Trekking górski jesienią – nie zapomnij zabrać!
W ostatnim punkcie zamieściłem rzeczy, które szczególnie jesienią polecam zabierać ze sobą w góry. Jeśli chcesz pominąć całość artykułu, sprawdź ostatni akapit 🙂
Nadeszła jesień, ale dla miłośników gór – nic się nie zmienia. Każda pora roku jest dobra, by wyjść w góry. Jednakże każda pora roku jest inna, więc i zabierany przez nas sprzęt górski powinien być dostosowany do sezonu, w którym wychodzimy w teren. Jesień jest dość specyficznym okresem, bo z jednej strony temperatury czasami przekraczają 20 stopni Celsjusza i możemy mieć piękną słoneczną pogodę. Z drugiej jednak strony – jesienią lubi padać, ścieżki pokrywają się błotem, poranne i wieczorne temperatury czasami oscylują w okolicach zera stopni, a do tego często wieje dokuczliwy wiatr.
Jeśli w najbliższej przyszłości wybierasz się w góry (artykuł piszę w drugiej połowie października) to postaram ci się pomóc i doradzić, co spakować.
Zakładam, że wychodzimy na jednodniowy trekking. W przypadku wielodniowej wycieczki, możesz zajrzeć do artykułu “Co spakować na wiele dni w góry” i zmodyfikować swój ekwipunek dostosowując go do obecnej pory roku.
Odzież
- Buty. Używam Haix P9 Airpower. Są to buty letnie, ale znakomicie radzą sobie również podczas trekkingu jesienią. Nie przemakają po zaimpregnowaniu, porządnie oddychają i dobrze trzymają nogę w kostce. Dla mnie zwłaszcza ta ostatnia właściwość jest bardzo ważna. Mam tendencje do skręcania kostki.
- Kurtka do biegania Evadict RAIN. Jeden z najlepszych zakupów jakich dokonałem :). Jest tak mała jak się ją zwinie, że można ją schować do kieszeni, a w dodatku zupełnie nieprzemakalna i całkiem fajnie chroni przed wiatrem. Nie odprowadza ciepła, więc na lato dość słaba, za to w jesiennej pogodzie – świetna!
- Koszulka Brubeck Wool Merino. Chyba nikt nie wynalazł lepszego materiału do uprawiania trekkingu, niż wełna merynosa. Fajnie grzeje, odprowadza pot a na dodatek nie śmierdzi nawet jak się ją kilka razy przepoci.
- Spodnie z odpinanymi nogawkami z Decathlonu. Model Forclaz 500
- Skarpety Quechua sh520. Ciepłe, tanie. Na jesień sprawdzą się skarpety o średniej grubości. Zbyt ciepłe – noga się zaparzy. Zbyt cienkie – może momentami być chłodno.
- Polar Quechua MH900. Podoba mi się design, poza tym jest tani i lekki.
- Czapka
- Chusta Buff
- Rękawiczki wodoodporne. Jakiś tani model z Decathlonu. Służą temu, by łapać się kamieni czy łańcuchów na szlakach. Kupuję tanie, bo często je niszczę, więc po prostu wymieniam.
- Kapelusz
- Okulary przeciwsłoneczne
Sprzęt
- Plecak. Na jeden dzień zazwyczaj korzystam z plecaka 25-35 litrów. W chwili obecnej stosuję dwa różne plecaki. Wisport Sparrow 30 oraz Gregory Jade 33. Obydwa spisują się znakomicie. Są wygodne i spokojnie zmieści się z nich sprzęt na jeden dzień.
- Camelbak. Używam Mammooth Full Force 3l. Po pierwsze – używanie camelbaka jest o niebo wygodniejsze, niż używanie butelek do picia. Drugą zaletą jest to, że ten hydrapak jest bardzo wytrzymały. Po trzecie – ma nieprzezroczystą rurkę, więc mimo całodniowych ekspozycji na słońcu – nie pojawia się w nim glon. I po czwarte – zakończony jest wygodną pompką dzięki której z łatwością można nalać wody do garnka by ją zagotować, bez potrzeby, jak w przypadku innych camelbaków, wyciągania całego worka z plecaka. Oczywiście używanie systemu cambelbak pozostawiam twojej decyzji – jedni lubią, inni nie
- Scyzoryk szwajcarski Victorinox Camper. Jesteśmy nierozłączną parą od lat. Służy do wszystkiego, począwszy od smarowania chleba, a skończywszy na naprawie sprzętu.
- Powerbank Redmi 20000mAh. Tani i bardzo pojemny powerbank od firmy Xiaomi.
- Telefon. Osobiście używam Redmi Note 8 pro 128GB. Tani, robi fajne zdjęcia i ma sporo pamięci. Do tego sprawdza się nieźle jako nawigacja, bo ma sporą baterię. Więcej mi nie potrzeba.
- Zegarek Casio G-Shock GA-100. Od kilku lat zawsze ze mną, przetrwał nurkowania, w tym w słonej wodzie, wspinaczkę, uderzenia w skałę… Super wytrzymały
- Kabelki do ładowania sprzętu.
Drobiazgi
- Nie zabieram pełnej apteczki na jednodniowe wyprawy. Pakuję jedynie – środki przeciw biegunce, kilka plastrów, folię NRC (w razie W).
- Nie zabieram całego zestawu naprawczego a jedynie jego część. Zawsze mam przy sobie igłę i nitkę (głupio się wraca do domu z wielką dziurą w spodniach na wysokości krocza – tak, doświadczyłem, nie, nie pokażę 😀 ), opaski zaciskowe (tzw. trytytki) – jak coś pęknie w plecaku to można prowizorycznie załatać. Dwa metry paradocordu – nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda. Póki co – naprawiłem nim pęknięty pasek w spodniach, użyłem jako zapasowej sznurówki, gdy oryginalna pękła oraz użyłem jako sznura na pranie w czasie postoju.
Najważniejsze – czego absolutnie nie zapomnieć w góry jesienią
Cały ten artykuł powstał właściwie dla tego punktu. Te części ekwipunku są szczególnie ważne podczas jesiennych trekkingów.
- Nieprzemakalna nakładka na spodnie. Do kupienia za około 50 zł w Decathlonie. Jest to po prostu coś wspaniałego. Jak zaczyna padać, to zakładamy i mamy suche spodnie i bieliznę. Nie wyobrażam sobie więcej chodzenia w przemoczonych spodniach, od kiedy odkryłem to proste cudo.
- Ponczo. Stosowałem wcześniej ponczo firmy Helikon. Nie stosuję już jednak poncza. Z jednej strony – jest to lekki jeden kawałek materiału, którym można się nakryć, zakryć plecak, można go też użyć jako tymczasowego schronienia przed deszczem, budując dach jak z tarpa. Jednakże ponczo podczas trekkingu ma jeden minus, który jest dla mnie absolutnie nieakceptowalny – nie widzę stóp podczas chodzenia. Skutkuje to częstymi potknięciami i poślizgnięciami. Osobiście nie noszę poncza, wolę nakładki przeciwdeszczowe na spodnie oraz wymienioną wcześniej kurtkę do biegania.
- Latarka czołowa. Od lat króluje u mnie Olight H2R. Nie dość, że ma wiele trybów świecenia, w tym tryb moon do czytania mapy nocą, by nie odzwyczaić oczu od ciemności, to bateria w podstawowym trybie wytrzymuje 10 godzin. A jak jej braknie to Olight jest też ładowarką, wystarczy wpiąć kabelek do Power banku i można ją naładować w terenie. Jest to niesamowicie ważna część ekwipunku jesiennego. Jesienią zmrok zapada szybciej, a do tego przez błoto lub deszcz, może wydłużyć się nasz wcześniej zaplanowany czas marszu. Latarka powinna zawsze znaleźć się w plecaku podczas trekkingu. Jeśli myślisz, że w razie co poświecisz sobie telefonem, to zapraszam do lasu nocą – sprawdź, jak bardzo się mylisz myśląc, że przy świetle z telefonu droga będzie widoczna 😉
- Dodatkowa warstwa odzieży. Jeden dodatkowy polar lub sweter. Jesienną porą w górach temperatura lubi płatać figle, do tego w czasie postojów jesteśmy bardziej narażeni na wychłodzenie, dlatego zgodnie z tym jak ubrać się na cebulkę w góry, warto mieć ze sobą jedną dodatkową warstwę i założyć ją, gdy zaczniemy marznąć.
- Kije trekkingowe. Używam kijów firmy Black Diamond. Latem nie lubię z nich korzystać, jesienią jednak stanowią nieocenioną pomoc, zwłaszcza, gdy szlak jest mokry. O wiele łatwiej się idzie mając cztery punkty podparcia.
- Termos. Przy lekkim pakowaniu biorę termos Salewa 1L i wlewam do niego kawy do pełna. Ciepła kawa – dobra rzecz 🙂
Uwagi dodatkowe dotyczące trekkingu jesienią
Jesienią przy dobrej pogodzie trekking jest być może najprzyjemniejszy ze wszystkich pór roku. Złote, spadające liście, brak upału i dobra widoczność mogą zapewnić niezapomniane wrażenia. Jednakże jesienna pogoda lubi zaskakiwać i należy być na to przygotowanym. Warto sprawdzić pogodę przed wyjściem na szlak. W razie wystąpienia burzy, już wiesz jak się zachować, bo przecież czytałeś “Co zrobić w czasie burzy w górach“? 🙂 Warto wspomnieć jeszcze o jednej sprawie. Jesienią, gdy pada, przed wyjściem w góry polecam zaimpregnować obuwie. Nie ma nic bardziej wkurzającego niż woda w butach podczas trekkingu. Jest sporo preparatów, obecnie chwalę sobie preparaty firmy Grangers. Wcześniej używałem Nikwax i też się świetnie sprawdzały. Ważne, to by sprawdzić, czy dany impregnat nadaje się do butów, których używasz, bo nie wszystkie impregnaty są np. do butów z membraną.
I ostatnia uwaga – jeśli wybierasz się w wyższe partie gór, np. Tatry, to jesienią dobrze jest wrzucić do plecaka raczki. Nigdy nie wiadomo, kiedy natkniesz się na oblodzony szlak, a mając raczki – zapewnisz sobie bezpieczeństwo (i oszczędzisz na ewentualnej rehabilitacji 😉 ).
Tak przygotowany – ruszaj na szlak! A jeśli szukasz ciekawych inspiracji trekkingowych, to zapraszam do działu “Podróże”, gdzie staram się opisać coraz więcej szlaków, na których miałem okazję postawić stopę.
____________________
Wbijajcie na 8a, na wybrany sprzęt pojawiły się promocje do 70%!
Widzieliście już nową promkę na Sportano? Z kodem WINTER 20% rabatu!
____________________
Z górskim pozdrowieniem
Do zobaczenia na szlaku!