Trolltunga – wszystko co musisz wiedzieć o trekkingu
Trolltunga jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Norwegii. Jednocześnie jest prawdopodobnie najczęściej wybieranym miejscem na trekking w tym kraju. Czy wejście na Trolltungę jest łatwe? Jak się do niego przygotować? Co ze sobą zabrać, by zdobyć język trolla? Czy na Trolltundze wolno nocować? Tego i wielu, wielu innych rzeczy dowiesz się z poniższego wpisu!
Ten artykuł jest również dostępny w formie podcastu na Spotify, YouTube i Apple Podcasts. Omawiam tam szerzej wejście na Trolltungę, więc zapraszam do wysłuchania
Co to jest Trolltunga?
Tzw. język trolla jest formacją skalną położoną na płaskowyżu Hardangervidda w parku narodowym o tej samej nazwie, na wysokości 1100m, 700m nad jeziorem Ringetalsvatnet. Jej charakterystyczny kształt stał się w pewnym sensie wizytówką Norwegii – nie był na trekkingu w tym kraju ten, co nie zdobył Trolltungi. Jest to jedna z ikon tego kraju, a zdobycie jej to nie tylko wspaniała przygoda, ale również możliwość wykonania naprawdę spektakularnych, pamiątkowych zdjęć.
Czy wejście na Trolltungę jest trudne?
I tak, i nie. Technicznie rzecz biorąc, wejście na Trolltungę jest łatwe. Po drodze nie napotkasz żadnych miejsc w których musiałbyś się podciągać na linach, łańcuchach, brak tam drabinek i elementów stricte technicznych. Dlatego wybierając się na język trolla nie musisz być wspinaczem. Jeśli radzisz sobie w Beskidach, Sudetach czy Bieszczadach, to bez problemu dasz radę.
Jednak wejście na Trolltungę ma swoją trudność – długość szlaku. Zdecydowana większość osób robi język trolla w jeden dzień, co wymusza na piechurach pokonanie 26 km dystansu i 1400 m pod górę oraz, oczywiście, 1400 m w dół (można ten dystans zmniejszyć, informacja o tym poniżej). Dlatego dla osób z słabszej kondycji fizycznej szlak ten jest ekstremalnie trudny. Nie z punktu widzenia technicznego – po prostu dopada ich zmęczenie. Na szczęście – są na to sposoby 😉 Czytaj dalej by dowiedzieć się, jak sobie z tym poradzić. A jeśli szczególnie męczysz się w górach, sprawdź artykuł >> Jak się nie męczyć chodząc po górach.
Czy na Trolltundze można spać?
Na samym wejściu na szlak są znaki o zakazie biwakowania, ale tak – na szlaku można spać. Tylko że nie po drodze. Zakazem objęta jest cała trasa na szczyt, aż do języka trolla, jednak zakaz nie obowiązuje na samym szczycie. W miejscu, gdzie dociera się do tej pięknej formacji skalnej, znajduje się wielki płaskowyż z kilkoma stawami, a także dalszy szlak prowadzący do parku Hardangarvidda. Tam wszędzie można rozbić namiot, zgodnie z Allemansratten – prawem wszystkich ludzi – skandynawską zasadą mówiącą o dostępie do natury dla wszystkich ludzi. Potwierdzają to również znaki na szczycie, a także – kiedy ja wybrałem się na język trolla, spotkałem ratownika górskiego, który sam pokazał mi atrakcyjne miejsce na namiot.
Jeśli zdecydujesz się spać na Trolltundze, odniesiesz kilka korzyści. Po pierwsze – nie musisz w ten sam dzień schodzić. Drugą zaletą jest – z rana będziesz miał skałę tylko dla siebie i ewentualnie zaledwie kilku osób, które również zdecydowały się tam zanocować. Po trzecie – nocleg w pięinych okolicznościach przyrody po prostu sam w sobie jest zawsze na plus.
PRO TIP – w dzień wiatr wieje od strony płaskowyżu w kierunku jeziora pod formacją skalną, ale w nocy często się odwraca i wieje od kanionu w stronę płaskowyżu. Pamiętaj o tym rozstawiając namiot. Podziękujesz mi jak zejdziesz z gór 🙂

Czy na Trolltungę można wejść zimą?
Tak, ale tylko w towarzystwie przewodnika. Od 1 czerwca do 30 września szlak jest otwarty dla każdego. Jednak w innych terminach zmuszony będziesz wynająć profesjonalnego przewodnika. Norweskie temperatury, nagłe zmiany pogody i oblodzenie sprawiają, że zimowy trekking na język trolla może być bardzo wymagający. Z racji dużej popularności szlaku, norweska organizacja turystyczna zdecydowała, że zimą szlak pozostanie zamknięty dla indywidualnych wspinaczy. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by ruszyć nań wraz z przewodnikiem, który zapewni wsparcie i bezpieczeństwo.
____________________
Widzieliście już nową promkę na Sportano? Z kodem Spring rabaty do 20%
A na skalniku nawet do 30% taniej!
____________________
4 sposoby wejścia na Trolltungę
Zanim przejdziemy do opisu szlaku, chciałbym jeszcze podać cztery sposoby wejścia na tę wspaniałą formację skalną. Każdy może wybrać coś dla siebie i dostosować trudność do własnych możliwości fizycznych i kondycji.
Samodzielna, jednodniowa wycieczka
Najczęściej wybierana latem opcja. Większość osób decyduje się na zdobycie Trolltungi samodzielnie podczas jednodniowego wypadu. Taka wycieczka z 3-go parkingu (o parkingach napisze później) to 26 kilometrów i 1400 metrów podejść i zejść. Jest wymagająca, ale jej niewątpliwym plusem jest to, że można ją zrobić z małym plecakiem. Po drodze znajduje się też kilka źródeł wody pitnej spływającej z gór, więc naprawdę można ruszyć “na lekko”.
Samodzielna, dwudniowa wycieczka
Rzadziej wybierana opcja. Choć dzięki niej nie trzeba pokonywać tak długiego dystansu w jeden dzień, to należy się liczyć z tym, że wniesienie namiotu i całego potrzebnego do biwaku sprzętu na szczyt nie jest łatwym zadaniem. Tutaj wszystko zależy od doświadczenia – czy masz na tyle siły, by nieść przez kilka godzin pod górę kilkunastokilogramowy plecak? Osobiście polecam tę opcję, by doświadczyć Trolltungi zarówno po południu, jak i z samego rana, gdy jest nieomal pusta.

Zorganizowana dwudniowa wycieczka z przewodnikiem
Nieopodal szczytu znajdują się gotowe namioty, postawione tam na stałe. Dwudniowa wycieczka z przewodnikiem jest najwygodniejszą opcją. Zabierasz ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy – wyżywienie i sprzęt do noclegu masz zapewniony przez organizatora. Ciekawą sprawą jest to, że wyruszacie na szlak trochę później niż większość piechurów. Zazwyczaj docieracie na szczyt około 17:00, gdy nie ma tam już ludzi i kolejki do zdjęć. Dzięki temu masz znacznie więcej czasu dla siebie na tym specyficznym występie skalnym.

Po nocy spędzonej w gotowym namiocie, z rana jeszcze raz możesz pójść na szczyt, by popodziwiać język trolla o poranku i uraczyć się kawą, zaparzoną przez przewodnika. A następnie, zanim tłumy wspinaczy dotrą na szczyt, zacząć schodzić na dół. Sprawdź zorganizowaną wycieczkę pod tym linkiem.
Via Ferrata na Trolltungę i inne opcje
Zdecydowana większość osób nie zdaje sobie sprawy, że na język trolla istnieje alternatywna droga wspinaczkowa. Można ją wykupić jako zorganizowaną wycieczkę jednodniową bądź dwudniową. Przewodnik zaprowadzi cię trasą prowadzącą od jeziora ulokowanego pod trolltungą, a następnie będziecie się wspinać ubezpieczoną drogą po ścianie. Przewodnicy zapewniają sprzęt – liny, uprzęże kaski.
Inną opcją jest lot helikopterem na Trolltungę – sporo firm oferuje podobne doświadczenie. Możesz sprawdzić je pod tym linkiem.
Transport na Trolltungę
Zaczynałem trekking z miasteczka Tyssedal. Wsiadłem do pierwszego autobusu jadącego z Odda na parking P2 Skjeggedal. Autobus odjeżdżał chwilę po 6 rano – dokładny rozkład można sprawdzić na stronie internetowej – https://trolltunga.com/parking-and-transportation/shuttle-buses-and-taxi/. Podróż w jedną stronę kosztuje 200 NOK, w dwie strony 350 NOK.
Jeśli poruszasz się się własnym pojazdem, możesz dojechać do tego samego parkingu, ale obowiązują opłaty zarówno za wjazd na drogę prowadzącą do początku szlaku jak i za sam parking.
Wiele osób nie chce pokonywać asfaltowego odcinka pomiędzy P2 Skjeggedal a P3 Mågelitopp. Po wyjściu z autobusu na P2 idziemy w stronę ogromnego znaku mówiącego, że tutaj zaczyna się wejście na Trolltungę i możemy skorzystać z kolejnego busa, który zawiezie nas na P3 Mågelitopp. Koszt busa to 150 NOK w jedną stronę. Można w ten sposób zaoszczędzić 6 km w obie strony i ponad 700 m podejść.
Ja jednak zdecydowałem się od drugiego parkingu iść na piechotę, bo to tam znajduje się znak, że tutaj zaczyna się szlak na Trolltungę – chciałem mieć to po prostu odhaczone.
I jeszcze jedna ważna informacja. Na całej drodze prowadzącej na parkingi nie ma miejsc biwakowych. To teren prywatny i jest tam zakaz rozbijania namiotów – informują o tym odpowiednie znaki. Teren jest też obserwowany – na trasie wypatrzyłem kilka kamer ukrytych w lesie, najprawdopodobniej działających na fotokomórkę. Nie polecałbym ryzykować.
Wejście na Trolltungę
Wejście zacząłem, jak wspomniałem wcześniej, z drugiego parkingu. Część asfaltowa jest nudna i stroma i właściwie jakby nie to, że chciałem ją “odhaczyć” i mieć zaliczoną, to w ogóle nie jest warta przejścia. Tuż przed parkingiem P3 znajduje się znak mówiący o tym, że tutaj kończy się droga i zaczyna szlak pieszy.

W początkowym etapie prowadzi on łagodnie kilkoma mostkami i pomiędzy jakimiś domkami, należącymi do strażników parku. Wszędzie widnieją znaki mówiące o zakazie biwakowania. Zaraz za domkami zaczyna się jedyne porządne podejście na całym szlaku. Nic strasznego – kto robił Babią Górę od Krowiarek, ten może skojarzyć podejście ze schodkami, które wycisną z nas pierwsze poty. Od wejścia na przełęcz, w momencie, w którym zobaczysz jeziorka, będzie już tylko łatwiej.

Prowadzi tutaj tylko jedna trasa, która powoli idzie pod górę, aż do miejsca, gdzie znajduje się domek dla ratowników. Następnie ścieżka schodzi w dół, by potem znów piąć się pod górę. W kilku miejscach miniesz dobre źródła wody – piłem wodę z okolicznych wodospadów bez filtrowania. Trolltungę dostrzeżesz z daleka, a zwłaszcza – ludzi. Z daleka będzie widać kolorowe, trekkingowe kurtki osób stojących w kolejce do zdjęć.
Po drodze miniesz jeszcze stojące tam na stałe namioty i – cyk, jesteś na miejscu.
Obok tego spektakularnego kamienia znajduje się zagłębienie skalne, gdzie wszyscy czekają grzecznie na swoją kolej, by wejść na Język Trolla. Nie poganiaj, nie marudź – każdy odbył tą samą drogę na szczyt i każdy chce zrobić sobie kilkadziesiąt fotek. Najlepsze miejsce do fotografii jest tam, gdzie zaczyna się via ferrata albo z dużej skały na prawo od Trolltungi.
Choć skała wydaje się cienka i ustawiona pod kątem, tak naprawdę jest szeroka i stąpając po środku nawet nie widzimy, jak wysoko się znajdujemy. Osoby z lękiem wysokości nie muszą się obawiać. Chyba, że chcesz się wygłupiać i wisieć z nogami na zewnątrz – wtedy dopiero zobaczysz prawdziwą przepaść.


Podsumowanie
Spacer na język trolla jest jednym z najbardziej “ikonicznych” w całej Norwegii. Naprawdę warto go zrobić, nawet przy brzydkiej pogodzie. Jednak trzeba liczyć siły na zamiary – jeśli twoja kondycja fizyczna jest fatalna, to nie rzucaj się z motyką na słońce i potrenuj, zanim zaczniesz ten trekking. Jeśli jednak jest średnia, to dasz radę – po prostu zacznij odpowiednio wcześniej.
Poniżej prezentuję sprzęt, który ze sobą zabrałem. Przypominam też, że nocowałem na szczycie, miałem więc ze sobą cały zestaw biwakowy i wyżywienie. Podczas jednodniowego trekkingu nie potrzebujesz tak wielu rzeczy. Wystarczy plecak, odzież przeciwdeszczowa, przekąski i odrobina wody. Zresztą – sprawdź Jak się spakować na jeden dzień w góry
Czego nie zapomnieć wybierając się w góry na dłużej, moja packlista:
Zatrzymaj się na chwilę zanim przeczytasz dalej. Możesz się zastanawiać, dlaczego nie ma pod spodem ładnych zdjęć produktowych zrobionych w studio czy ciekawych zbliżeń, albo ujęć produktów. Zabieg ten jest celowy. Cały polecany przeze mnie sprzęt to sprzęt, którego używam, więc dobierając zdjęcia, wyciągnąłem je po prostu ze swojej górskiej galerii. Cały prezentowany przeze mnie sprzęt został zakupiony z moich własnych środków, nie ma tutaj żadnych części ekwipunku, które ktoś by sponsorował albo których nie używam podczas swoich podróży i górskich wojaży.
I jeszcze małe info – zdjęcia produktów dopiero przygotowuję, więc kilku jeszcze brakuje. Do końca marca 2025 będzie komplet 🙂
Sprzęt podstawowy:
- Plecak.

plecak fjallraven kajka
Plecak który stosuję na długie wyprawy, to Fjallraven Kajka 75L. Jest niezniszczalny i niezawodny, przetrwa dosłownie wszystko. Sprawdź w serwisie Ceneo

plecak deuter aircontact 75+10
Wcześniej używałem plecaka Deuter Aircontact 70+10. To również świetna inwestycja na lata .Zobacz na stronie Sportano || Sprawdź w serwisie Ceneo.

Wisport sparrow 30
Na krótkie wypady jednodniowe zabieram ze sobą niezawodny Wisport Sparrow 30, którego mam od 2016 roku i przez tyle lat nic się z nim nie stało, mimo hardkoru, jaki ze mną przeszedł 🙂 Sprawdź w serwisie Ceneo
Namiot

namiot big agnes copper spur
W tej chwili używam namiotu Big Agnes Copper Spur HV UL2 - Sprawdź w serwisie Ceneo

namiot msr elixir
Jeśli wybieram się na trekking z kimś i mogę podzielić się noszeniem namiotu, to uwielbiam wygodny i bardzo wytrzymały MSR Elixir 3. Zobacz na stronie Skalnik || Sprawdź w serwisie Ceneo
Wcześniej towarzyszył mi Nature Hike Cloud up 2 . Sprawdź w serwisie ceneo
Sen
Śpiwór. Stosuję śpiwór polskiej produkcji Pająk Core 400. Temperatura komfortu - 0 stopni. Doskonale sprawdza się w różnych warunkach, jak jest zimno to można się w niego totalnie zawinąć, jak cieplej, to użyć jako koca. Dodatkowo posiada specjalną wszytą kieszeń, by schować przed zimnem elektronikę do środka. Zobacz w serwisie Ceneo.
- Materac dmuchany Forclaz 700. Mimo niskiej ceny, sprawdza się znakomicie, nawet, gdy temperatura spada nieznacznie poniżej zera. Sprawdź w serwisie Ceneo.
Akcesoria i kuchnia
- Apteczka. W apteczce zawsze mam jałową gazę, wodę utlenioną, bandaż, środki przeciw biegunce, środki przeciwbólowe.
- W zależności od sezonu - latem zabieram ze sobą bukłak na wodę Mammooth Full Force 3l - jest to bardzo wygodny camelbak wyposażony w specjalną pompkę, umożliwiającą "wypompowanie" wody bez wyciągania camelbaga z plecaka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Zimą zabieram butelki Nalgene. Wybór padł na Nalgene, albowiem wykonane są z nietoksycznych materiałów oraz można napełniać je gorącą wodą i użyć jak termoforu. Sprawdź na stronie Skalnika || Sprawdź w serwisie Ceneo

kuchenka turystyczna GoSystem
- Kuchenka turystyczna Gosystem GS 2013 - tania, niezawodna, mała i lekka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Latarka czołowa Olight h2r. Wytrzymała, wodo i wstrząsoodporna, bateria trzyma bardzo długo i można ją ładować z power banku. Sprawdź w serwisie Ceneo.

filtr sawyer mini
- Filtr do wody pitnej Sawyer Mini. Niejeden raz ratował mnie, kiedy zmuszony byłem pić niezbyt czystą wodę pozyskiwaną ze stojących źródeł wody gdzieś na szlaku || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Worki na wodę. Ultralekkie, służą mi do przenoszenia większej ilości wody, jeśli obawiam się, że nie będzie jej na szlaku. Bądź też do przyniesienia większej ilości do obozu. Sprawdź w serwisie Ceneo.

garnek sea to summit
- Garnek Sea tu Summit Frontier Pot 1,3L. Ma kilka niesamowitych zalet. Jest ultralekki, rączka jest jednocześnie zamknięciem pokrywki, a w pokrywce wydrążono drobne dziurki, umożliwiające odsączenie wody. Może np. ugotować herbatę fusiatą albo parówki i odlać wodę przez dziurki w pokrywce, nalewając odsączoną herbatę do kubka lub pozbyć się niepotrzebnej wody po gotowaniu kiełbasy. Zobacz w serwisie Sportano

kij trekkingowy black diamond
- Kije trekkingowe Black Diamond Trail. Niesamowicie wytrzymałe kijki pomagające w marszu. Zobacz na Skalniku || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Scyzoryk Victorinox Camper. Najlepszy przyjaciel podróżniczy, służący zarówno do przygotowywania jedzenia jak i do naprawy sprzętu. Zobacz na stronie Sportano || Sprawdź w serwisie Ceneo.

nóż benchmade griptillian
- Zabieram też, jeśli spodziewam się cięższych prac, nóż składany Benchmade Griptillian. Nie do zdarcia i nie do stępienia. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Spork. Lepiej mieć jeden sztuciec niż dwa, oszczędzamy wagę. || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okulary przeciwsłoneczne. Zabieram zawsze, niezależnie od sezonu, choć najważniejsze by mieć je ze sobą zimą, by uniknąć śnieżnej ślepoty.
- Dry bagi. Zabieram dwa lub trzy - pakuję w nie ubrania, elektronikę, jedzenie. Nie dość, że dzięki temu mam rzeczy w plecaku posegregowane, to jeszcze dodatkowo zabezpieczone przed przemoknięciem. Sprawdź w serwisie Ceneo

raki petzl vasak
- Zimą na szlaki zabieram ze sobą raki. Model którego używam to model z 12 zębami Petzl Vasak. Zobacz na stronie Skalnika || Sprawdź w serwisie Ceneo

kask back diamond vision
Temat sporny - kask. Polecam ubierać na szlak. Zapobiega uderzeniom lecących z góry kamieni, które mogą nie tylko spadać w górach naturalnie, ale być zwyczajnie kopnięte przez kogoś, kto akurat spaceruje wyżej. Do tego chroni przed uderzeniami w gałęzie czy uderzeniem głową o kamienie, kiedy upadniesz. Od lat używam Black Diamond Vision, moja partnerka też. Jest ultralekki, a do tego umożliwia zamocowanie na nim latarki czołowej. Sprawdź w serwisie Skalnik
Odzież:
Buty

buty zamberlan tofane
Przeszedłem już sporo par butów i ostatecznie uznałem, że jeden model jest najbardziej odpowiadający na wszelkie warunki. Buty te są praktycznie niezniszczalne, nadają się zarówno na błoto jak i na kamienie, nie przemakają i wspaniale chronią kostkę. Buty które polecam to Zamberlan Tofane.

buty altra olympus
- Latem, gdy jestem absolutnie pewien, że nie będzie padało, wybieram buty do biegania trailowego, Altra Olympus. Klasa sama w sobie. Przeszedłem w nich cały Tour Mont Blanc czy wielodniowe trekkingi w Norwegii Zobacz w sklepie Sportano || Sprawdź w serwisie Ceneo.
Pierwsza warstwa
Bieliznę stosuję z Under Armour. Bardzo dobrze leży i nie ociera, nawet kiedy przemoknie, co jest ważne dla zachowania komfortu okolic intymnych. Sprawdź w sklepie Sportano

koszulka under armour
W ciepłe dni stosuję koszulki Under Armour. Są doskonałe, szybko schną, dobrze leżą i nie niszczą się szybko. Dobrze sprawdzają mi się kolekcje Iso Chill i HeatGear, ale inne też się sprawdzą. Firma ma sporo opcji do wyboru. W góry świetnie sprawdzają się kolekcje biegowe. Sprawdź w sklepie Sportano

Bluzy Smartwool, wersja damska i męska
W chłodniejsze dni, od połowy jesieni, całą zimę i do połowy wiosny, używam odzieży smartwool. Bluzy wykonane w 100% z wełny merynosów zmieniły mój świat górski. Nie dość, że grzeją nawet jak zmokną, to nie śmierdzą nawet po kilku dniach noszenia. Są fantastyczne. I zupełnie inne od tańszych mieszanek, gdzie wełna merino jest wymieszana z poliestrem czy elastanem. Zobacz w serwisie Skalnik. Jolin używa wersji damskiej 🙂 Zobacz w serwisie Skalnik
Druga i trzecia warstwa

arcteryx beta AR
- Kurtka przeciwdeszczowa. Osobiście wybieram kurtkę, w której człowiek czuje się, jakby odciął się absolutnie od warunków zewnętrznych. Hardshell Arc'teryx Bera AR. Nie tylko doskonale chroni przed deszczem i wiatrem, ale pozwala tak poszerzyć kaptur, by pod kapturem schowa ć kask. Sprawdź na stronie Skalnik

arcteryx atom sl
- Druga warstwa a'la softshell. Ultralekka, ale ładnie trzymająca ciepło podczas wysiłku kurtka Art'teryx Atom. Osobiście używam modelu SL jednakże wiele osób poleca model LT. Sprawdź co spodoba się Tobie. Zobacz na stronie Skalnik || Sprawdź w serwisie Ceneo

kurtka puchowa decathlon
- Trzecia warstwa - kurtka puchowa (tylko zimą). Używam taniej puchówki z Decathlonu, model Trek 100. Sprawdź w serwisie Ceneo

spodnie craghopers, akurat odpięte nogawki
- Używam spodni z odpinanymi nogawkami Craghoppers. Bardzo dobrze oddychają, są na tyle elastyczne, że podczas jakichś dziwnych ustawień nóg nic się w nich nie pruje, szybko schną i mają bardzo dobry układ kieszeni. Kupiły mnie też wbudowaną ściereczką do obiektywu zamontowaną na sznurku w kieszeni 🙂 Sprawdź w serwisie Skalnik
- Skarpety. Od kilku lat używam skarpet amerykańskiej firmy Darn Tough. Skarpety z wełny merynosów zapobiegają nadmiernemu poceniu, nie nabierają nieprzyjemnych zapachów a do tego forma Darn Tough oferuje dożywotnią gwarancję, czyli kiedy uda ci się je przetrzeć, dostaniesz nowe! Zobacz w serwisie Sportano
- Czapka. Niezależnie od pogody mam ze sobą czapkę, w górach nigdy nie wiadomo kiedy zacznie wiać i czasami kaptur może okazać się niewystarczający. Osobiście używam czapki Buff Merino Fisherman 20 - jest ciepła i chroni przed mocnymi podmuchami, a nawet gdy z zewnątrz zmoknie, to nadal zachowuje właściwości termoizolacyjne. || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Rękawice. Jeśli wybieram się na trekking zimą. Używam rękawic firmy Snow Travel.
- Stuptuty. Jeśli wychodzę w góry zimą bądź w czasie, gdy na szlaku jest dużo błota, nigdy nie zapominam ich zabrać. Chronią przed wpadaniem śniegu i błota do butów. Używam stuptutów firmy Outdoor Research.Sprawdź w serwisie Ceneo.

nakladki przeciwdeszczowe na spodnie
- Pokrowiec przeciwdeszczowy na spodnie. W razie ulewy nic nie przemaka. Najtańsze pokrowce tego typu można dostać w Decathlonie.
Elektronika
- Latarka. Nawet gdy nie zamierzam wędrować po zmroku, zawsze mam ze sobą latarkę. Niejeden raz podczas trekingu napotkasz trudne warunki, które mogą uniemożliwić zejście z gór w zaplanowanym czasie. Bez latarki ani rusz. Korzystam z pancernej, wodoszczelnej czołówki Olight H2R. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Powerbank. W dzisiejszych czasach wszyscy korzystamy z elektroniki na szlaku. Powerbank przyda się, gdy wysiądzie telefon, GPS lub trzeba będzie naładować latarkę (jeśli ma ona taką możliwość, wymieniona powyżej latarka - ma). Korzystam z Nitecore nb10000. To najmniejszy i najlżejszy powerbank w rozsądnej cenie jaki udało mi się znaleźć na rynku. Sprawdź w serwisie Ceneo

zegarek garmin instinct 2 solar
- Zegarek. Nie posiadam zegarka z nawigacją, ale mam taki by rysował mój ślad GPS a w razie czego mógł posłużyć jako awaryjny GPS, bowiem ma funkcję prowadzenia do punktu startu. Używam zegarka Garmin Instinct Solar 2. || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kamera. To już zupełnie osobiste preferencje, ale zabieram ze sobą kamerę GoPro 8. Głównie służy mi do robienia zdjęć.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okablowanie do powyższych urządzeń