10 rzeczy które musisz wiedzieć przed wyprawą do dżungli
Dżungla była moim odwiecznym marzeniem. Od kiedy tylko pamiętam. Sam nie wiem dlaczego – może spowodowały to książki podróżnicze o wyprawach do Amazonii. Może były to filmy z dalekiej Azji o przyrodzie. Może jedno i drugie plus moja własna wyobraźnia? Właściwie to nie jestem pewien, co było głównym źródłem napędowym mojej chęci zobaczenia dżungli. Ważne, że takie źródło było.
Wydawało mi się, że jest to wielki las z ogromną ilością palm, nieznanych roślin i zwierząt, które będę mógł zobaczyć. Niestety, taki obraz kieruje powierzchowność, głównie programów telewizyjnych, które w ten sposób dżunglę przedstawiają. A jest to jedynie mały procent prawdy.
Na chwilę obecną odwiedziłem dwie dżungle. Jedną w Azji i największą na świecie – Dżunglę Amazońską, przemierzając wiele dni tereny wzdłuż Amazonki.
Mają one ze sobą co nieco wspólnego, więc porady, które tutaj zawarłem są w zdecydowanej większości możliwe do zastosowania w jakiejkolwiek dżungli.
Co musisz wiedzieć wybierając się do dżungli:
1. Przez dżunglę nie da się przejść jak przez nasz las
Dżungla jest około 10 razy gęściej zarośnięta, niż europejskie lasy. U nas od biedy nieomal zawsze można się przedzierać przez chaszcze, w dżungli – póki się nie wytnie drogi, to nie ma się jak przedrzeć – stoi przed nami dosłownie ściana roślinności.
2. Nawigacja do niczego się nie przyda
Ten punkt może być zapalny w dyskusji z fanami technologii. Ale będąc w dżungli przekonałem się, że urządzenia elektroniczne z wgranymi mapami do niczego tam nie służą i to z kilku powodów:
- po pierwsze – jest straszliwie wilgotno i nawet mój telefon szlag trafił
- po drugie – często nie ma zasięgu GPS
- po trzecie – to, że kiedyś gdzieś była ścieżka, to nie znaczy, że po roku da się ją odnaleźć (mogła w 100% zarosnąć)
- po czwarte – podczas pory deszczowej poziom wody w Amazonce potrafi podnieść się o 6-8 metrów i czasami tam, gdzie w porze suchej są ścieżki, w porze deszczowej są kanały

3. Komary
Byłeś kiedyś na rybach? Obozowałeś nad rzeką i “komary chciały cię zjeść”? Było okropnie? W dżungli pomnóż te komary razy sto. Albo razy tysiąc. I nie pomoże spray, chyba, że z wysoką zawartością DEETu, a i to trzeba aplikować co godzinę, bo skubańce w dżungli lubią nic sobie z tego nie robić.
Komary będą ci wchodzić wszędzie – w nos, uszy, oczy, w bieliznę i pod pachy. Można albo zacząć je ignorować po pewnym czasie, albo zwariować od razu.
____________________
Wbijajcie na 8a, na wybrany sprzęt pojawiły się promocje do 70%!
Promocja nazywa się winter sale
Widzieliście już nową promkę na Sportano? Z kodem Spring rabaty do 20%
A na skalniku nawet do 30% taniej!
____________________
Zdecydowanie lepszą porą na wizytę w dżungli jest pora sucha, wtedy komarów jest mniej.

4. Błoto
Masz fajne buty trekingowe? Z vibramem i goretexem, nieprzemakalne, oddychające, dałeś za nie górę monet? Fajnie. Ale załóż gumowce do dżungli, bo błoto czasami sięgać będzie do kolan, a twoje goretexy zapchają się i stracą właściwości po pierwszym kilometrze wędrówki.
5. Duchota
Wilgotność w dżungli praktycznie nigdy nie spada poniżej 80%. Dodając do tego zaporowo wysokie temperatury – będziesz się pocił jak przysłowiowa … świnka. I nie ma rady, nie pomoże antyperspirant (który serdecznie odradzam – słodki zapach przyciąga wszelkie robactwo). Po przejściu kilometra pot leje się z ciebie strumieniami, kapie do oczu i spływa po ustach. I nie da się tego przeskoczyć – ja wieczorami miałem problem ze zdjęciem koszulki z ciała, bo tak się przylepiała do mnie.
Pomocna może być odzież termoaktywna, która będzie skuteczniej zapobiegać nieprzyjemnemu zapachowi oraz odprowadzać pot od ciała. Choć nie ukrywam, że nawet taka odzież nie da jakichś super efektów w dżungli.

Sprawdź artykuł “jak nosić odzież termoaktywną“
Zawarłem w nim sporo wiedzy jak “wycisnąć” jak najwięcej z odzieży termoaktywnej oraz opisałem różnice pomiędzy odzieżą termoaktywną i termiczną
6. Ogień
W dżungli nic się nie pali. Nie da się nazbierać chrustu, drewna czy wyschniętych krzaczków i zrobić ogniska. Bo wszystko jest tak wilgotne, że nie chce się zapalić, a jak już by ci się udało coś jakimś cudem rozpalić, to zamiast ognia będzie z tego tylko kupa dymu.
7. Jedzenie
Jeśli wyruszasz do dżungli na zaledwie kilka dni, to nie ma problemu. Ale na wielodniową wyprawę jest problem – nie da się zabrać za dużo jedzenia. Wszystko, co po pewnym czasie nabiera wilgoci jest do wyrzucenia. Nie nadaje się ryż, chleb ani makaron. Do dżungli na wielodniową wyprawę zabiera się maniok lub dania liofilizowane i całkowicie szczelnie zamknięte.
Teoretycznie dżungla może cię wykarmić, ale tylko jeśli się tam urodziłeś i całkowicie znasz się na znajdowaniu jedzenia. Niestety, ale wiele gatunków roślin, mimo, że ich owoce wyglądają smakowicie, nie nadaje się do spożycia.

8. Przewodnik
To podstawowy wydatek, który trzeba poczynić przed wyruszeniem do dżungli. Bez przewodnika ani rusz. Ścieżki naprawdę wyglądają tak samo, ciężko odróżnić jedną od drugiej. Praktycznie nigdy nie widać słońca, ciężko więc określić kierunek marszu, a na dodatek kierunek ten nigdy nie będzie – na wprost; trzeba omijać przeszkody i niebezpieczeństwa. Jednym z takich niebezpieczeństw na które nieomal wpadłem, było ogromne gniazdo os pośrodku wydeptanej ścieżki. Mój przewodnik wypatrzył je z daleka, ale dopiero po tym jak mi je pokazał, to je zauważyłem. A dodam, że jestem całkiem bystry w naszych lasach..
Gdyby tego było mało, przewodnik wie, gdzie żyją kajmany i wie, jak wypatrzyć nocą węże. Mimo, iż mam ogromne podróżnicze doświadczenie, nie odważyłbym się samemu zagłębić w dżunglę nawet na kilka dni.

Dobry przewodnik to podstawa. Sprawdź artykuł Amazońska dżungla w Peru
Dałem tam namiary na świetnych przewodników!
9. Elektronika
Dobrze mieć na nią hermetyczne zasuwane woreczki. Wilgotność w dżungli szkodzi każdej elektronice. Ja miałem nowy telefon, który nie został zalany, do tego zapakowany był w gumowy pokrowiec ochronny. W jeden ranek obudziłem się i okazało się, że w telefonie działa tylko wyświetlacz – wszystkie gniazda kart sim i SD zawilgły totalnie. Jak się później okazało, antena WiFi, moduł bluetooth też. Nie pomogło żadne suszenie, trzeba było kupić nowy.
10. Higiena
Musisz zaakceptować poziom higieny, jaki uda ci się zachować w dżungli. A nie będzie on zbyt wysoki – kąpiele w mętnych, zabłoconych rzekach będą na porządku dziennym i innego wyboru nie ma. Chyba, że taszczysz ze sobą prysznic turystyczny i będziesz czekał na deszcz, by nałapać świeżej wody.
Może pomogą ci rady – jak zachować świeżość bez prysznica?

Podsumowanie – co musisz wiedzieć o dżungli
Jak widzisz, dżungla oprócz swej niewątpliwej magii może być też dosyć trudnym doświadczeniem. Wszystko zależy od nastawienia z jakim się do niej wybierzesz.
Nie oczekuj, że jest to spokojny spacer po lesie nastawiony na szukanie grzybów. Dżungla to ogromny, żyjący organizm, który potrafi boleśnie kąsać i być bardzo głośny (zwłaszcza nocą). Ale, gdy tylko zdasz sobie sprawę z tego, w jak magiczny świat wkraczasz, ile tysięcy gatunków roślin i zwierząt możesz zobaczyć, to bez wahania pogódź się z niedogodnościami!
Ja w dżungli się zakochałem i mimo, iż jestem typowym górołazem, to ustawiłem dżunglę na najwyższym piedestale moich punktów odwiedzonych w Peru. Ach, i nie zapomnij zobaczyć mojego filmu z dżungli!
O wow! 😮 Przyznam szczerze, że podziwiam odwagę! A jak zobaczyłam zdjęcie czarnej wdowy to mnie ciarki przeszły. 😂 Także takie wyprawy to raczej nie dla mnie, dlatego tym bardziej się cieszę, że mogę o czymś takim poczytać. 🙂 A taka okazja często się nie zdarza! 🙂
Ojtam, to tylko pajączek 🙂
Uwielbiam podróżować, ale dżungle nigdy nie były na mojej liście miejsc do odwiedzenia. Taka wyprawa na pewno nie jest najłatwiejsza, ale też musi być ciekawym oświadczeniem:)
BA, taka wyprawa zmienia punkt widzenia świata 🙂
Podziwiam! Chyba nie miałabym odwagi udać się na wyprawę do dżungli. Jednak post niezwykle pomocny dla tych, którzy kiedyś się na taką wyprawę udadzą. 🙂 co do tej czarnej wdowy to powiem szczerze, że nie chciałabym jej nawet widzieć z daleka, a co dopiero spotkać “twarzą w twarz”. Pozdrawiam! 🙂
Podobno nie są aż tak groźne jak je malują. Nasz przewodnik mówił, że dwa razy go ugryzły już
Wow, podoba mi się szczegółowy opis co trzeba wiedzieć! Szacun, masz like
dzięki 😉
Wspaniały poradnik. Jak podczas wycieczki tyle problemów istnieje, to ciężkosobie wyobrazić jak ciężkie są wyprawy naukowe w takie tereny. Nawet coś błachego jak suszenie roślin na potrzeby zielnikowe okazuje się nie lada wyczynem.
Właściwie staje się niemożliwe, nie da się ususzyć roślin. Maniok na przykład, by był suchy, praży się. Normalne suszenie nie wchodzi w grę – wilgoć na to nie pozwoli niezależnie od pory roku
Zawsze nie zastanawiały kąpiele w rzekach dżungli….one są bezpieczne? Nie ma tam w wodzie krokodyli albo innych niebezpiecznych, niekoniecznie tak dużych istot?
Tak tylko dodam, że ten pajączek to nie czarna wdowa tylko ptasznik, najpewniej jakaś Avicularia 😛
Bardzo przydatne rady, dzięki 😀 Mam nadzieję na odpowiedź co do kąpieli w rzekach 😀
Miejsca gdzie są krokodyle dość łatwo zauważyć, bo najczęściej wygrzewają się gdzieś przy brzegu. Trzeba się porozglądać, jeśli znajdzie się bardziej odsłonięty i nasłoneczniony, błotnisty brzeg, to tam dość często są kajmany. Jeśli wokół jest gęsty las, to raczej nie. Jeśli chodzi o piranie, to nie kąpie się w zatoczkach, gdzie woda bardziej stoi niż płynie, blisko brzegów. Choć wskoczyłem do wody gdzie były piranie, w jeziorze i też nic nie robiły. Je interesuje zapach krwi, póki nie masz krwawiących ran lub nie pachniesz świeżym mięsem (jak łowiłem piranie, to na haczyk nabijałem ugotowanego kurczaka 😀 ) to piranie nie… Czytaj więcej »
A jak wygląda kwestia np pasożytów, nicieni itp w takich wodach? Bezpicznie jest pod tym kątem?
Nie mam pojęcia szczerze powiedziawszy. Ja nic nie złapałem, mimo że regularnie pływałem w tamtych wodach poza miejscami gdzie były piranie i Kajmany
A moje uczennice, licealistki, które w lesie, w wieku 17 lat były po raz pierwszy – tak, to możliwe – mówiły: “nienawidzę lasu”. Może po kilku dniach w dżungli by się w nim zakochały…?
Nigdy nie wiadomo 🙂
Wszystko się zgadza. Byłem w tej samej dżungli (jeśli można tak powiedzieć), w Parku Narodowym Canaima (Wenezuela). Było super ale dla mnie to wyprawa na raz, chociaż takiego pająka odważyłem się wziąć na rękę (przewodnik Jose pozwolił) a nawet wykąpałem się w wodospadach. Z ciekawostek: stałem dokładnie w tym samym miejscu gdzie kręcone były sceny z “Arachnofobii”. Ogólnie fajna przygoda
Ja osobiście, mimo że arachnofobii nie mam, raczej bym nie utulił pająka 😉 Szacunek za odwagę
Szacunek za fantazję i wytrwałość! I gratuluję zdrowia, bo to największe dobro do takiego hobby
Dziękuję 🙂
Świetny artykuł, super się czyta, trafiłem na Twój blog z artykułu na Onecie 🙂 jedna uwaga co do “czarnej wdowy”. Na zdjęciu pokazałeś ptasznika, czarna wdowa, ptasznik i tarantula to trzy różne terminy. Czarna wdowa to konkretny gatunek, mały, czarny i bardziej jadowity niż ptasznik pająk, więc popraw proszę bo utrwala to błędy a czytający będą je powielać, błąd o czarnej wdowie jest również w artykule na Onecie. Pozostałą treść świetnie się czyta, nigdy nie byłem w dżungli a czytając Twój artykuł da się poczuć emocje, które tam doświadczyłeś 🙂
Dziękuję za zwrócenie uwagi. Napisałem tarantula, bo lokalny przewodnik mówił, że to tarantula, ale jego wiedza na temat profesjonalnego nazewnictwa mogła być, że tak to ujmę, słaba. Zaś moja jest niewystarczająca, by samemu wychwycić taki błąd 🙂
Witam. Można się w tym trochę pogubić. W języku polskim tarantula to określenie pająków z rodziny pogońcowatych. Czarna wdowa to pająk z rodziny omatnikowatych. W języku angielskim tarantula oznacza ptasznika. Na zdjęciu ptasznik nadrzewny najprawdopodobniej z rodzaju Avicularia.
Dziękuję bardzo za rzeczowe wyjaśnienie.
Przyznam się bez bicia, że pisząc ten artykuł byłem jeszcze mocno zaaferowany wizytą w dżungli amazońskiej i użyłem po prostu kolokwialnego sformułowania “tarantula” w odniesieniu do jakiegokolwiek większego pająka. Jednak sprawdziłem to co napisałeś i faktycznie – masz rację. Dziękuję, poprawiam i pozdrawiam!
Super wpis, w sumie szkoda że taki krótki, może Michale napisz trochę więcej (np. o higienie, jak wygląda sytuacja z opcją nr. 2 / czy można się wtedy oddalić?)
Dziękuję za miłe słowa! Myślę, że higiena w dżungli to dość ciekawa sprawa, bo w normalnym tego słowa rozumieniu prawie nie istnieje 🙂 Jeśli chodzi o opcję numer 2 – nie, nie można. W dżungli po przejściu kilkudziesięciu metrów ciężko znaleźć drogę powrotną.
Przeciez to nie jest czarna wdowa. To jakis inny ptasznik
Ale to nie jest czarna wdowa 🤔
A powiedz mi zabezpieczyłeś się przed malarią stosując tabletki? Malaria przeraża mnie, a będąc w Peru chciałabym jednak ją zobaczyć, bo taka okazja może się nie powtórzyć 😅
Szczerze – w ogóle 😉 Na ryzykanta poszedłem 😀
Trafiłem z Onetu, ciekawe, a wręcz pasjonujące. Tylko trzeba być zdrowym na takie wyprawy niestety 🙁
Trafiłem z Onetu, ciekawe, a wręcz pasjonujące. Tylko trzeba być zdrowym na takie wyprawy niestety…
Gratuluje odwagi i samozaparcia w często trudnych podróżach. Naprawdę podziwiam, bo ja nie znoszę podróżować, ale lubię słuchać tych, którzy lubią 🙂 dlatego dziękuję za wszystkie ciekawostki.
Polecam się na przyszłość 🙂
Jak ja się boje insektów. Gratuluje odwagi bo dla mnie pewne owady są nie do pokonania. Może kiedyś znajdzie się skuteczny sposób na odstraszenie ich wszystkich, wtedy z pewnością wybiorce się do dżungli
Nie sądzę żeby się w dżungli dało pozbyć insektów. Ich tam nie są nawet miliony a miliardy 😀