Kirgistan – Tash Rabat
Po trekingu na Ala Kul i jednym dniu przerwy nad jeziorem Issyk Kul tuż obok Karakolu we trójkę ruszamy marszrutką do Narynia. Tam już niestety bardziej komercyjnie, korzystając z usług lokalnej agencji turystycznej wyrabiamy pozwolenie na poruszanie się w strefie przygranicznej z Chinami, składamy się na tzw. Shared Taxi, czyli samochód którego cena rozkłada się na wszystkich uczestników wyjazdu i który wróci po nas za kilka dni, by zawieźć nas z powrotem do Narynia. Niestety autostop i inne formy komunikacji odpadają, ponieważ praktycznie nikt tam nie żyje gdzie się teraz udajemy. Jedyna opcja to wynajem auta.
Po trzech godzinach docieramy do Tash Rabat. Mieści się tam budowla z 15 wieku usytuowana na 3200 m n.p.m. którą można odwiedzić oraz obozy z jurtami.
Wynajmujemy jurtę na jedną noc, bo jakby to było być w Kirgistanie i nie spędzić ani jednej nocy w jurcie, a następnie na wypożyczonych koniach zaczynamy górski treking nad jezioro Chatyr Kul. Niestety nie docieramy do jeziora, pogoda na wysokości 3700 m gwałtownie się pogarsza, zaczyna się ciężka burza, konie panikują. My zresztą trochę też, ponieważ w tych górach nie ma drzew i kryjówek, także widzimy uderzające w skalne półki błyskawice. Mimo wszystko udaje się nam zapanować nad końmi i bezpiecznie wracamy w niższe partie gór (3300 m npm) i kontynuujemy zabawę w górską jazdę na koniach.
Przeżycie wspaniałe, kiedy wokół tylko ogromne góry, górskie potoki, nad głową kołują drapieżne ptaki a Ty prowadzisz swojego konia gdzieś tam, hen, daleko.
Oczywiście nie wynajęliśmy przewodnika, mówiąc Kirgizom, że jesteśmy doświadczonymi jeźdźcami
Co było tak prawdziwe jak obietnice wyborcze ![]()
Po powrocie do Tash Rabat zostajemy zaproszeni na kolację i spędzamy noc w jurcie ogrzewanej piecem w którym pali się suszonym końskim łajnem, ponieważ nie ma nigdzie wokół żadnych drzew i innego opału. Kolejna piękna przygoda dopisana do listy ![]()
Koszta – zezwolenie na poruszanie się w strefie przygranicznej z Tadżykistanem – 1000 som
Shared Taxi – 4000 som za samochód w obie strony
Wypożyczenie konia – 800 som/doba
Przewodnik-nauczyciel jazdy – 1600 som/dobra
Nocleg w jurcie – 300 som
Wejście do Tash Rabat do fortecy – 100 som




Okolice i realia życia całkowicie mi nie znane. Oglądałem dzisiaj właśnie podróżnika na youtubie, ktory powiedzial ze woli podrozowac niz miec duzy dom. Moze i ma racje. Duzo roznorodnosci. Tylko ze ja kondycji zero to chyba tylko samochodem 🙂
Piękna podróż. Ale czy w bliskiej odległości od Tash Rabat nie znajduje się granica z Chinami, a nie z Tadżykistanem?
Tak! Dziękuję za zwrócenie uwagi, to mój błąd. W swojej podróży do Kirgistanu byłem 4 lata temu i pisząc artykuł pisałem go “z głowy”. A że w pobliżu granicy z Tadżykistanem byłem odrobinę później, to pewnie nałożyły mi się w głowie wspomnienia i przez pomyłkę tak napisałem. Jak coś, to ja jestem tutaj do ukarania 😉
Pozdrawiam
Nikogo nie miałem zamiaru karać. Wręcz przeciwnie. Trafiłem na artykuł o Pana wyprawie do Kirgistanu i tak mnie zainteresował, że każdy obiekt geograficzny, który się w nim pojawił, starałem się umiejscowić na mapie google, żeby móc odtworzyć Pana trasę. Ta granica z Tadżykistanem to tylko mały szczegół, ale może dość istotny, jeśli wziąć pod uwagę pozwolenia wydawane do zbliżania się do niej. Myślę, że granicą z Chinami jest bardziej narażona (niż z Tadżykistanem) na nielegalne jej przekraczanie i przewóz przez nią towarów, pod kątem interesów państwa Kirgistanu. Mimo wszystko, gratuluję świetnej relacji z wyprawy i oczywiście tylko pozazdrościć jej samej… Czytaj więcej »
Chińska granica jest pilnie strzeżona, to fakt. Choć nie wiem czy aż tak pilnie jak przy granicy z Kazachstanem, tam jest problem z poruszaniem się w odległości 30 km od granicy z Chinami. Mój błąd wynikał z tego, że do poruszania się w terenie przygranicznym z Tadżykistanem również potrzebowałem pozwolenie i później mi się po prostu pomieszało, które i gdzie 😉