Inca Trail w Ekwadorze
Kiedy wspomni się hasło Inca Trail, wszystkim zaraz do głowy przychodzi Machu Picchu i Peru. Jest to chyba najbardziej wypromowany szlak trekingowy całego kontynentu Ameryki Południowej. Mało osób zastanawia się jednak nad tym, że Inkowie żyli na terenie kilku dzisiejszych państw, a ich imperium było ogromne. W tej chwili każdy szlak, który kiedyś przemierzał ten lud można nazwać Inca Trail, a jeden z nich znajduje się na terenie Ekwadoru i łączył niegdyś terytoria będące dzisiaj miastami Quito i Cuenca. Dziś zabieram was do Ekwadorskiego Inca Trail. A jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o Ekwadorze jako takim, zapraszam do wpisu “Ekwador – informacje praktyczne“. Jeśli zaś macie ochotę zobaczyć “Perłę Ekwadoru”, czyli jeden z najpopularniejszych trekingów w tym kraju, to zapraszam do wpisu “Quilotoa Loop“.
Inca Trail łączy w tej chwili dwie miejscowości – Achupallas i Ingapirca, gdzie pierwsza z tych miejscowości to, potocznie mówiąc, dziura zabita dechami, a druga to odkrywka archeologiczna z niewielkim Inkaskim miastem.
Gdzie zacząć trekking?
To zależy od ciebie, ale ja polecam zacząć od Achupallas. Wtedy po trzech dniach dotrzesz do Ingapirca, a twoje trudy zostaną zwieńczone widokiem Inkaskiego miasteczka. Nie oczekuj tutaj jednak drugiego Machu Picchu – Ingapirca była malutkim miastem, na dodatek bardzo szybko opuszczonym przez Inków. Suma podejść i zejść jest bardzo podobna niezależnie od kierunku w którym podążysz, nie ma to więc większego znaczenia pod względem (nie)męczenia się, jaki kierunek wybierzesz.
Z dostaniem się do Ingapirca z Cuenca nie będzie problemu, ponieważ z terminala transportowego jeżdżą bezpośrednie autobusy kilka razy dziennie. Jeśli jednak, zgodnie z moim zaleceniem, chcesz zacząć z Achupallas, wtedy musisz wziąć autobus Quito – Cuenca, bądź Cuenca – Quito, w zależności skąd jedziesz. Kupując bilet powiedz, że chcesz dostać się do Gasuntos i poproś, by kierowca zatrzymał się w La Moya. To Ameryka Południowa – kierowca zatrzyma się tam, gdzie będziesz chciał, nie musisz czekać na przystanek. W La Moya jest tylko jedna droga do Achupallas, a na skrzyżowaniu z tą drogą znajdziesz osobówki i ludzi, którzy będą proponować podwózkę do Achupallas. Jeśli nie chcesz zrobić sobie piętnastokilometrowego spaceru, to polecam taxi, kosztuje 8 USD za samochód. Jeśli znajdziesz jakichś localsów, którzy też jadą do Achupallas, to możesz z nimi podzielić koszt samochodu. Po drodze nie ma nic ciekawego, nie polecam więc spaceru, na dodatek praktycznie nic tutaj nie jeździ, bo w Achupallas kończy się droga, nie ma więc co liczyć na autostop.
Kiedy już dostaniesz się do wsi, idź drogą pod górkę do końca i znajdź jedyny znak symbolizujący początek szlaku Inca Trail – wielką drewnianą tablicę z mapą. Dokładnie tutaj zaczyna się szlak.
Ekwadorski Inca Trail – informacje trekkingowe
Na początku szlak wiedzie drogą obwarowaną delikatnym murkiem, zbudowanym jeszcze przez Inków. Po dotarciu jednak do rzeki murek znika, droga staje się mniej widoczna, ale nadal uczęszczana przez miejscowych pasterzy. W miejscu, gdzie odwracając się, ostatni raz zobaczysz zabudowania Achupallas, kończy się cywilizacja i zaczyna bardzo dziki, górski szlak.
Ekwadorski Inca Trail to miejsce opuszczone. Przez trzy dni nie spotyka się praktycznie nikogo, czasami można jedynie dostrzec pojedynczych pasterzy. Dlatego tutaj naprawdę można poczuć czym jest wolność i samotna wędrówka w odludnych górach. Jest to idealne miejsce dla osób, które nie lubią tłumu na szlaku. Kiedyś wydawało mi się, że poza głównym szlakiem, w Bieszczadach da się poczuć pustkę szlaku, ale nie, tutaj zupełnie zweryfikowałem swój pogląd 😉
Szlak nie jest technicznie trudny i nie wymaga żadnych większych umiejętności, ot, odrobinę kondycji. W najwyższym punkcie przechodzi przez szczyt o wysokości 4444 m. n.p.m. Całość szlaku to około 42 kilometry.
Wydawać by się mogło, że 42 kilometry to nawet jednego dnia do zrobienia, niestety, jest kilka rzeczy które sprawiają, że na szlak potrzebujesz co najmniej dwóch pełnych dni.
Po pierwsze – autobus z Cuenca do Achupallas jedzie około pięciu godzin, więc niezależnie od tego, jak byś się starał(a), na szlaku przy dobrych wiatrach wylądujesz po południu. Dodam, że ostatnie 15 km drogi od La Moya do Achupallas, to kręta, stroma, górska ścieżka, zajmuje więc nieomal godzinę pokonanie jej samochodem. Po drugie – szlak jest bardzo podmokły i w wielu miejscach trzeba szukać obejść, by nie zapaść się w błocie po kolana. Nie ma z tym większego problemu, jednak zajmuje to sporo czasu. Po trzecie – mimo wszystko w najwyższym punkcie wchodzimy na ponad 4400m, a położona poniżej Panamericana (droga) którą tutaj dojedziemy jest na niespełna dwóch tysiącach metrów, więc nie sposób “przebiec szlaku” bo serce dostanie szału i będzie bić jak oszalałe, co tak czy inaczej nas spowolni. Niezależnie od odporności górskiej, na tej wysokości już ma się objawy choroby wysokościowej i zdecydowanie nie polecam próby przebiegnięcia szlaku. Zresztą – każdy co wędrował na tych wysokościach wie, że tutaj nie da się utrzymać tempa Beskidzkiego, bo brakuje do tego odrobinę tlenu.
Ekwadorski Inca Trail – informacje praktyczne
Jest kilka rzeczy które MUSISZ wiedzieć, przed wyruszeniem na ten szlak!
Na szlaku nie ma zasięgu
Niezależnie od tego jakiego operatora kartę sim wybrałeś, już w Achupallas będziesz mieć problem z zasięgiem. Oddalając się od wioski, aż do terenów położonych blisko Ingapirca zasięg nie pojawi się w ani jednym momencie. Bądź więc ostrożny – w razie wypadku nikt ci nie pomoże i nie ma jak wezwać pomocy. Jedyna opcja “w razie W” to czekać na łut szczęścia, że akurat gdzieś pojawią się pasterze i próbować ich wołać.
Na szlaku nie ma żadnej infrastruktury
Nie ma więc jak zrobić zakupów. Wszystko czego potrzebujesz musi więc znaleźć się w plecaku zanim zaczniesz wędrówkę. Polecam zrobienie zakupów w Cuenca bądź Quito, w Achupallas praktycznie nie da się nic kupić prócz zupełnie podstawowych produktów, a w Ingapirca najbliższe sklepy są stosunkowo daleko od odkrywki archeologicznej.
Nie ma też schronisk, mimo, że aplikacja maps.me pokazuje jedno. Na samym środku szlaku jest jeden drewniany budynek, ale jest zamknięty. Myślę, że to jakaś budowla używana czasami przez pasterzy.
Nie trzeba nosić ze sobą zbyt dużo wody
Wody jest wszędzie pod dostatkiem aż do miejsca, gdzie miniemy niewielkie ruiny poinkaskie. Mijamy tylko jedne, przypominają dom i trochę rozrzuconych głazów – od tego miejsca aż do Ingapirca nie ma żadnych źródeł. Wcześniej jednak jest ich mnóstwo, woda jest krystalicznie czysta, ale dla pewności filtrowałem ją przenośnym filtrem Sawyer Mini. Piłem ją bez przegotowania bez najmniejszych problemów. Omijałem jedynie główną rzeczkę, wzdłuż której biegnie szlak, nie będąc pewnym, czy można pić wodę z tego samego źródła co pasące się opodal krowy i owce. Zresztą nie jest to problem, bo ze wszystkich stron z gór do rzeczki wpływają niewielkie strumienie z wodą czystą jak kryształ.
Noclegi, żywność, przewodnicy, znajdowanie szlaku – informacje dodatkowe na temat Ekwadorskiego Inca Trail
Nocowanie
W tym miejscu nie obowiązują żadne obostrzenia dotyczące noclegów, możesz więc rozbić namiot w dowolnym miejscu na szlaku. Oczywiście polecam robić to z głową, unikając zagłębień w dolinie – w czasie deszczu w zagłębieniach zbiera się zbyt dużo wody, co jest oczywiste, oraz miejsc na samych szczytach – jest zbyt wietrznie. Nie ma żadnego problemu ze znalezieniem odpowiednich miejsc.
Znajdowanie drogi
Szlak nie jest w żaden sposób oznakowany, ale jest dość dobrze zaznaczony na aplikacji maps.me. Ja nagrałem również całość drogi na aplikacji Wikiloc – jeśli boisz się, że się zgubisz, możesz użyć TEJ MAPY.
Powered by Wikiloc
Czasami trzeba też trochę kluczyć w lewo i w prawo, bo szlak jest podmokły i główna trasa może być zalana, zazwyczaj jednak nie trzeba oddalać się bardziej niż 20 – 30 m od głównej ścieżki. Tylko w jednym miejscu, około połowy szlaku, trzeba przekroczyć rzeczkę na której nie ma mostu. Ja przerzuciłem przez nią plecak i skoczyłem – szerokość to niecałe dwa metry. Można też ściągnąć buty i po prostu przejść – nie jest głęboko.
Przewodnicy
W Quito i Cuenca znajdziesz sporo biur podróży, które oferują profesjonalne usługi przewodnickie na tym szlaku, ale nie musisz z nich korzystać, niezależnie od tego co ci powiedzą. Jeśli jesteś zupełnie zielony i niepewny własnych sił, możesz skorzystać z ich usług, ale w żadnej sposób nie jest to wymagane, a na szlaku nie ma nikogo, kto by sprawdzał, czy masz przewodnika lub bilet wstępu, bo takowy nie istnieje.
Żywność
Polecam zaopatrzyć się w kuchenkę turystyczną na gaz lub benzynę i mieć ze sobą coś do przygotowania na ciepło. Mimo, że byłem na Inca Trail latem, to noce i poranki były stosunkowo zimne, a najwyższy punkt szlaku – bardzo wietrzny. Nie ma to jak rozgrzać się ciepłym posiłkiem. Dla wszystkich bushcraftowców i survivalowców dodam, że mamy tutaj krajobraz paramo, nie da się więc znaleźć nic, czym można by rozpalić ognisko – nie ma drzew, a jedyna trawa, to kępy rośliny, która w tym klimacie odpowiada za gromadzenie wody, wyrwanie jej więc z ziemi to jak wyciągnięcie bukietu z wazonu – roślina jest całkowicie mokra. Także bez własnego źródła ognia nie ma szans na podgrzanie posiłku.
Czego nie zapomnieć wybierając się w góry na dłużej, moja packlista:
Sprzęt podstawowy:
- Plecak. Na wielodniowe wyprawy zabieram Deuter Aircontact 70+10. Najlepszy duży plecak z jakim miałem do czynienia.Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Namiot.W tej chwili używam namiotu Big Agnes Copper Spur HV UL2 - Sprawdź na stronie 8a
Wcześniej towarzyszył mi Nature Hike Cloud up 2 . Sprawdź w serwisie ceneo
- Śpiwór. Stosuję śpiwór ręcznie robiony na zamówienie. Parametry - temperatura komfortu minus 2 stopnie, wypełnienie puch gęsi 945
- Materac dmuchany Forclaz 700. Mimo niskiej ceny, sprawdza się znakomicie, nawet, gdy temperatura spada nieznacznie poniżej zera. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Apteczka. W apteczce zawsze mam jałową gazę, wodę utlenioną, bandaż, środki przeciw biegunce, środki przeciwbólowe.
- W zależności od sezonu - latem zabieram ze sobą bukłak na wodę Mammooth Full Force 3l - jest to bardzo wygodny camelbak wyposażony w specjalną pompkę, umożliwiającą "wypompowanie" wody bez wyciągania camelbaga z plecaka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Zimą zabieram butelki Nalgene. Wybór padł na Nalgene, albowiem wykonane są z nietoksycznych materiałów oraz można napełniać je gorącą wodą i użyć jak termoforu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Kuchenka turystyczna Gosystem GS 2013 - tania, niezawodna, mała i lekka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Latarka czołowa Olight h2r. Wytrzymała, wodo i wstrząsoodporna, bateria trzyma bardzo długo i można ją ładować z power banku. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Filtr do wody pitnej Sawyer Mini. Niejeden raz ratował mnie, kiedy zmuszony byłem pić niezbyt czystą wodę pozyskiwaną ze stojących źródeł wody gdzieś na szlaku.Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Worki na wodę. Ultralekkie, służą mi do przenoszenia większej ilości wody, jeśli obawiam się, że nie będzie jej na szlaku. Bądź też do przyniesienia większej ilości do obozu. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Garnek z zestawu primus. Lekki, bardzo wytrzymały. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kije trekkingowe Black Diamond Trail. Niesamowicie wytrzymałe kijki pomagające w marszu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Scyzoryk Victorinox Camper. Najlepszy przyjaciel podróżniczy, służący zarówno do przygotowywania jedzenia jak i do naprawy sprzętu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Spork. Lepiej mieć jeden sztuciec niż dwa, oszczędzamy wagę. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okulary przeciwsłoneczne. Zabieram zawsze, niezależnie od sezonu, choć najważniejsze by mieć je ze sobą zimą, by uniknąć śnieżnej ślepoty.
- Dry bagi. Zabieram dwa lub trzy - pakuję w nie ubrania, elektronikę, jedzenie. Nie dość, że dzięki temu mam rzeczy w plecaku posegregowane, to jeszcze dodatkowo zabezpieczone przed przemoknięciem. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zimą na szlaki zabieram ze sobą raki. Model którego używam to model z 12 zębami Petzl Vasak. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
Odzież:
- Buty. Przeszedłem już sporo par butów i ostatecznie uznałem, że jeden model jest najbardziej odpowiadający na wszelkie warunki. Buty te są praktycznie niezniszczalne, nadają się zarówno na błoto jak i na kamienie, nie przemakają i wspaniale chronią kostkę. Buty które polecam to Zamberlan Tofane.
- Latem, gdy jestem absolutnie pewien, że nie będzie padało, wybieram buty do biegania trailowego, Altra Olympus. Klasa sama w sobie. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Koszulka. Zawierzam polskiej firmie Brubeck, bowiem ich produkty wykonane z wełny merynosów są naprawdę wysokiej jakości. Mimo przepocenia, nie utrzymują przykrego zapachu. Dodatkowo pomagają odprowadzać pot.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kurtka przeciwdeszczowa. Osobiście wybieram kurtkę, w której człowiek czuje się, jakby odciął się absolutnie od warunków zewnętrznych. Hardshell Arc'teryx Bera AR.
- Druga warstwa a'la softshell. Ultralekka, ale ładnie trzymająca ciepło podczas wysiłku kurtka Art'teryx Atom. Osobiście używam modelu SL jednakże wiele osób poleca model LT. Sprawdź co spodoba się Tobie. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Trzecia warstwa - kurtka puchowa (tylko zimą). Używam taniej puchówki z Decathlonu, model Trek 100. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Spodnie. Używam spodni z odpinanymi nogawkami z Decathlonu, Forclaz. Wytrzymują około 2-3 lat intensywnego użytkowania. Sprawdź w serwisie ceneo
- Skarpety. Od kilku lat używam skarpet amerykańskiej firmy Darn Tough. Skarpety z wełny merynosów zapobiegają nadmiernemu poceniu, nie nabierają nieprzyjemnych zapachów a do tego forma Darn Tough oferuje dożywotnią gwarancję, czyli kiedy uda ci się je przetrzeć, dostaniesz nowe!
- Czapka. Niezależnie od pogody mam ze sobą czapkę, w górach nigdy nie wiadomo kiedy zacznie wiać i czasami kaptur może okazać się niewystarczający. Osobiście używam czapki Buff Merino Fisherman 20 - jest ciepła i chroni przed mocnymi podmuchami, a nawet gdy z zewnątrz zmoknie, to nadal zachowuje właściwości termoizolacyjne.Sprawdź w serwisie Ceneo
- Rękawice. Jeśli wybieram się na trekking zimą. Używam rękawic firmy Snow Travel.
- Stuptuty. Jeśli wychodzę w góry zimą bądź w czasie, gdy na szlaku jest dużo błota, nigdy nie zapominam ich zabrać. Chronią przed wpadaniem śniegu i błota do butów. Używam stuptutów firmy Outdoor Research.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Pokrowiec przeciwdeszczowy na spodnie. W razie ulewy nic nie przemaka. Najtańsze pokrowce tego typu można dostać w Decathlonie.
Elektronika
- Latarka. Nawet gdy nie zamierzam wędrować po zmroku, zawsze mam ze sobą latarkę. Niejeden raz podczas trekingu napotkasz trudne warunki, które mogą uniemożliwić zejście z gór w zaplanowanym czasie. Bez latarki ani rusz. Korzystam z pancernej, wodoszczelnej czołówki Olight H2R. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Powerbank. W dzisiejszych czasach wszyscy korzystamy z elektroniki na szlaku. Powerbank przyda się, gdy wysiądzie telefon, GPS lub trzeba będzie naładować latarkę (jeśli ma ona taką możliwość, wymieniona powyżej latarka - ma). Korzystam z Nitecore nb10000. To najmniejszy i najlżejszy powerbank w rozsądnej cenie jaki udało mi się znaleźć na rynku. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zegarek. Nie posiadam zegarka z nawigacją, ale mam taki by rysował mój ślad GPS a w razie czego mógł posłużyć jako awaryjny GPS, bowiem ma funkcję prowadzenia do punktu startu. Używam zegarka Garmin Instinct Solar 2. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kamera. To już zupełnie osobiste preferencje, ale zabieram ze sobą kamerę GoPro 8. Głównie służy mi do robienia zdjęć.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okablowanie do powyższych urządzeń
Podsumowanie Ekwadorskiego Inca Trail
Szlak nie jest trudny technicznie. Jeśli tylko czujesz się na siłach – ruszaj i się nie zastanawiaj. Zwłaszcza, jeśli twojemu sercu bliskie są klimaty opuszczonych szlaków i samotnych wędrówek z dala od najpopularniejszych spotów turystycznych.
Szlak jest przeznaczony dla osób, które z górami mają jako takie doświadczenie – zarówno z chodzeniem jak i biwakowaniem i przyrządzaniem jedzenia. Dla mnie był idealnym miejscem, żeby się wyciszyć i zrelaksować, porobić zdjęcia i odpocząć od miast i ludzi.
Ostatnia część szlaku, jeśli idziesz w kierunku Ingapirca, to, od dotarcia do pierwszej wioski, ścieżka prowadząca drogą pomiędzy wsiami i miasteczkami w górach – tutaj już nie ma nic ciekawego do roboty. I ten ostatni odcinek, nie dość, że najnudniejszy, to najbardziej męczy. Nie cierpię chodzić po utwardzonych drogach 😉
Szlak zdecydowanie polecam. Turyści niesłusznie o nim zapominają odwiedzając Ekwador, a to bardzo niesłusznie, bo widoki są niesamowite i naprawdę zapierają dech w piersiach.
Ale przepiękne miejsce 🙂
Ależ mi zrobiłeś smaka na taki trekking! Dzięki, że podzieliłeś się swoimi wskazówkami. Mam nadzieję, że wiele osób z nich skorzysta i odkryje również te mniej znane odsłony Ekwadoru.
Myślałam nad zakupem kijków, ale nie mam zielonego pojęcia jakie wybrać. Nie jestem zaprawionym górołazem, więc chciałabym, żeby były w miarę uniwersalne i przydały się w ewentualnej podróży dookoła świata. Nie wiesz czy kijki można przewozić normalnie w bagażu podręcznym?
Kije muszą być lekkie i mocne, żeby były naprawdę dobre, warto więc kupić coś z carbonu. Niestety, nigdy nie zabierzesz ich w bagażu podręcznym. Tylko i wyłącznie w rejestrowanym
Cudowny wpis i sama bym się na taki trekking wybrała 🙂
Super wpis z dużą dawką konkretów! Rewelacyjne zdjęcia!
Na tym kontynencie jeszcze mnie nie było ☺️ Super precyzyjny wpis, bardzo przydatne informacje. Do tego piękne zdjęcia.
Przepieknie! Wspaniala sprawa taki treking i na dodatek na odludziu! 🙂
Jak patrzy się na takie zdjęcia, to człowiek natychmiast chce się pakować i wyruszać w podróż 🙂 Pozdrawiamy!
[…] Inca Trail w Ekwadorze […]