w tej chwili mieści się błękitne jezioro.

Drugim powodem jest aklimatyzacja – Ekwador pełen jest wysokich gór, mieści też Aleję Wulkanów, a jego najwyższym szczytem jest Chimborazo, 6263 m. n.p.m. Quilotoa staje się więc idealną rozgrzewką i aklimatyzacją, zakończoną na wysokości 3914m.

Quilotoa Loop Ekwador
Takim widokiem kończy się trasa

Co musisz wiedzieć o Quilotoa Loop

Quilotoa Loop, jak nazwa wskazuje, jest pętlą, ale w tej chwili nieomal nikt nie robi tego szlaku jako pętli, ot, po prostu nazwa się uchowała. W tej chwili jest to szlak łączący Sigchos z wulkanem Quilotoa. Można oczywiście wybrać kierunek, w którym będziemy się poruszać. Jeśli chcesz się zmęczyć, potrenować lub robisz aklimatyzację przed kolejnymi górskimi eskapadami, to dla ciebie będzie kierunek Sigchos >> Quilotoa. Wtedy idziemy z dołu do góry, suma podejść jest znacznie większa, co opiszę poniżej.

Quilotoa Loop Ekwador
Droga ze szczytu do miasteczka Quilotoa

Jeśli jednak chcesz przejść się rekreacyjnie i niezbyt zmęczyć, to możesz zacząć od wulkanu, który zdobędziesz po godzinnej wędrówce z miejscowości Quilotoa. Opcja trzecia to zobaczyć tylko wulkan – sporo turystów zainteresowanych jedynie zapierającymi dech widokami, ale niezainteresowanych górskimi eskapadami, przyjeżdża autobusem pod wulkan, wchodzi przez godzinę na zbocze lub korzysta jedynie z punktu widokowego w miasteczku i nie udaje się na treking. My oczywiście – udaliśmy się 🙂 Bo jak mówi przysłowie (które sam wymyśliłem) – można żyć bez gór, ale po co? 🙂

Organizacja wyprawy na Quilotoa Loop, informacje praktyczne

Niezależnie od tego, od której strony postanowisz iść, twoim pierwszym miastem wypadowym będzie Latacunga. Jest to centrum wypadów w góry w tej części Ekwadoru i to stąd jeżdżą autobusy we wszystkich górskich kierunkach. Z terminala transportowego znajdziesz bezpośrednie połączenia do Quilotoa bądź do Sigchos. Autobus do Sigchos kosztuje 2.75 USD i jedzie niecałe 3 godziny.

Quilotoa Loop Ekwador
Nie bądź lama, uśmiechnij się! 🙂

W Sigchos wystarczy znaleźć drogę bądź spytać mieszkańców, to malutka wioska z ledwie kilkoma przecznicami i po odnalezieniu znaku, przy którym rozpoczynamy szlak, ruszamy w drogę.

Nie są wymagane żadne opłaty za wstęp, nie jest też wymagane posiadanie przewodnika. Czasami lokalsi próbując sprzedać nam usługę, próbują wmówić nam o konieczności zatrudnienia przewodnika bądź o trudnościach ze znalezieniem szlaku, gdy takowego się nie zatrudni. Bzdura, nonsens, ściema 😉

Dane techniczne szlaku

Długość szlaku to 41 km. Większość osób przechodzi go w 3 dni (2 noce), ale można spokojnie zrobić go na lekko z jednym noclegiem.

Trudność – szlak jest stosunkowo łatwy, technicznie nie wymagający. Coś jak wędrówka po naszych Bieszczadach czy Beskidach, tyle że trochę wyżej, więc na początku trzeba się przyzwyczaić do wysokości.

Suma podejść podczas drogi z Sigchos do Quilotoa to – 2433 m

Suma zejść – idąc w tym samym kierunku to – 1449 m

Oczywiście odwracając kierunek marszu, mamy to dokładnie na odwrót, czyli idąc z Quilotoa do Sigchos da się oszczędzić nieomal kilometr podejścia.

Quilotoa Loop Ekwador
najwyższy punkt, zbocze o wysokości 3914 m. n.p.m.

Na lekko czy na ciężko? Noclegi na Quilotoa Loop

Szlak da się zrobić na dwa sposoby – z noclegami w hostelach lub śpiąc na dziko w namiocie. Po drodze mija się dwie miejscowości – Isinlivi i Chugchilan. Można w nich znaleźć hostele w średniej cenie i uzupełnić zapasy w lokalnych sklepikach.

Od ciebie zależy, czy wolisz wziąć tylko podstawowy sprzęt i szybko, lekko przemierzyć szlak, czy wolisz iść powoli, ale nocować tam gdzie ci się tylko spodoba i to za darmoszkę 🙂 Ja wybrałem wariant drugi, bo uwielbiam biwakowanie i spanie w dzikich górach, zwłaszcza, że w Ekwadorze jest to całkowicie legalne.

Quilotoa Loop Ekwador
Przez ten kanion trzeba przejść kilka razy, poruszając się z jednej strony na drugą w górę i w dół

Czego nie zapomnieć wybierając się w góry na dłużej, moja packlista:

Sprzęt podstawowy:

- Plecak. Na wielodniowe wyprawy zabieram Deuter Aircontact 70+10. Najlepszy duży plecak z jakim miałem do czynienia. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Namiot. Używam namiotu Nature Hike Cloud up 2 - szybko się go rozkłada, jest wytrzymały i dostępny w przystępnej cenie. Sprawdź w serwisie ceneo

- Śpiwór. Stosuję śpiwór ręcznie robiony na zamówienie. Parametry - temperatura komfortu minus 2 stopnie, wypełnienie puch gęsi 945

- Materac dmuchany Forclaz 700. Mimo niskiej ceny, sprawdza się znakomicie, nawet, gdy temperatura spada nieznacznie poniżej zera. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Apteczka. W apteczce zawsze mam jałową gazę, wodę utlenioną, bandaż, środki przeciw biegunce, środki przeciwbólowe.

- W zależności od sezonu - latem zabieram ze sobą bukłak na wodę Mammooth Full Force 3l - jest to bardzo wygodny camelbak wyposażony w specjalną pompkę, umożliwiającą "wypompowanie" wody bez wyciągania camelbaga z plecaka.  Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Zimą zabieram butelki Nalgene. Wybór padł na Nalgene, albowiem wykonane są z nietoksycznych materiałów oraz można napełniać je gorącą wodą i użyć jak termoforu. Sprawdź w serwisie Ceneo

- Kuchenka turystyczna Gosystem GS 2013 - tania, niezawodna, mała i lekka. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Latarka czołowa Olight h2r. Wytrzymała, wodo i wstrząsoodporna, bateria trzyma bardzo długo i można ją ładować z power banku. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Filtr do wody pitnej Sawyer Mini. Niejeden raz ratował mnie, kiedy zmuszony byłem pić niezbyt czystą wodę pozyskiwaną ze stojących źródeł wody gdzieś na szlaku. Sprawdź w serwisie Ceneo

- Worki na wodę. Ultralekkie, służą mi do przenoszenia większej ilości wody, jeśli obawiam się, że nie będzie jej na szlaku. Bądź też do przyniesienia większej ilości do obozu. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Garnek z zestawu primus. Lekki, bardzo wytrzymały. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Kije trekkingowe Black Diamond Trail. Niesamowicie wytrzymałe kijki pomagające w marszu. Sprawdź w serwisie Ceneo

- Scyzoryk Victorinox Camper. Najlepszy przyjaciel podróżniczy, służący zarówno do przygotowywania jedzenia jak i do naprawy sprzętu. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Spork. Lepiej mieć jeden sztuciec niż dwa, oszczędzamy wagę. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Okulary przeciwsłoneczne. Zabieram zawsze, niezależnie od sezonu, choć najważniejsze by mieć je ze sobą zimą, by uniknąć śnieżnej ślepoty.

- Dry bagi. Zabieram dwa lub trzy - pakuję w nie ubrania, elektronikę, jedzenie. Nie dość, że dzięki temu mam rzeczy w plecaku posegregowane, to jeszcze dodatkowo zabezpieczone przed przemoknięciem. Sprawdź w serwisie Ceneo

- Zimą na szlaki zabieram ze sobą raki. Model którego używam to model z 12 zębami Petzl Vasak. Sprawdź w serwisie Ceneo

Odzież:

- Buty. Przeszedłem już sporo par butów i ostatecznie uznałem, że jeden model jest najbardziej odpowiadający na wszelkie warunki. Buty te są praktycznie niezniszczalne, nadają się zarówno na błoto jak i na kamienie, nie przemakają i wspaniale chronią kostkę. Buty które polecam to Zamberlan Tofane.

- Latem, gdy jestem absolutnie pewien, że nie będzie padało, wybieram buty do biegania trailowego, Altra Olympus. Klasa sama w sobie. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Koszulka. Zawierzam polskiej firmie Brubeck, bowiem ich produkty wykonane z wełny merynosów są naprawdę wysokiej jakości. Mimo przepocenia, nie utrzymują przykrego zapachu. Dodatkowo pomagają odprowadzać pot.Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Kurtka przeciwdeszczowa. Osobiście wybieram kurtkę, w której człowiek czuje się, jakby odciął się absolutnie od warunków zewnętrznych. Hardshell Arc'teryx Bera AR.

- Druga warstwa a'la softshell. Ultralekka, ale ładnie trzymająca ciepło podczas wysiłku kurtka Art'teryx Atom. Osobiście używam modelu SL jednakże wiele osób poleca model LT. Sprawdź co spodoba się Tobie. Sprawdź w serwisie Ceneo

- Trzecia warstwa - kurtka puchowa (tylko zimą). Używam taniej puchówki z Decathlonu, model Trek 100. Sprawdź w serwisie Ceneo

- Spodnie. Używam spodni z odpinanymi nogawkami z Decathlonu, Forclaz. Wytrzymują około 2-3 lat intensywnego użytkowania. Sprawdź w serwisie ceneo

- Skarpety. Od kilku lat używam skarpet amerykańskiej firmy Darn Tough. Skarpety z wełny merynosów zapobiegają nadmiernemu poceniu, nie nabierają nieprzyjemnych zapachów a do tego forma Darn Tough oferuje dożywotnią gwarancję, czyli kiedy uda ci się je przetrzeć, dostaniesz nowe!

- Czapka. Niezależnie od pogody mam ze sobą czapkę, w górach nigdy nie wiadomo kiedy zacznie wiać i czasami kaptur może okazać się niewystarczający. Osobiście używam czapki Buff Merino Fisherman 20 - jest ciepła i chroni przed mocnymi podmuchami, a nawet gdy z zewnątrz zmoknie, to nadal zachowuje właściwości termoizolacyjne.Sprawdź w serwisie Ceneo

- Rękawice. Jeśli wybieram się na trekking zimą. Używam rękawic firmy Snow Travel.

- Stuptuty. Jeśli wychodzę w góry zimą bądź w czasie, gdy na szlaku jest dużo błota, nigdy nie zapominam ich zabrać. Chronią przed wpadaniem śniegu i błota do butów. Używam stuptutów firmy Outdoor Research.Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Pokrowiec przeciwdeszczowy na spodnie. W razie ulewy nic nie przemaka. Najtańsze pokrowce tego typu można dostać w Decathlonie.

Elektronika

- Latarka. Nawet gdy nie zamierzam wędrować po zmroku, zawsze mam ze sobą latarkę. Niejeden raz podczas trekingu napotkasz trudne warunki, które mogą uniemożliwić zejście z gór w zaplanowanym czasie. Bez latarki ani rusz. Korzystam z pancernej, wodoszczelnej czołówki Olight H2R. Sprawdź w serwisie Ceneo

- Powerbank. W dzisiejszych czasach wszyscy korzystamy z elektroniki na szlaku. Powerbank przyda się, gdy wysiądzie telefon, GPS lub trzeba będzie naładować latarkę (jeśli ma ona taką możliwość, wymieniona powyżej latarka - ma). Korzystam z Nitecore nb10000. To najmniejszy i najlżejszy powerbank w rozsądnej cenie jaki udało mi się znaleźć na rynku. Sprawdź w serwisie Ceneo

- Zegarek. Nie posiadam zegarka z nawigacją, ale mam taki by rysował mój ślad GPS a w razie czego mógł posłużyć jako awaryjny GPS, bowiem ma funkcję prowadzenia do punktu startu. Używam zegarka Garmin Instinct Solar 2. Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Kamera. To już zupełnie osobiste preferencje, ale zabieram ze sobą kamerę GoPro 8. Głównie służy mi do robienia zdjęć.Sprawdź w serwisie Ceneo.

- Okablowanie do powyższych urządzeń

 

Taki widok ciągle towarzyszyć ci będzie na trasie

Nie polecam zabierać zbyt dużych zapasów wody. Jeśli masz filtr, to w wielu miejscach możesz przefiltrować wodę górską, jeśli nie masz – spokojnie uzupełnisz zapasy w miasteczkach. Nie widzę więc potrzeby noszenia ze sobą nadmiernej ilości wody.

Nawigacja na Quilotoa Loop

Sporo osób twierdzi, że gubiło się niemożliwie na szlaku. Że szlak jest nieoznaczony, a oni musieli się wspinać, zgubiwszy drogę, wielokrotnie nadrabiając dystansu. Piszą tak zarówno polscy jak i amerykańscy podróżnicy. I wiecie co? Kłamią 🙂

Quilotoa Loop Ekwador
Wystarczy, że jest w miarę płasko i już mamy miejsce na nocleg

Widocznie osoby te nigdy nie chodziły po górach, bądź nie mają pojęcia w jaki sposób obserwować znaki, ale… Quilotoa Loop jest całkiem nieźle oznaczony. Trzeba być tylko odrobinę bardziej spostrzegawczym niż w polskich górach, gdzie szlaki znakuje się co kilkadziesiąt metrów – tutaj, w Ekwadorze znaki są czasami rzadziej niż co kilometr, ale są! Quilotoa Loop zaznaczony jest żółtym kolorem – czasami spryskane są kamienie, czasami drzewa, czasami płot. Zdarza się też drąg wbity w ziemię cały ubarwiony na żółto. Żółte znaki najczęściej znajdują się w newralgicznych punktach, przy zakrętach, dosyć łatwo jest więc odnaleźć szlak bez żadnej nawigacji. Na dodatek od czasu do czasu niektóre hostele postawiły znaki drogowe doń prowadzące, wykonane z drewna. Pomagają one ustalić, czy nadal jesteśmy na szlaku.

Quilotoa Loop Ekwador

Oczywiście niezastąpiona nawigacja offline w postaci maps.me też się świetnie sprawdzi. Tylko w jednym miejscu ma problem – kiedy droga wiedzie przez most na rzece. Ale w tym miejscu ciężko się zgubić, bo kilkaset metrów wcześniej jest ogromny, drewniany znak informujący o przebiegu trasy.

Poniżej wklejam też mapy do Wikiloc z trzech dni marszu – zawsze możesz wykupić premium w aplikacji i, ściągnąwszy mapy offline, pobrać mój szlak.

Powered by Wikiloc

Kilka prawd i mitów o szlaku

Szlak jest trudny – mit. Szlak jest łatwy i przyjemny, nie ma żadnych wymagających punktów, nie ma miejsc, gdzie trzeba się wspinać, ot, mniej lub bardziej stroma ścieżka. Oczywiście wszystko zależy od twojej kondycji.

Na szlaku nie ma zasięgu – mit. W wielu miejscach da się złapać zasięg komórki, a w miasteczkach nawet internet nieźle działa.

Dzieci sępią pieniądze – mit. Sporo osób, amerykanów, pisało, że dzieci ich oblegały i próbowały prosić o pieniądze. Spotkaliśmy sporo dzieci i, prócz tego, że były nami żywo zainteresowane, nigdy nie odważyły się podejść za blisko. No, chyba, że to moja niewyjściowa twarz je straszyła.

Szlak jest niebezpieczny – prawda, ale tylko pod jednym względem. W pobliżu wiosek grasuje dość sporo bezpańskich psów i czasami kije trekingowe zamiast pomagać w chodzeniu, służą do ich odganiania.

Na szlaku są tłumy turystów – mit. Mimo, iż jest to jedno z najpopularniejszych miejsc w całym Ekwadorze do trekingu, na szlaku spotkamy sporadycznie kilka osób. Tłumy w rozumieniu Ekwadorskim to nie coś w tym stylu, jak u nas Morskie Oko. Bardziej przypomina to wędrówkę połoninami poza sezonem – przez trzy dni łącznie spotkaliśmy, włączając w to osoby widziane na wulkanie, około trzydziestu osób.

Nie wolno się kąpać w wulkanie – prawda! Jezioro jest skażone gazami z wulkanu i siarką. W zależności od tego jak jesteś odporny – może nic ci się nie stać, a możesz skończyć z poważnymi urazami skóry i oczu. Generalnie – kąpiel jest zabroniona. Wolno jednak pływać po jeziorze kanoe.

Podsumowanie

Szlak jest naprawdę warty zobaczenia. Nie tylko sam wulkan, w którym mieści się jezioro, ale całość, wiodąca przez malowniczy kanion. Nie ma problemu z rozbiciem namiotu na dziko, miejsc jest sporo, a miejscowa ludność nie ma nic przeciwko. Mało tego – czasami pokazują lepsze miejsca i mówią, że tam często turyści stawiają namioty.

Ekwador jest również bardzo bezpiecznym państwem dla podróżników, nie ma więc się czego bać! Trzeba ruszać na szlak!

Quilotoa Loop to pozycja obowiązkowa przy aklimatyzacji do wyjścia w wyższe partie gór. Nie myśl, że przyjedziesz z Quito i będziesz w stanie wspiąć się na Cotopaxi, czy inne wulkany, jeśli nie masz aklimatyzacji! A Quilotoa to nie tylko aklimatyzacja, ale świetna rozgrzewka!

Cześć! Mam na imię Michał, jestem fanem podróżowania z plecakiem, kolarstwa w wersji sakwiarskiej oraz górskich eskapad. Na chwilę obecną odwiedziłem ponad 40 krajów na pięciu kontynentach (w tym Antarktydę!), ale liczba ta ciągle rośnie. Chcę dzielić się ze światem tym co dobre i pozytywne w podróżowaniu, służyć pomocą i inspirować. Dziękuję za odwiedziny! Jeśli Ci się tutaj podobało to zrób coś, co sprawi mi przyjemność i pokaże, że warto tworzyć tego bloga- zostaw komentarz, udostępnij, polub moją stronę na Facebooku. Będzie mi bardzo miło!

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
FUKO
18 lutego 2020 10:10

Jak patrzy się na takie zdjęcia, to człowiek natychmiast chce się pakować i wyruszać w podróż ? Pozdrawiamy!

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipisicing elit sed.

Follow us on

Polub na FB

Polub mój FanPage na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!


This will close in 30 seconds

2
0
Podziel się przemyśleniami! Dziękuję :)x