Trekking na Tajwanie – Wuling Quadralupe 武陵四秀
Niejeden raz wspominałem, że Tajwan jest idealnym miejscem na górski trekking. Kraj, mimo, że niewielki, bowiem zajmujący zaledwie powierzchnię województwa Mazowieckiego, może się poszczycić nieomal trzystoma górami o wysokości przekraczającej 3000m. Trekkingowy raj!
Dziś piszę pokrótce, jak się przygotować na Wuling Quadralupe, jedną z piękniejszych widokowo, trzydniową, trasę górską.
Wuling Quadralupe (chiń. 武陵四秀) – czego się spodziewać?
Trasa przebiega przez cztery szczyty z tzw. listy Baiyue (百岳). Baiyue to sto szczytów wybranych spośród wszystkich trzytysięczników na Tajwanie, których zdobycie stanowi pewnego rodzaju wyzwanie. Poza tym, osoby które tworzyły listę baiyue i wytyczały szlaki, tak wybrały góry, by osoba, która zdobyła wszystkie z nich doświadczyła każdego rodzaju fauny i flory występujących w wysokogórskich rejonach Tajwanu.
Wybierając się na Wuling Quadralupe zdobędziemy następujące góry – Chiyou 池有山(3303m), Pintian 品天山 (3524m), Taoshan 桃山 (3325m) oraz Kalaye 喀拉業山 (3133m). Sama zaś trasa jest jedną z najłatwiejszych, trzydniowych trekkingów spośród wszystkich szlaków wysokogórskich w tym kraju. Oczywiście – najłatwiejszych, wcale nie znaczy łatwych – bez dobrej kondycji fizycznej raczej nie ma szans, by ukończyć wędrówkę.
Widoki… są po prostu oszałamiające. Od kiedy dotrzemy do Xinda Cabin 新達山屋 poprzez drogę na górę Pintian, gdzie rozpościera się widok na skaliste klify, aż po szczyt w kształcie brzoskwini, Taoshan, ciągle towarzyszyć nam odkryte, górskie panoramy. Jedynie Kalaye może rozczarować – jest to jedna z nielicznych Baiyue, z których nie rozpościera się żaden widok, bowiem zarośnięta jest gęstym lasem bambusowym.
Jeśli szukasz innej inspiracji na trekking na Tajwanie, to możesz sprawdzić ten artykuł – Qilai North
Wuling Quadralupe – informacje techniczne o trekkingu
Całość trekkingu to około 27km, podczas których łącznie musimy podejść do góry ponad 2500m oraz tyle samo zejść, na pewno więc nie będzie miejsca na nudę i narzekanie, że nic się nie dzieje. Szlak pozbawiony jest trudności technicznych z wyłączeniem góry Pintian, gdzie trzeba będzie skorzystać z zamontowanych lin, by przejść po klifach. Osoby z lękiem wysokości mogą w tym miejscu napotkać problem psychologiczny. W najgorszym wypadku można tę górę ominąć i kontynuować trasę inną drogą.
Podczas trekkingu nie ma możliwości uzupełnienia zapasów – na trasie znajdują się dwa schroniska, z czym schronisko na Tajwanie to nie hotel, jak w Polsce. Tutaj schronisko oznacza dach i drewnianą pryczę bez jakiejkolwiek infrastruktury i dodatkowego wyposażenia.
Wybierając się na tajwańskie trzytysięczniki, warto przeczytać poradnik – co musisz wiedzieć o trekkingu na Tajwanie
Szlak znajduje się na terenie parku narodowego Shei-Pa i by się nań wybrać należy wystąpić o pozwolenie (permit) do władz parku narodowego. Robimy to na stronie internetowej https://npm.cpami.gov.tw/en/apply_1_2.aspx?unit=e6dd4652-2d37-4346-8f5d-6e538353e0c2. Bez pozwolenia wejście jest nielegalne, napotkawszy strażników parku zostaniemy sprowadzeni na dół, ukarani mandatem wahającym się od 3000 do 15 000 NTD (w chwili gdy to piszę, około 500-2300 pln). Dodatkowo, w razie gdybyśmy mieli wypadek, to dla osób bez permitu nie działa ubezpieczenie – akcję ratowniczą pokryjemy z własnej kieszeni.
____________________
Zobacz moje pomysły na prezenty świąteczne dla podróżników i góroholików!
____________________
Co spakować na trekking?
W zależności, od tego, czy udało nam się dostać miejsce w schronisku, czy nie, będziemy musieli, lub nie, zabrać namiot. W przypadku, gdy zobaczymy podczas aplikowania o permit, że miejsca w schroniskach nie ma, należy zaznaczyć opcję “bring your own tent” i aplikować o pozwolenie na rozbicie namiotu w pobliżu schronu.
Podczas tego trekkingu zrobimy dość dużą różnicę wysokości – zaczynamy na 1850m, a w najwyższym momencie wchodzimy powyżej 3500, więc może nas dopaść choroba wysokogórska, jeśli dawno nie byliśmy tak wysoko. Należy mieć to na uwadze. Różnica wysokości to również różnica temperatur – na dole może panować upał, a na szczycie będzie hulał lodowaty wiatr, dlatego ubrać się trzeba koniecznie na cebulkę.
Poniżej zamieszczam uniwersalną listę sprzętu, którą pakuję na tajwańskie kilkudniowe trekkingi.
Czego nie zapomnieć wybierając się w góry na dłużej, moja packlista:
Sprzęt podstawowy:
- Plecak. Plecak który stosuję na długie wyprawy, to Fjallraven Kajka 75L. Jest niezniszczalny i niezawodny, przetrwa dosłownie wszystko. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo Wcześniej używałem plecaka Deuter Aircontact 70+10. To również świetna inwestycja na lata .Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Namiot.W tej chwili używam namiotu Big Agnes Copper Spur HV UL2 - Sprawdź na stronie 8a
Jeśli wybieram się na trekking z kimś i mogę podzielić się noszeniem namiotu, to uwielbiam wygodny i bardzo wytrzymały MSR Elixir 3. Zobacz w serwisie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
Wcześniej towarzyszył mi Nature Hike Cloud up 2 . Sprawdź w serwisie ceneo
- Śpiwór. Stosuję śpiwór ręcznie robiony na zamówienie. Parametry - temperatura komfortu minus 2 stopnie, wypełnienie puch gęsi 945
- Materac dmuchany Forclaz 700. Mimo niskiej ceny, sprawdza się znakomicie, nawet, gdy temperatura spada nieznacznie poniżej zera. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Apteczka. W apteczce zawsze mam jałową gazę, wodę utlenioną, bandaż, środki przeciw biegunce, środki przeciwbólowe.
- W zależności od sezonu - latem zabieram ze sobą bukłak na wodę Mammooth Full Force 3l - jest to bardzo wygodny camelbak wyposażony w specjalną pompkę, umożliwiającą "wypompowanie" wody bez wyciągania camelbaga z plecaka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Zimą zabieram butelki Nalgene. Wybór padł na Nalgene, albowiem wykonane są z nietoksycznych materiałów oraz można napełniać je gorącą wodą i użyć jak termoforu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Kuchenka turystyczna Gosystem GS 2013 - tania, niezawodna, mała i lekka. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Latarka czołowa Olight h2r. Wytrzymała, wodo i wstrząsoodporna, bateria trzyma bardzo długo i można ją ładować z power banku. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Filtr do wody pitnej Sawyer Mini. Niejeden raz ratował mnie, kiedy zmuszony byłem pić niezbyt czystą wodę pozyskiwaną ze stojących źródeł wody gdzieś na szlaku.Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Worki na wodę. Ultralekkie, służą mi do przenoszenia większej ilości wody, jeśli obawiam się, że nie będzie jej na szlaku. Bądź też do przyniesienia większej ilości do obozu. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Garnek z zestawu primus. Lekki, bardzo wytrzymały. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kije trekkingowe Black Diamond Trail. Niesamowicie wytrzymałe kijki pomagające w marszu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Scyzoryk Victorinox Camper. Najlepszy przyjaciel podróżniczy, służący zarówno do przygotowywania jedzenia jak i do naprawy sprzętu. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Spork. Lepiej mieć jeden sztuciec niż dwa, oszczędzamy wagę. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okulary przeciwsłoneczne. Zabieram zawsze, niezależnie od sezonu, choć najważniejsze by mieć je ze sobą zimą, by uniknąć śnieżnej ślepoty.
- Dry bagi. Zabieram dwa lub trzy - pakuję w nie ubrania, elektronikę, jedzenie. Nie dość, że dzięki temu mam rzeczy w plecaku posegregowane, to jeszcze dodatkowo zabezpieczone przed przemoknięciem. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zimą na szlaki zabieram ze sobą raki. Model którego używam to model z 12 zębami Petzl Vasak. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
Odzież:
- Buty. Przeszedłem już sporo par butów i ostatecznie uznałem, że jeden model jest najbardziej odpowiadający na wszelkie warunki. Buty te są praktycznie niezniszczalne, nadają się zarówno na błoto jak i na kamienie, nie przemakają i wspaniale chronią kostkę. Buty które polecam to Zamberlan Tofane.
- Latem, gdy jestem absolutnie pewien, że nie będzie padało, wybieram buty do biegania trailowego, Altra Olympus. Klasa sama w sobie. Przeszedłem w nich cały Tour Mont Blanc czy wielodniowe trekkingi w Norwegii Zobacz w sklepie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Koszulka. Zawierzam polskiej firmie Brubeck, bowiem ich produkty wykonane z wełny merynosów są naprawdę wysokiej jakości. Mimo przepocenia, nie utrzymują przykrego zapachu. Dodatkowo pomagają odprowadzać pot.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kurtka przeciwdeszczowa. Osobiście wybieram kurtkę, w której człowiek czuje się, jakby odciął się absolutnie od warunków zewnętrznych. Hardshell Arc'teryx Bera AR. Sprawdź na stronie 8a
- Druga warstwa a'la softshell. Ultralekka, ale ładnie trzymająca ciepło podczas wysiłku kurtka Art'teryx Atom. Osobiście używam modelu SL jednakże wiele osób poleca model LT. Sprawdź co spodoba się Tobie. Zobacz na stronie 8a || Sprawdź w serwisie Ceneo
- Trzecia warstwa - kurtka puchowa (tylko zimą). Używam taniej puchówki z Decathlonu, model Trek 100. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Spodnie. Używam spodni z odpinanymi nogawkami z Decathlonu, Forclaz. Wytrzymują około 2-3 lat intensywnego użytkowania. Sprawdź w serwisie ceneo
- Skarpety. Od kilku lat używam skarpet amerykańskiej firmy Darn Tough. Skarpety z wełny merynosów zapobiegają nadmiernemu poceniu, nie nabierają nieprzyjemnych zapachów a do tego forma Darn Tough oferuje dożywotnią gwarancję, czyli kiedy uda ci się je przetrzeć, dostaniesz nowe!
- Czapka. Niezależnie od pogody mam ze sobą czapkę, w górach nigdy nie wiadomo kiedy zacznie wiać i czasami kaptur może okazać się niewystarczający. Osobiście używam czapki Buff Merino Fisherman 20 - jest ciepła i chroni przed mocnymi podmuchami, a nawet gdy z zewnątrz zmoknie, to nadal zachowuje właściwości termoizolacyjne.Sprawdź w serwisie Ceneo
- Rękawice. Jeśli wybieram się na trekking zimą. Używam rękawic firmy Snow Travel.
- Stuptuty. Jeśli wychodzę w góry zimą bądź w czasie, gdy na szlaku jest dużo błota, nigdy nie zapominam ich zabrać. Chronią przed wpadaniem śniegu i błota do butów. Używam stuptutów firmy Outdoor Research.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Pokrowiec przeciwdeszczowy na spodnie. W razie ulewy nic nie przemaka. Najtańsze pokrowce tego typu można dostać w Decathlonie.
Elektronika
- Latarka. Nawet gdy nie zamierzam wędrować po zmroku, zawsze mam ze sobą latarkę. Niejeden raz podczas trekingu napotkasz trudne warunki, które mogą uniemożliwić zejście z gór w zaplanowanym czasie. Bez latarki ani rusz. Korzystam z pancernej, wodoszczelnej czołówki Olight H2R. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Powerbank. W dzisiejszych czasach wszyscy korzystamy z elektroniki na szlaku. Powerbank przyda się, gdy wysiądzie telefon, GPS lub trzeba będzie naładować latarkę (jeśli ma ona taką możliwość, wymieniona powyżej latarka - ma). Korzystam z Nitecore nb10000. To najmniejszy i najlżejszy powerbank w rozsądnej cenie jaki udało mi się znaleźć na rynku. Sprawdź w serwisie Ceneo
- Zegarek. Nie posiadam zegarka z nawigacją, ale mam taki by rysował mój ślad GPS a w razie czego mógł posłużyć jako awaryjny GPS, bowiem ma funkcję prowadzenia do punktu startu. Używam zegarka Garmin Instinct Solar 2. Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Kamera. To już zupełnie osobiste preferencje, ale zabieram ze sobą kamerę GoPro 8. Głównie służy mi do robienia zdjęć.Sprawdź w serwisie Ceneo.
- Okablowanie do powyższych urządzeń
Transport na szlak
Często próbując dostać się na tajwańskie szlaki napotykamy problem w postaci transportu. Do wielu miejsc po prostu nic nie jeździ i jesteśmy zdani na wynajęcie samochodu, przewozu lub autostop. Jednak jeśli chodzi o Wuling Quadralupe, mam dobre wieści – na szlak dojedziemy autobusem!
Najlepszą opcją jest autobus 1764 startujący w Luodong (miejscowość obok Yilan). Autobus odjeżdża z dworca w Luodong raz dziennie, w kierunku Lishan, o godzinie 7:00 rano. Bilet możemy kupić w kasie dworca autobusowego, u kierowcy lub zapłacić EZ Card.
Drugą opcją jest autobus 1751 odjeżdżający z dworca w Yilan. Odjeżdża o godzinie 7:30. Płatność taka sama jak w przypadku autobusu 1764.
Autobusami tymi dojedziemy do Wuling Farm. I tutaj WAŻNA UWAGA.
Normalnym przystankiem w Wuling Farm jest Wuling Farm Visitor Center. My NIE CHCEMY TAM JECHAĆ. Kiedy autobus skręci w kierunku Wuling, musimy wysiąść przed bramą parku narodowego i uiścić opłatę za wstęp do parku (200NT, chyba że jesteśmy studentem, nauczycielem lub osobą nieletnią, wtedy 100NT). Następnie idziemy przez most na piechotę i skręcamy w lewo, do Wuling Hotel.
Sprawdź artykuł – trawers Bilu – Yangtou
Z Wuling Hotel odjeżdżają autobusy pod wejście na szlak Snow Mountain. Musimy w kasie w hotelu kupić bilet, kosztujący w weekendy 160nt lub w dni robocze – 130nt. N weekend bilet trzeba koniecznie zarezerwować, w przeciwnym wypadku są małe szanse, że będzie dla nas miejsce w shuttle busie. Rezerwacji można dokonać tylko po chińsku, dzwoniąc do Wuling Hotel.
Kiedy wsiądziemy do shuttle busu, trzeba powiedzieć kierowcy, że nie chcemy jechać aż pod trailhead Snow Mountain, tylko że chcemy się udać do Wuling Lodge – wtedy albo kierowca zostawi nas na skrzyżowaniu i musimy dojść 2km na miejsce startu, albo podwiezie – zależy od jego nastroju 😉
Wydaje się to trudne?
Może takie być. Jak wejście do autobusu w Yilan lub Luodong nie powinno stanowić problemu, tak komunikacja z kierowcą, dzwonienie do hotelu celem rezerwacji biletów itd. może sprawić pewne problemy. Nie ma jednak powodu się poddawać. Rozważ moją ofertę :
Oferta przewodnicka po tajwańskim interiorze.
Jako, że Tajwan jest miejscem wręcz wymarzonym na wypad na łono natury, tak też wielu podróżnych wybiera ten kierunek, jako destynację wakacyjną. Jednak Tajwan ma jeden problem - język angielski w wielu miejscach kuleje. Rezerwacje biletów, niektóre górskie permity, zakwaterowanie w prywatnych guesthousach - często możliwe są tylko i wyłącznie po chińsku. Dlatego warto rozważyć moją ofertę, jeśli wybierasz się w tajwańskie góry, ale boisz się problemów związanych z językiem lub logistyką.
Przygotowałem trzy pakiety, z których możesz skorzystać, jeśli wybierasz się w góry.
Doradztwo
Jeśli masz już zaplanowany trekking, ale chcesz się upewnić, że wszystkie znalezione informacje są poprawne, dobrze zaplanowałeś/aś transport, poprawnie wyliczyłeś czasy przejść, na pewno na trasie znajdziesz źródła wody, to ta oferta jest dla ciebie. Sprawdzę twój plan pod względem merytorycznym, dam przestrogi, na co uważać, sprawdzę, czy zabierasz ze sobą odpowiedni ekwipunek oraz zwrócę twoją uwagę na szczególnie ważne punkty twojej wyprawy.
Planowanie
Jeśli wybierasz się na Tajwan, ale nie wiesz, jak zaplanować trasę albo na jakie szczyty warto się wybrać, nie wiesz jak aplikować o pozwolenie na trekking, ani nie wiesz, jak zorganizować transport, jest to opcja dla ciebie. Pomogę z załatwieniem wszystkiego od A do Z, od doradztwa w zakresie tego, który szlak wybrać (tutaj dużo zależeć będzie od pory roku), przez załatwienie ci noclegów, transportu (tudzież sprawdzenia transportu publicznego, jeśli taki w danym miejscu istnieje), pozwoleń na wejście do parku narodowego itd. Mogę również pomóc w wypożyczeniu sprzętu.
Dodatkowo, przygotuję Ci mapki zarówno związane z trekkingiem, jak i logistyką i transportem na trekking oraz notatki po chińsku, które będziesz mógł pokazać kierowcy, czy pracownikowi parku narodowego, by być obsłużonym tak, jak jest ci to na rękę bez tracenia czasu i ewentualnych nieporozumień.
Przewodnictwo
Oferuję również ofertę przewodnicką. Zaplanujemy trasę, a ja zajmę się resztą – pozwoleniami, grafikiem wyprawy, transportem itd. Jeśli uważasz, że nie dasz rady wybrać się na wielodniową wyprawę z plecakiem, załatwimy też nosiczy (lub jak ktoś woli, szerpów, choć to określenie jest niepoprawne). W tej opcji nie martwisz się zupełnie o przebieg trasy, po prostu idziemy razem w góry. Zapewniam również bezpieczeństwo – wykupię dla ciebie lokalną polisę ubezpieczeniową i będę posiadał telefon satelitarny, by w razie niebezpieczeństwa móc wezwać pomoc.
Kontakt i wycena
Wycena każdego zlecenia jest indywidualna, zależy od tego, czego oczekujesz oraz od trasy, zupełnie inaczej wygląda to w przypadku jednodniowych trekkingów na które da się dojechać autobusem, a zupełnie inaczej, gdy trzeba zaplanować tygodniową wyprawę i załatwić transport. Nie martw się jednak, cena cię nie zabije 😉 Mówię po polsku, angielsku oraz chińsku, więc na Tajwanie na pewno ze mną nie zginiesz.
Można się ze mną skontaktować przez e-mail – michal@dalekowswiat.pl
Lub przez Facebooka, gdzie rówmież opisuję swoje przygody – facebook.com/dalekowswiat
Wuling Quadralupe dzień po dniu
Dzień 1
Wędrówkę rozpoczynamy obok Wuling Lodge, gdzie znajduje się wejście na szlak. Jeśli nie będzie tam żadnego strażnika parku, to wydrukowany permit należy wrzucić do skrzynki obok tablicy informacyjnej. Nie wrzucenie permitu może skutkować zakazem wejścia do parku na 6 miesięcy. Drugą kopię permitu zabieramy ze sobą w razie kontroli.
Początek jest łatwy, droga jest szeroka, chodzi tam mnóstwo spacerowiczów. Dotarłszy do rozgałęzienia, polecam najpierw udać się w lewo, w kierunku góry Chiyou. Tutaj zaczyna się podejście.
Droga prowadzi przez las i cały czas pod górę. Tutaj spotkamy już tylko osoby, które wybrały się na trekking, brak będzie zwyczajnych spacerowiczów. Po podejściu nieomal 1000m(!) dojdziemy do rozwidlenia dróg, w prawo w kierunku Taoshan, w lewo – Xinda Cabin i prosto, po kamieniach, na Chiyou. My ruszamy prosto. Nie zostawiamy ciężkiego bagażu na rozwidleniu, z góry zejdziemy innym zejściem niż wchodzimy, by zaoszczędzić trochę drogi.
Gratulacje, po pokonaniu kamiennego usypiska stoisz na szczycie Chiyou mountain. Widok jest niesamowity, prawda?
Patrząc od drogi, którą weszliśmy na szczyt, musimy skręcić trochę w lewo i zejść inną, gęściej zarośniętą dróżką. Wiszą tam różnego rodzaju kolorowe wstążki znakujące szlak. Tym stromym zejściem dojdziemy do drogi do Xinda Cabin. Teraz czeka nas trochę atrakcji – będzie sporo kamiennych bloków do pokonania. Zawieszone są na nich liny mające na celu ułatwienie wspinania się po nich. Jest to dość męczące, zwłaszcza, że niesiemy plecak pełen zapasów na trzy dni.
Po wyjściu z lasu idziemy połoniną i – viola, jesteśmy na terenie Xinda Cabin, gdzie spędzimy noc. Jeśli mamy rezerwację, to zajmujemy pryczę z numerem podanym w permicie, jeśli nie, to szukamy miejsca na rozbicie namiotu.
Jeśli zaś potrzebujemy wody, to musimy minąć Xinda Cabin, ruszyć w kierunku góry Pintian i obserwować gęsty bambus. Około 50-100 metrów od schroniska po lewej stronie wiszą niebieskie wstążki oznaczające odnogę szlaku – tam można zejść po wodę. Jest to trochę męczące, zajmuje około 15 minut by dojść do źródła i 25 minut, by wrócić. Jednak znajduje się tam źródło świeżej wody, nie trzeba jej nawet filtrować.
Dzień 2
Wstajemy rano, by zobaczyć wschód słońca. Prezentuje się wyśmienicie! Jemy śniadanie, zabieramy ze sobą wodę i przekąski, zostawiamy ciężki plecak w Xinda Cabin i ruszamy na górę Pintian.
Jest to najciekawsza i najbardziej przygodowa część Quling Quadralupe. Po przejściu niewielkiego lasu zaczynają się klify, po których, bez użycia zamontowanych lin, nie sposób się poruszać. Według mnie to niezła zabawa, a widoki – przednie. Trzeba tylko uważać na własne bezpieczeństwo.
Po przejściu klifów stajemy na szczycie najwyżej góry na naszej trasie – Pintian mountain. Żaden szczyt w pobliżu nie wznosi się tak wysoko, więc dostaniemy przepiękną, 360 stopniową panoramę. Zobaczymy, że z góry Pintian wiedzie na dół jeszcze jeden szlak, okraszony znakami o niebezpieczeństwie – jest to szlak wspinaczkowy z największymi na Tajwanie (wśród normalnych szlaków) klifami, gdzie trzeba przejść po 20 metrowych, pionowych , skalnych blokach. Tam nie idziemy 😉 (nie tym razem 😀 ).
Kiedy już ponapawamy się widokami, wracamy tą samą drogą, zgarniamy nasze bagaże z Xinda Cabin i ruszamy w stronę Taoshan. Znów musimy przebić się przez las i kamienne bloki z olinowaniem, a następnie przejść przez półotwarty lasek w kierunku Taoshan Cabin.
Tutaj tak jak poprzednio – jeśli mamy rezerwację, śpimy w schronisku, jeśli nie, to rozbijamy namiot. Ale jest jedno ale – ilość płaskich miejsc na namioty jest naprawdę mała, warto się sprężyć, by nie dotrzeć zbyt późno.
Wieczorem możemy przejść się na górę Tao by zobaczyć zachód słońca, to dosłownie 10 minut od schroniska.
Dzień 3
Wstajemy jak najwcześniej, przechodzimy przez Tao mountain i ruszamy w stronę Kalaye, jednak nie zabieramy ze sobą ciężkiego bagażu (można go zostawić na obok szczytu). Trasa na Kalaye wiedzie cały czas lasem, nie będziemy więc mieli jakichś pięknych widoków po drodze. Dochodzimy do szczytu, robimy zdjęcie i wracamy tą samą drogą. Zabieramy nasz ekwipunek i czeka nas zejście z góry Tao do Wuling Lodge.
Zejście jest bardzo strome, więc warto używać kijków trekkingowych, by schronić kolana. Technicznie nie sprawia trudności, brak lin i kamiennych bloków do pokonania, jednak jest naprawdę stromo w dół.
Docieramy do Wuling Lodge i…
Mamy do wyboru dwie opcje – autostop lub pieszą wycieczkę. Warto zacząć iść drogą (jedyną) i próbować złapać stopa do Wuling Visitor Center. Ludzie chętnie zgarniają podróżników. Jeśli się nie uda, czeka nas kilka km wędrówki asfaltem. Autobus powrotny odjeżdża w stronę Luodong o 13:30, w stronę Yilan (ten sam kierunek) o 14:00. Innych opcji transportu brak – pozostaje autostop.
Gratuluję, zdobyłeś/aś 4 szczyty Baiyue, kończąc Wuling Quadralupe – zregeneruj siły i pomyśl, gdzie wybrać się następnym razem 😉